poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 19

Przeczytaj notatkę!
Ps. Przepraszam, że rozdziały są takie krótkie :c

Wróciłem z pracy i po prostu czułem jak uchodzą ze mnie resztki siły.Nie wiem co się stało z Paulą.Nie wiem dlaczego.Ale czuję, że to moja wina.Ona leży na szpitalnym łóżku, a ja jestem tutaj, nie wiedząc co ze sobą zrobić.Chcę być przy niej.Chcę wyszeptać do jej ucha jak bardzo ważną osobą jest dla mnie.Już mnie nie obchodzi, czy stracę przyjaciół, czy nie.Niech tylko ona się wybudzi.
Wyobrażacie sobie dziewczynę z masą przygód, które ją czekają, z wieloma planami do zrealizowania i tysiącami marzeń?Wszystko brzmi pięknie.I wtedy... nagle ona mówi temu wszystkiemu stop.Najgorszy koszmar to rzeczywistość.
- Co tam w pracy? - zapytała mnie melodyjnym głosem Julka.
 Zignorowałem ją i poszedłem do salonu.Usiadłem na kanapie i wpatrywałem się ślepo w jakiś punkt za oknem.Wszystkie kolory wyblakły w moich oczach.Całe otoczenie stało się nie jasne, jak szansa na życie dziewczyny, którą kocham.
Nie.Dawid, nie dawaj się ponieść wyobraźni.
Jej pobyt w szpitalu to nic poważnego.
Prawda?
- Co jest? - spojrzałem na Daniela i nie miałem siły by cokolwiek powiedzieć.
Jestem jak ładunek, który może wybuchnąć w każdej chwili.Moje oczy są zaszklone, ale nadal powstrzymuję się, żeby żadna łza nie spłynęła po moim policzku.
- Dawid - Dominika położyła rękę na moim udzie, a po moim ciele przeszły ciarki.Tęsknie za dotykiem Pauli.
- Co z tobą? - zapytała.
- Zadzwońcie do Karli. - rozkazałem, łamiącym głosem.Przerażenie wymalowało się na ich twarzach kiedy usłyszeli mój głos.Bez słowa wybrali numer do blondynki.
- Hej.....nie........dzwonie bo.......gdzie jesteś?w szpitalu?co się stało?............Paula?....o matko....przyjedziesz do nas?.....okej, to do zobaczenia - Daniel odłożył telefon i spojrzał na mnie.Widziałem po nim, że nie chce mi nic mówić.
- I? - zapytałem. - Co ci powiedziała?
- Tylko tyle, że Paula jest w szpitalu.
On kłamie.Czemu on kłamie?Czemu nie chce mi powiedzieć jak jest na prawdę?
- I że przyjedzie do nas za jakieś pół godziny - dodał szybko.
Spuściłem wzrok na podłogę i tak siedziałem.Nie wiem ile.Nie mogłem się pozbierać.Chce wiedzieć co się stało Pauli, a najlepiej to być tam przy niej.Każda minuta zdawała się dla mnie jak wieczność.
- Dawid... - niechętnie spojrzałem na osobę, stojącą na przeciw mnie.Karla patrzyła na mnie jak na czujnik ruchu. - Ona może się nie wybudzić.Nigdy.
Słona łza spłynęła po jej czerwonym policzku, a mnie zakuło serce.Ona nie była w dobrych stosunkach z brunetką, mimo to też się o nią boi.
- Nie mów tak - jęknąłem. - To silna dziewczyna.
- To nie był przypadek - powiedziała, siadając obok mnie.Przeszukała swoją torebkę i wyciągnęła z niej jakąś karteczkę.Podała mi ją, a ja niepewnie wziąłem ją do rąk.

Przepraszam.
Tak będzie najlepiej.

Poznaje to pismo.Znam tylko jedną osobę, która w taki dziwny sposób pisze literkę P, i jest nią Paula.Czytałem słowa na białej i trochę pogiętej kartce, aż coś do mnie dotarło.Serce mało mi nie stanęło.To była próba samobójcza.Ona chciała się zabić, odebrać sobie życie.Nie wybaczę tego sobie już nigdy.Gdy ona przechodzi ciężkie chwile, ja kazałem jej unikać mnie.To moja wina!Gdybym był przy niej do niczego takiego by nie doszło.Nie pozwoliłbym na to.
Boże....Paula, będzie wszystko dobrze.
Obiecuję ci to.
- Kocham ją - powiedziałem, ze łzami w oczach. - Jeżeli się nie wybudzi to...
- Przestań - przerwał mi Daniel. - Wyjdzie z tego.
Nie wiem jak ma się im wszystkim odwdzięczyć.Okazali się dla mnie ogromnym wsparciem.Ich słowa są dla mnie ważne.Wierze w to co powiedzieli.

Marta POV:

Trzeci dzień spędzony na szpitalnym korytarzu.Trzeci dzień na wylewaniu łez.Wszyscy obwiniają się o to całe przykre zdarzenie.Lekarze proszą o zachowanie spokoju.Podobno przez jeszcze jakieś dwa dni będzie w śpiączce.Jeżeli nie wybudzi się po tym czasie to......NIE.Nawet nie chcę o tym tak myśleć.Nie poradzę sobie bez niej.Kocham ją jak siostrę, nad która trzeba cały czas czuwać, bo inaczej zrobi jakieś głupstwo.I to się właśnie stało.Zrobiła coś czego nigdy bym się nie spodziewała.Zawsze mówiła, że chciałaby być blisko swojej mamy, ale to, że może być tam gdzie ona.. to nie możliwe.Cmentarze nie są miejscem dla takiej dziewczyny jak ona.Młodej, pięknej i silnej.Ona nigdy nie poddaje się bez walki.Wierzę, że teraz też tak jest.
Paula połknęła wielka ilość tabletek nasennych.Połowę pojemniczka.To bardzo dużo.W ogóle nie wiem czemu to zrobiła.Czemu nie zwierzyła mi się, że ma problem, z którym sobie nie umie poradzić.I ten problem wygrywa z nią.To nie problem upadł, tylko ona.
Siedzieliśmy kolejne długie godziny na niebieskich krzesłach przed salą, w której jest Paula.Tata dziewczyny i jego kobieta dyskutowali o czymś, a Pani Ewa nie wydawał się tym zadowolona.Sandra siedziała obok mnie ze spuszczoną głową w dół i szklanymi oczami.Od czasu do czasu dołączała do nas też Karolina.Brakowało tu tylko jednej osoby - Dawida.Pomiędzy nim, a Paulą było coś ważnego.Wmawiała mi, że to tylko część planu, ale ja w to nie wierzę.Spędzali ze sobą dużo czasu.Wychodzili na spacery albo zamykali się w pokoju i wygłupiali.Ona może mi powiedzieć wszystko, ale umiem wyczuć kiedy kłamie.Nie znamy się od kilku dni, tylko lat.Dawid powinien tu być.Chociaż.. wiem, że ostatnio zdarzyło się coś co ich oddaliło od siebie.Tylko co?Ona nic mi nie mówi.Zaczyna spychać mnie na dalszy plan.Martwię się o nią.
- Ci którzy udają silnych i mocnych najczęściej ukrywają wszystko w sobie - powiedziałam bezmyślnie i zapadła cisza.Wszyscy spojrzeli na mnie i przez dłuższy czas patrzyli mi w oczy, jakby chcąc nawiązać kontakt wzrokowy.Ich głowy były pochłonięte myślami.Zdali sobie sprawę, że moje słowa są prawdziwe.Ona udawała, łamiąc się się w środku.Teraz tu siedzimy, bo nikt nie reagował, gdy ona była w potrzebie.
- Czasami problem widzimy tam gdzie go nie ma - zaczęła niepewnie Sandra. - Niekiedy wydaje nam się, że jedyną ucieczką od tego jest śmierć.
Wzdrygnęłam się na ostatnie słowo.Ona wie coś czego nie wiem ja, ani nikt inny.Wie dlaczego Paula mogłaby to zrobić.Czuję to.
- Jestem okropnym ojcem - powiedział pan Mirek.Pierwszy raz widzę go w takim stanie.Jego policzki są mokra od słonych łez.Pod oczami ma wory jakby nie spał już któryś dzień z kolei (co chyba jest prawdą), a jego psychika jest coraz słabsza.Pan Mirek zaczyna nie może uwierzyć w postąpienie swojej jedynej córki.
-Niech Pan tak nie mówi.Paula nigdy nie była łatwą osobą, robiąc tą głupotę zapewne nie myślała racjonalnie.Nie może się Pan obwiniać. - zaprzeczyłam od razu. - Jest Pan bardzo dobrym ojcem.. po prostu Pauli ciężko dostrzec te małe rzeczy - dodałam.
Pani Ewa spojrzała na mnie z wdzięcznością, a ja w odpowiedzi posłałam jej smuty uśmiech.
- Muszę się przewietrzyć.
Wstałam z krzesła i poszłam wzdłuż ponurego korytarza.Minęłam recepcję gdzie było całkiem sporo osób, aż wreszcie znalazłam się na świeżym powietrzu.Dzisiaj jest zimno jak na wakacje.Ludzie są poubierani w długie spodnie i bluzy, inaczej by umarzli.
Kocham parki, więc korzystając z tego iż po drugiej stronie ulicy znajduje się taki jeden nie wielki - ruszyłam tam.Przemierzałam drogę wolnym krokiem.Myślałam cały czas o przyjaciółce, nie mogłam wyrzucić tego z głowy.
Podniosłam głowę i ujrzałam jak kilka metrów dalej na ławce siedział Dawid z niebieskimi słuchawkami na uszach.Od razu postanowiłam do niego podejść.Im bliżej byłam tym bardziej widziałam jego podpuchnięte oczy.Zrobiło mi się go szkoda.Paula wiele razy próbowała go prowokować.Chciała go zniszczyć.Kto by pomyślał, że niszcząc siebie.. zniszczyła też jego.
Usiadłam obok niego, a wzrokiem od razu powędrował na mnie.Wymieniliśmy spojrzenia, a serce szeptało mi, że on może w tej chwili cierpieć bardziej niż my wszyscy razem.Jego smutne oczy mówiły wszystko.Żadne słowa nie opisałby to jak on wygląda i jak musi się czuć.To okropne widzieć człowieka w takim stanie i nie móc nic z tym zrobić.
Dawid ściągnął słuchawki i zawiesił je na swoim karku.Cicha melodia wylatywała ze słuchawek.Była smutna i pesymistyczna.
- Codziennie tu przychodzę.Siadam w tym miejscu i....- przerwał zaciągając się głęboko powietrzem.Starał się nie rozkleić, ale jego głos był łamliwy. - Boję się.Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być przy niej.
Przełknął ślinę i oblizał usta.Piosenka dochodząca z jego słuchawek zmieniła się na inną.Brunet przymknął oczy odchylając głowę lekko do tyłu.Ta piosenka musi coś dla niego znaczyć.
Jeżeli będzie kumulował uczucia w sobie to może skończyć nie wiele lepiej niż Paula.Nie mogę go zostawić.Nie mogę zostawić go, bo jestem pewna, że dla Pauli on znaczy wiele.Więcej niż może sobie wyobrazić.
- Byłem zły - jękną, a pojedyncze łzy spłynęły po jego policzkach. - Nie.Byłem zazdrosny.Wyszła z tym facetem z klubu nic o tym mi nie mówiąc.Widziałem!Widziałem wszystko!Rozumiesz to!? - krzyknął.Nagle zgiął się kładąc ręce zgięte w łokciach na kolana.Schował w dłoniach twarz, a jedyne co mogłam słyszeć do jego nerwowy oddech.Dotknęłam jego ramienia, jednak szybko zabrałam rękę gdy się wzdrygnął.Nie chciał być dotykany.Zaczął budować mur między sobą, a całym światem.
- Tańczyli.Bardzo blisko siebie.Przylegali do siebie.On błądził po jej ciele i.. i dotykał ją, a ona, ona nie robiła z tym nic.Nawet podobało jej się to... - opowiadał. - Poczułem się jak śmieć.Dalej tak się czuję.
Nie wiem do czego zmierza opowiadając mi o tym wszystkim, ale skoro mi się zwierza to znaczy, że mi ufa.On potrzebuje się wygadać.
- Gdy byłem w szpitalu dostawałem ataków.Traciłem kontrolę nad sobą.Zżerał mnie ból.. - usiadł prosto i utkwił wzrok w drzewie przed nami. - Nie wiedziałem co się dzieje.Nie wiedziałem nawet gdzie jestem. - zaśmiał się smętnie. - Paula wbiegła na salę, w której byłem.Dookoła mnie byli lekarze, którzy próbowali mnie uspokoić.Ona płakała.Rozumiesz?Płakała z mojego powodu.Nie pozwalałem nikomu się do mnie zbliżyć.Paula usiadła koło mnie na łóżku i mocno przytuliłam mnie do siebie.Wtedy wszystko znikło.Uspokoiłem się i nie czułem jak ból mnie zabija.Ona była takim lekarstwem kojącym mnie. - uniósł lekko kąciki ust ku górze.
Zapadła cisza między nami.Oboje chcieliśmy wszystko poukładać sobie w głowie.Każdy z nas chciał teraz tylko jednego.Tylko głupia nadzieja trzymała nas na nogach.
- Przyjdź jutro do szpitala - poprosiłam.
- Nie - zaprzeczył od razu. - Ona nie chciałaby, żebym tam był.
- Była twoim lekarstwem, teraz ty zostań jej.

Od Autorki:
Taki smutny, no :c
I mam, aby jedną sprawę do Was.Prosicie mnie co nie którzy o szybsze dodawanie rozdziałów.Chcę powiedzieć, że ja dodaję rozdziały ''tak jak mi zagracie''.Jest 10 komentarzy - jest rozdział.Jeżeli chcecie szybciej rozdział to trzeba się troszeczkę wysilić i napisać komentarz.Dla Was to chwila, a dla mnie ogromna motywacja.Jakby każdy komentował od razu po przeczytaniu to rozdziały pojawiały by się co 2-4 dni.WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS! :)
I jeszcze raz przepraszam za te wszystkie krótkie rozdziały, które ostatnio piszę.

10 KOMENTARZY = NEXT

19 komentarzy:

  1. Serce mi pęka serio...
    Oni są dla siebie nawzajem lekarstwem na wszystko..

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy blog! Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku aż się popłakałam :( Rozdział mega czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Paula, Paula. Mam nadzieję że z tego wyjdzie. Nie mogę znieść widoku smutnego Dawida nawet w fanfiction.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam nadzieję, że to jakiś żart, że Paula jest w szpitalu :( Biedy Dawid, aż mi się chce płakać.
    ,,Była twoim lekarstwem, teraz ty zostań jej." <3
    Czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Boże! :o Nie spodziewałam się tego :'( Szybko pisz kolejny, bo chyba nie wytrzymam :( Weeny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny ! Mój komentarz jest 11 także mam nadzieję że kolejny rozdział będzie juz niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny ! Mój komentarz jest 11 także mam nadzieję że kolejny rozdział będzie juz niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jeden w najlepszych rozdziałów. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Płacze :( czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu. Zajebisty. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeden z najlepszych rozdziałów, czekam ze zniecierpliwieniem na następny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej genialny biedny Dawid :( mam nadzieję że wszystko będzie dobrze :C cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń