środa, 29 lipca 2015

Rozdział 16

Karla POV:

Wszystko się wali.Każdy szuka argumentów do kłótni.Jest coraz gorzej.Już nawet nie liczę na cud, który uratowałby to wszystko.
Wczoraj znowu byliśmy na kolacji w jakiejś restauracji.Zapowiadało się bardzo fajnie... Ale to co stało się potem.To było wielkie zaskoczenie.Mama i Mirek ujawnili nam iż na wakacjach mama przyjęła oświadczyny.Ustalili już nawet datę ślubu - 29 sierpnia.To chyba trochę jednak za szybko.
Przez cały czas Paula siedziała nic nie mówiąc.Słuchała dokładnie wszystko co mówili nam nasi rodzice.W pewnym momencie zaczęła się trząść.Wstała na proste nogi odpychając tyłem kolan krzesło, co spowodowało, że siedzenie upadło na podłogę z wielki hukiem.Paula zaczęła krzyczeć, że nienawidzi nas, że ona to wszystko zniszczy.Ludzie ze swoich stolików spoglądali na nas.Mirek starał się uspokoić swoją córkę, ale to nic nie dało.Pod wpływem emocji złapała szklankę z wodą, a nim się obejrzałam cała woda spływała z Mirka.To było straszne.
Ona była straszna.
To jak się niebezpiecznie trzęsła.To w jaki sposób wypowiadała każde słowo.Ona jest zdolna do wszystkiego.
Moje myśli przerwały się przez szokujący widok.Stałam jak wryta.Paula obiecała mi coś.Ja przyznałam się do winy, mimo że nic nie zrobiłam.A teraz Wiktoria dalej rozkochuje w sobie Daniela.
Stałam i patrzyłam jak się całują.To mnie obrzydzało.Czułam jakbym traciła małą cząstkę siebie.
Tyle czasu spędziliśmy razem.Długie spacery, wygłupy w parku, nocne rozmowy przez telefon.
Nie płacz.
Nie możesz dać satysfakcji Pauli.
Nie będę płakała.
Odwróciłam się i zaczęłam uciekać z tego miejsca.Łzy cisnęły mi się do oczu.Ze wszystkich siły próbowałam je powstrzymać.Biegłam nie zwracając uwagi na otoczenie.Po kilku minutach byłam już na posiadłości, w której zrodziły się te wszystkie problemy.
Zatrzasnęłam za sobą mocno drzwi, a Paula, która wychodziła z kuchni spojrzała na mnie zdziwiona.Kilka chwil później dumnie się uśmiechnęła.
-Nienawidzę Cie!-Krzyknęłam na cały dom i rzuciłam się w bieg po schodach
Zamknęłam drzwi na klucz w pokoju, aby nikt nie wszedł do środka.Chodziłam w kółko po całym pomieszczeniu, nie mogąc spokojnie usiąść w miejscu.
Nienawidzę jej za to!

Dawid POV:

-Wychodzę.
Wszedłem do salonu, a wszyscy od razu zmierzyli mnie nie miłym wzrokiem.Jest tak od wczoraj.Wróciłem z Gorzowa, a oni traktują mnie jak intruza.No nie wszyscy.Dominika mnie cały czas wspiera.
-Znowu idziesz do tej szmaty?-Jako pierwsza zabrała głos Julka
Posłałem jej chłodne spojrzenie.
-Wyrażaj się.-Warknąłem zakładając swoją bluzę z napisem ,,Jest moc"-To moja przyjaciółka.Nie pozwolę, żebyście ją obrażali.
-To się już dzieje Dawid.Miłość do niej Cie zaślepiła.-Odparł Daniel
-Nie widzisz tego co się z Tobą dzieje?Nigdy taki nie byłeś!-Uniósł się Wrzosek.Jego oczy migotały.Był na mnie zły.
Kumple z drużyny.
Kiedyś byliśmy jak bracia.
Kiedyś.
-Słucham?Niby jaki kiedyś nie byłem!-Wycedziłem przez zęby.Usiadłem na podłodze i zacisnąłem sznurówki, następnie z powrotem wsadziłem je do środka buta.
-Zacząłeś pić alkohol.Chodzisz często na imprezy!Zaraz dojdą narkotyki!A potem odwyk!To nie jest zabawne!
-Nie przesadzaj Julka.-Przewróciłem oczami
-Ona niszczy naszą przyjaźń, a Ty tego nie widzisz.-Rzekł urażony Wrzosek.Wstał z kanapy i poszedł do swojego pokoju.
-On ma rację.-Przerwał ciszę Daniel-Tylko nie przychodź potem do nas z płaczem.Zrobił to co Seba i po chwili go nie było.Juka również poszła w ślady chłopaków.
Spojrzałem na Dominikę, która patrzyła na mnie z troską.Ona jest moją przyjaciółką.Prawdziwą przyjaciółką.Nigdy nie powiedziała źle o Pauli odkąd wie, że mi na niej zależy.
-Ty też tak uważasz?-Zapytałem
-Jesteś szczęśliwy?
Pokiwałem głową.
-To nie mam nic przeciwko.Tylko uważaj.Pilnuj jej, żeby nie zrobiła czegoś głupiego.
Popatrzyłem na nią z wdzięcznością.Ona mnie rozumie, prawda?Ona widzi, że nie umiem zgasić uczuć do Pauli.Najgorsze jest to, że zaczynam wszystkich tracić.Nigdy bym nie pomyślał, że mnie zostawią.Tak po prostu.Bo co?Zakochałem się?I to jest ten powód?To nie ja się zmieniłem, tylko oni.
Pożegnałem się z Dominiką i wyszedłem z naszego mieszkania.Mijając recepcję życzyłem miłego dnia nowej pracownicy tego budynku i ruszyłem prze siebie ze słuchawkami w uszach.
Od występu mojego i Pauli w klubie karaoke cały czas słucham ,,Smak radości" Margaret.Ta piosenka stała się dla mnie wyjątkowa.Tamtego dnia Paula stała się dla mnie o wiele milsza.Może się do mnie przekonała?
Chciałem, aby Paula zwróciła na mnie swoją uwagę.Postanowiłem być troszkę bardziej pewny siebie.Zaczęło się od kąpieli nago.Gdy zgodziła się na to nawet nie czekałem, po prostu chciałem ją zabrać z dala od wszystkich.Ogarnęło mnie uczucie, które pragnęło, żeby ta dziewczyna była moja.Tylko moja.
Nigdy nie zapomnę smaku jej malinowych ust.
Gdy siedzimy u niej w pokoju i leniuchujemy zawsze leży w moich objęciach.Jej drobne ciało utula mnie i wtedy zaczyna boleć mnie świadomość.Ona może widzieć we mnie tylko przyjaciela.Mimo, że przytulamy się i całujemy.... to dla niej może znaczyć tyle co i nic.Jednak nigdy nie będę narzekać do puki jej rozgrzane wargi będą przywierać do moich.
Chce móc czytać w myślach i wiedzieć co ona do mnie czuje.Jak mnie postrzega.Niech da mi chociaż jakiś znak.
Nie pukałem do drzwi.Po prostu sobie wszedłem.Ściągnąłem supry i ruszyłem przez salon na schody.Paula powiedziała mi, że nikogo oprócz jej i Karli nie będzie w domu, więc mogę sobie normalnie wejść.
Przechodziłem obok pokoju blondynki, ale przemknąłem niezauważony.Otworzyłem drzwi do pokoju Pauli, a po chwili byłem w środku zamykając je za sobą.
Brunetka leżała na łóżku i stukała coś w swoim telefonie,Gdy przeniosła swój wzrok na mnie, mały uśmieszek pojawił się na jej twarzy.
Uśmiecha się, bo mnie widzi?
-Czekałam na Ciebie.-Przyznała, patrząc na mnie znad swojego telefonu-Strasznie mi się nudzi.
Rzuciłem się na łóżko obok niej.Dziewczyna cały czas na mnie, a ja czułem się dzięki temu tak strasznie miło.
-Może wyjdziemy coś zjeść i....-Przerwałem nagle, widząc wiadomość w jej telefonie-Strasznie za Tobą tęsknię?.....kto to?-Skrzywiłem się
-Marcin.-Uśmiechnęła się smutno
-Amm...to ten Twój przyjaciel?
Paula pokiwała głową w odpowiedzi, a ja nic już powiedziałem.Zastanawia mnie, czy za mną też by tak tęskniła, gdybym nagle musiał wyjechać.Zapewne nie.
-Chciałbym...
Szybko urwałem, uświadamiając sobie co właśnie chciałem powiedzieć.Brunetka spojrzała na mnie i zablokowała swój telefon, odkładając go na szafkę nocną.
-Chciałbyś?-Dopytała ciekawsko.
Chciałby wiedzieć ile dla Ciebie znaczę?Zależy Ci na mnie?
-Chciałbym..ja... głodny jestem.-Powiedziałem cokolwiek.Mam nadzieję, że to jest chociaż trochę wiarygodne.
Paula zaśmiała się, uroczo marszcząc swój nosek.
-To może pójdziemy do kuchni i coś zrobimy do jedzenia?-Zaproponowała, kładąc swoją prawą dłoń na moim torcie.Po chwili uparła na niej oparła swojej głowa, a jej oczy cały czas wpatrywały się we mnie.
Kilka chwil później staliśmy w roztworzonych na rozcież drzwiach od jej pokoju.Ustawiliśmy się w jednej linii i odliczaliśmy do trzech.Postanowiliśmy się trochę po ścigać.
Skończyło się moją wygraną, ale Paula nie może tego znieść.
-Zagrodziłeś mi drogę, gdy próbowałam Cię wyminąć!-Zarzuciła mi, udając obrażoną-Ja się tak nie bawię!Jesteś niesprawiedliwy!Oszust!
Skrzyżowała swoje ręce pod piersiami i odkręciła się do mnie plecami, tak, że jej ciało opierało się o blat kuchenny.
-No kotku, no.
Przytuliłem jej rozgrzane ciało, a moja głowa spoczęła na jej ramieniu.Kocham zapach jej perfum.Są cudowne.
-Nie fochaj.-Poprosiłem, mamrocząc w jej włosy
Niespodziewanie odwróciła się w moją stronę, a ja szybko przeniosłem ręce na blat.Teraz Paula stała między mną, a blatem i moim rękami.
-Jak zrobisz mi ciasto.-Odparła śmiertelnie poważnie.
-Co?
-Czekam na górze.-Cmoknęła mój pliczek i wybiegła z kuchni-Czekoladowe!

To nie było takie trudne.Znalazłem w internecie przepis na szybie ciasto w mikrofali i bum!Posypałem je cukrem pudrem, a końcem widelca narysowałem serduszko.Jestem po prostu genialny!
Postukałem kilka razy nogą w drzwi od pokoju Pauli, a po chwili otworzyła je z pięknym uśmiechem.Jej oczy były jak pięć złoty, gdy dostrzegła co trzymam w obu dłoniach.
-Co Ty czarodziej?-Zapytała troszeczkę zdziwiona-To to.. to coś z kubeczka?
-Nie.-Podałem jej jedno-Jestem po prostu niesamowitym kucharzem.
Usiadłem sobie wygodnie na jej łóżku i jadłem czekoladowe ciasto.Paula mimo moich ostrzeżeń o jedzeniu na stojąco, nie posłuchała mnie.Skończyło się to źle.Oczywiście.Kubek wypadł z jej rąk, gdy się nim oparzyła.Ciasto nie nadaje się już do jedzenia, a kubek rozsypał się w drobny mak.
-Co za cholerstwo!-Warknęła zdenerwowana brunetka.Włożyła swojego czerwonego palca do buzi i mamrotała coś.
-Mówiłem.
Przewróciła oczami, siadając na swoim biurku.
-Boli.-Jęknęła, oglądając dokładnie swojego palca, który przed chwilą znajdował się w jej buzi.Nawet z tego miejsca, gdzie jestem widzę jak opuchną.
-Włóż pod zimną wodę, a ja zajmę się tym bałaganem.
Paula bez słowa wyszła na korytarz, a następnie weszła do łazienki.Pobiegłem szybko na dół w poszukiwaniu jakiejś szczotki i szufelki.Znalazłem po krótkich poszukiwaniach.Wracając do pokoju Pauli, minąłem roztworzone drzwi od sypialni Karli.Leżała na podłodze oparta o łóżko i coś czytała.Wydaje się trochę przygnębiona.Muszę później z nią o tym pogadać.W końcu zrobiłem porządek, a wszystko wysypałem do kosza pod biurkiem.Paula siedziała na łóżku z palcem w buzi, bacznie ilustrując wszystkie moje ruchy.
-Idziemy jutro do klubu?-Zaproponowała, gdy tylko znalazłem się obok niej
-Ale pod warunkiem, że idzie cały Aloha Team.
Paula spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami.Czułem jakby chciała odczytać z mojego wyrazu twarzy, że to jest żart.
-Chce, żebyście się pogodzili.
-To ja dziękuję... zadzwonię do dziewczyn.-Skwitowała
Westchnąłem ciężko.Leżała na plecach więc szybko wsunąłem się na nią, opierając się na łokciach, żeby jej nie zgnieść.
-No proszę..... kochanie.
Tak.Właśnie powiedziałem do niej 'kochanie'.Jej oczy szybko skrzyżowały się z moim wzrokiem.Była zmieszana i niepewna, ale nic nie powiedziałem na ten temat.Chciałem, żeby to ona pierwsza zabrała głos.
-Kochanie?-Podniosła pytająco jedną brew.
Czuję jak jej serce wali.
Czy może raczej to moje?
Milczałem.Jak mam jej powiedzieć o moich uczuciach?Nie wyznam tego tak prosto z mostu.Chyba spaliłbym się ze wstydu.
-To pójdziesz ze mną i Team'em do klubu?-Usilnie starałem się zmienić temat
Gdy wypuściła powietrze ze świstem, wiedziałem, że mi się udało.
-Ale nie będę z nimi gadać.
-Najważniejsze, że tam będziesz.
Cmoknąłem ją w policzek i położyłem obok na łóżku.
-Będziesz to jeszcze jadł?-Zapytała, wskazując na kubek, w którym znajdowało się moje niedojedzone ciasto.Pokręciłem przecząco głową, a Paula szybko zgarnęła dla siebie cały ''deser''.
Teraz muszę przekonać Aloha Team, żeby poszli z nami do klubu.
Będzie ciężko.

***

-A kto będzie?-Zapytał Daniel zdenerwowany moimi ciągłymi naleganiami
-No my.-Wskazałem na nasze grono zebrane w salonie
Okazało się, że Sara, Igor i Saszan wpadli do nas na kilka dni.Prawdopodobnie do sierpnia.Sara nie może się już doczekać aż pozna Paule.Wiele mnie o nią dopytywała, a gdy jej opowiadałem słuchała zaciekawiona.Ona jako jedyna wie, że Paula też ma być z nami podczas imprezowania.Musiałem okłamać innych, żeby zgodzili się gdziekolwiek wyjść, i tak już nawet nie lubią za bardzo mojego towarzystwa.To trochę boli.
-O której?-Słowa rzucone w moim kierunku od Julki oznaczały, że jednak idą.Taaaaaaak!
-Nie wiem...dwudziesta, dwudziesta pierwsza.-Wzruszyłem ramionami
Dzięki temu, że przyjechała trójka naszych przyjaciół wszyscy zachowują się w miarę normalnie.Oby tak już zostało.

***

Dziewczyny chodziły po domu i stroiły się do klubu, a my czekaliśmy na nie.Przyznaje, że to denerwujące!Ile można zakładać sukienkę i dobierać do tego głupie buty!Achh....jeszcze tapeta.No i po co to wszystko?Nigdy nie zrozumiem dziewczyn.
Jedziemy trzema samochodami.Oni dzielą się po cztery osoby, a ja jadę po Paule.Nikt nadal nie wie, że ona się zjawi.Sara się nie liczy.
-Dawid!
Spojrzałem za siebie, a czerwonowłosa szczerzyła się do mnie z telefonem w ręce.
-Chce zdjęcie z Tobą na instagrama.-Oznajmiła
Zgodziłem się, więc za pozowaliśmy, a Szaszan zrobiła nam zdjęcie.Potem odeszła ode mnie bez słowa stukając w swój telefon.
Minęło kolejne pięć minut, a dziewczyny nadal nie były gotowe.
-Dobra, ja jadę.-Wstałem z kanapy-Spotkamy się w klubie.
Wmówiłem im, że mam bardzo ważną sprawę do załatwienia, więc do nich dołączę potem.Nie ładnie kłamać, ale w tej sytuacji nie da się inaczej.

Paula POV:

-Gdzie oni są?-Zapytałam, gdy byliśmy w drodze do klubu
-Są już na miejscu.
-Niedługo zaczynasz treningi?-Zmieniłam temat i chyba było mu to nawet na rękę
-Tak.Za tydzień.-Odparł wesoło
Jechaliśmy dalej, a nasza rozmowa ciągle była na temat jego treningów i wakacjach, które szybko lecą.Gdy zaparkowaliśmy przed klubem, to było pierwszy raz jak nie miałam ochoty tam wchodzić.Wolałabym na przykład spotkać się z Martą.
Muzyka huczała mi w uszach, podczas gdy szukaliśmy stolika przy, którym siedzi Team.Jestem ciekawa, czy tak od razu zgodzili się na wypad ze mną do klubu.
-Tam są.-Złapał moją dłoń i ciągnął za sobą przez tłumy ludzi.Ich ciała były spocone, co mnie obrzydzało.
Skrzyżowałam spojrzenie z czerwonowłosą dziewczyną i dam sobie głowę uciec, że gdzieś już ją widziałam.
Po chwili wszyscy na nas patrzyli, a ich miny były zdziwione.Czemu?
Podeszliśmy do tego stolika.Dawid usiadł obok jakiejś dziewczyny, która szeroko się do mnie uśmiechała.ja zostałam zmuszona zająć miejsce między Danielem, a Julką.
Trójka nieznanych mi osób przedstawiła się, a ja nadal nie wiem ska kojarzę Saszan.No właśnie.Saszan to brzmi tak strasznie znajomo.
-Idę po procenty.-Oznajmił Wrzosek i wstał od stolika.
Dopiero teraz zauważyłam, że Dawid i Sara rozmawiają między sobą i od czasu o czasu spoglądają na mnie.Mówią o mnie?
To dobrze, czy źle?
To jest denerwujące.Chce, żebym poszła z nim do klubu, a potem mnie olewa.W takim razie zrobię to samo.Wstałam od stołu i poszłam w stronę dwóch wysokich sylwetek.Na oko mięli po dwadzieścia lat.
-Hej.Masz ochotę zatańczyć?-Zwróciłam się od razu do blondyna
Uśmiechnął się do mnie uroczo i pokiwał znacząco głową.
-Zaraz wracam stary.
Ruszyliśmy na środek parkietu i tam poruszaliśmy się w rytm muzyki.Nasze ciała zmysłowo ocierały się o siebie, a jego ręce błądziły po moim ciele.
Dawno tak nie tańczyłam.
Dzisiaj zrobię to co robiłam kiedyś.

Od Autora:
Nudny.Wiem. :/
Nie mogłam nic napisać.Ciągle nie ma mnie w domu, a jak jestem to zaraz gdzieś wychodzę.Dlatego przepraszam, ale rozdziały mogą być teraz trochę krótkie :(

10 KOMENTARZY = NEXT

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rok - 12 lipca

Kochani nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale 12 lipca minął już rok!
Rok odkąd pisze fanfiction!
Tak, tak...wiem.Was może to nie obchodzić, ale dla mnie to bardzo ważne. :)
Bywało różnie i nie raz chciałam skończyć z tym wszystkim, ale jakoś nie mogłam.
Mimo, że w każdy rozdział wkładałam/wkładam wiele wysiłku i okropnie wielką ilość czasu to jednak zdecydowałam się pisać.
Niektórzy dają mi tą motywację, a niektórzy myślą, że napisanie rozdziału to jet takie hop.. i gotowe.
Tak nie jest.
Ale nie o tym chciałam, aby był ten post! xD
Napisałam już jedno opowiadanie, które swoja drogą cały czas jest odwiedzane.Liczba wyświetleń cały czas rośnie.Cieszę się, że ktoś tam jeszcze zagląda :D Ale strasznie mi wstyd, bo tamto ff jest okropne. xD
To opowiadanie jeszcze trwa, ale wiadomo, że kiedyś się skończy :/ (mam już wszystko zaplanowane co do ostatniego rozdziału! :D)
I zaraz przyjdzie pora na kolejne opowiadanie, bo nie zamierzam robić drugiej części 'No Control'.
Pracuje nad tym nowym powiadaniem i powiem Wam, że jestem bardzo zadowolona jak na razie :D
Kurczę.... znowu zeszłam z tematu xD Więc.....
Bardzo dziękuję tym, którzy czytają i komentują moje rozdziały na blogu! :D
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa zawarte w nich <3
 ____________________________________________________
Jeżeli macie pytania na temat Whisper to możecie tu je zadawać:

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 15

,,A co jeżeli się zakochasz?"

Byliśmy z dala od wszystkich.Szliśmy jakieś dwadzieścia minut, aby być w pełni pewni, że nikt do nas nie przyjdzie.
Jestem idiotką.
Przez całą drogę patrzyłam na jego rozwiane włosy.Grzywka leciała mu na oczy, jemu chyba to nie przeszkadzało.Pierwszy raz trochę stresowałam się w jego towarzystwie.Nigdy nie spodziewałam się takiej propozycji od niego.Nie wiem co go do tego pomysłu podsunęło.
-Więc...-Zaczęłam przerywając ciszę panującą wokół nas, gdy staliśmy na przeciwko siebie
-Więc...-Powtórzył i zmniejszył odległość miedzy nami
Patrzyliśmy sobie w oczy.Miałam wrażenie jakby jego oczy mówiły wszystko.Nagle Dawid przeniósł wzrok na moje usta.Wiem co to oznacza.
On chce mnie pocałować.
-Jesteś pewny, że nikt nas nie przyłapie?-Zapytałam rozglądając się po plaży, ale jedyne co dostrzegłam to ciemność.
-Tak.-Skinął głową
Zrobił kila kroków do tyłu i zaczął ściągać swoje spodenki.Widziałam wiele razy nagich facetów, ale.. nie chciałam zobaczyć erekcji Dawida.Zasłoniłam szybko dłonią oczy.Słyszałam jak Kwiatkowski się śmieje, a po chwili zagłuszył go plusk wody.
-Teraz Twoja kolej!-Krzyknął z dużej odległości.
Odsłoniłam oczy i zobaczyłam jak Dawid siedzi w wodzie zanurzony aż do klatki piersiowej.Kazałam mu się odwrócić, co też zrobił.Szybko zdjęłam swoje bikini i zostawiłam je na piasku przy spodenkach i bieliźnie Dawida.
Moje serce strasznie szybko biło.Weszłam do wody aż po pas, a w tym momencie Kwiat odwrócił się w moją stronę.Pisnęłam i szybko skrzyżowałam ręce na swoich piersiach.
-Nie rób tego.Masz piękne ciało.-Powiedział, oblizując usta
Od kiedy taki jesteś?
Niepewnie zrobiłam to co powiedział.Zabrałam ręce z moich piersi, a on na nie bezczelnie spojrzał uśmiechając się.
-Chodź.
Od kiedy Dawid... ten Dawid Kwiatkowski jest tak bardzo pewny siebie?
Zaczęłam iść w jego kierunku.Gdy byłam prawie przy nim, złapał moje biodra, przyciągając mnie do siebie.Owinęłam nogi wokół niego, a ręce zarzuciłam na jego ramiona.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nasze nagie ciała są do siebie przyciśnięte.
O mój Boże.
-Masz rację... to jest szalone!-Zaśmiałam się, patrząc na jego przystojną twarz
-Nie sądziłem, że się na to zgodzisz.-Przyznał, również szeroko się uśmiechając
-Ja też nie.
Znowu popatrzył na moje usta.W tym momencie sama bym zrobiła pierwszy krok, ale wole się nie wychylać.
-Dawi.....
Nie dane było mi skończyć to zdanie.Dawid przywarł do mnie swoimi ciepłymi wargami.Byłam trochę zaskoczona, mimo, że się tego spodziewałam.Oddałam pocałunek.Jego usta smakowały jak truskawka i mięta.
-Zawsze chciałem to zrobić.-Wydyszał między pocałunkami
-Kąpać się nago?
-Pocałować Ciebie.-Wyznał, całując mój pliczek
-Powinniśmy już wracać.Robi się zimno.
Spanikowałam.Nie chcę bawić się teraz w żądne związki.Mam tyle na głowie, nie czas teraz na chłopaka.Dotknęłam dna i sama powędrowałam do brzegu, nie przejmując się tym iż Dawid cały czas patrzy na moje nagie ciało.Szybko ubrałam swój strój, a po chwili Dawid wyszedł z wody i również się ubrał.
Gdy dołączyliśmy do reszty okazało się, że na nas czekają już od dłuższego czasu.Chcieli wracać, ale nie chcieli nas zostawić.
W domu każdy zajął się sobą.Jedni krzątali się po kuchni, drudzy oglądali coś w telewizji, a trzeci lenili się na tarasie.Ja należałam do trzeciej grupki.Siedziałam na huśtawce razem z Wiktorią, a na przeciw nas siedziała Sandra z zamkniętymi oczami.Wydaje mi się, że usnęła.Powiedziała nam, że spróbuje policzyć wszystkie gwiazdy, a ja i Wiktoria jak na komendę kazałyśmy jej postukać się w głowę.
Objaśniłam Wiktorii jeszcze raz o co chodzi z Danielem i Karlą, a ona zapewniła mnie, że jutro wcieli to jakoś w życie.Nie mogę się już doczekać!
-Dziewczyny...-W wyjściu na taras pojawił się Wrzosek-Chcecie kawę, herbatę albo kakao?
-Ja chcę herbatę,-Odparłam bez namysłu
Kakaa nie lubię, a kawa też mi jakoś nie smakuje.
-Okej.. A Ty?-Zwrócił się do Wiki
-Kakao.
-To zawołam Was jak będzie gotowe.-Powiedział i zniknął nam z pola widzenia
-Coś z nim nie tak?-Pokazałam palcem na miejsce, w którym przed chwila stał chłopak
-Jest tylko miły.-Wzruszyła ramionami
Kopnęłam w krzesło, na którym odleciała Sandra, a brunetka się wzdrygnęła.Spojrzała na mnie zdezorientowana i... na prawdę nie wiem co ona chciała zrobić, ale przechyliła się na krześle do tyłu.Na szczęście nie walnęła głową o płytki, ani nic jej się nie stało.
-Ja już idę spać.-Wymamrotała nie wyraźnie i wstała na nogi
Patrzyłam jak wchodzi do środka, po czym się zaśmiałam kręcąc głową.
Również weszłyśmy do środka, gdy komary zaczęły nas zjadać żywcem.Wiktoria poszła za Wrzoskiem do kuchni, aby pomóc mu przynieść dla nas wszystkich kawę/herbatę/kakao.Usiadłam pomiędzy Julką, a Danielem, a po chwili dostałam moją herbatę.
-A co wy na to, żeby jutro wybrać się do Adventure Park?-Zaproponowała Marta
Wszyscy się zgodzili i ustaliliśmy godzinę, na którą wszyscy mają być gotowi (14:00).
Nawiązałam kontakt wzrokowy z Dawidem, a on puścił mi oczko, biorąc łyka swojej herbat.
On też nie lubi kakaa.
Pamiętam to.
Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwile, a mi przed oczami stanęło zdarzenie sprzed kilku godzin.Nie mogę uwierzyć, że weszłam z nim do wody nago.
Przynajmniej było już ciemno,

Julka POV:

Gdy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, ja nadal siedziałam w kuchni.Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam na blacie pijąc ją powoli.
Gdy usłyszałam kroki na schodach modliłam się, żeby to nie była ta małpa Paula.Nie lubię jej.Może gdyby Dawid jej tak nie ubóstwiał to bym ją jakoś zniosła.
Widząc jej parszywą sylwetkę schodzącą po schodach myślałam, że eksploduję.
Robisz to specjalnie!?
-Widziałaś mój telefon?
Przegrzebywała koce na kanapie, a po chwili spojrzała na stolik.Podeszła do fotela również go przeszukując.
-Widziałaś?
-Nie.-Warknęłam, biorąc kolejnego łyka wody
Brunetka wyczuła moją niechęć do jej osoby i zatrzymała się w bezruchu patrząc na mnie,Po chwili podeszła do stołu i oparła się o niego tyłkiem.
-Słuchaj....-Przeszywała mnie wzrokiem-Nie wiem co Ci zrobiłam, ale...
Odpieprz się od Dawida!
-Zostaw moich przyjaciół w spokoju.-Powiedziałam poważnie, robiąc tą samą pewną siebie minę co ona
-Co przepraszam?-Prychnęła, śmiejąc się złośliwie-Twoich przyjaciół?Przyjrzyj się temu dokładnie.To oni próbują się do mnie zbliżyć, podczas gdy ja mam ich w dupie.
Czy mogę rzucić tą ździrę pod pociąg..?
-A Dawid?
-To widać.
-Co?-Przymrużyłam oczy tym samym tracąc pewną siebie postawę
Paula zaśmiała się i na chwilę spojrzała w stronę tarasu, po czym wróciła wzrokiem na mnie.
-Jesteś w nim zakochana, więc denerwuje Cie to iż spędza tyle czasu ze mną.Boli Cie to, że widzi w Tobie tylko przyjaciółkę.Wiem, że on coś do mnie czuje.Zdaję sobie z tego sprawę.-Mówiła, a mi po głowie krążyła myśl, czy to mówi to ta sama osoba, którą jest Paula-I wiem już co z tym zrobię.
-Co?-Zapytałam od razu
-Rozkocham go w sobie, a potem zostawię.-Wzruszyła ramionami i spojrzała w podłogę-Ty też będziesz przez to cierpieć.Ty już przez to cierpisz.
Odepchnęła się od stołu i spojrzała na coś obok mnie.Spojrzałam w to miejsce dostrzegając jej telefon.Po chwili zgarnęła go w swoje ręce.
-A co jeżeli się zakochasz?
-Nie zakocham.-Odparła i weszła na górę
Patrzyłam jak znika.Ona urządzi piekło w życiu moim i zapewne innych.

Dawid POV:

Schodziłem po schodach za zapachem świeżej kawy.W naszej kuchni połączonej z salonem byli już wszyscy.Dobra.Prawie wszyscy.Brakowało jednej osoby.
-Gdzie Paula?-Zapytałem na 'Dzień dobry'
Julka uśmiechnęła się widząc mnie, ale gdy tylko usłyszała słowa wychodzące z moich ust jej mina wyrażała podirytowanie.
-Dzisiaj chyba spędzi cały dzień w łóżku.-Powiedziała zmartwiona Marta, jedząc swoje śniadanie
-Coś się stało?
Nie będę udawał, że jest mi to obojętne, bo nie jest.
-Ma gorączkę.-Odparł Kamil-Wydaje mi się, że powinniśmy sobie odpuścić dzisiejsze wyjście.
Zgodziłem się z nim.Paula nie powinna zostawać sama.
-Nie!-Zaprotestowała Julka-Nie będzie nam psuć wakacji!Co to to nie!
Zacząłem się z nią kłócić, a Wrzosek próbował nas uspokoić.Denerwował mnie zachowanie Julki.Zawsze coś jej nie pasowało w stosunku do Pauli.Nie lubi jej, ale to nie znaczy, że musi być od razu taka chamska.
-Dobra!-Warknąłem-W takim razie wy idziecie do tego parku, a ja zostanę i zaopiekuję się nią!
Wszyscy poparli moją propozycję.Wrzosek i Julka mięli, aby coś przeciwko temu, ale miałem to głęboko w dupie.Paula to w sumie moja (prawie) przyjaciółka.Z tego co wiem o przyjaciół się troszczy.Zostanę z nią i spędzę z nią czas.
Gdy dochodziła godzina 13 wszyscy zaczęli się szykować, a o równej 14 wyjechali spod naszego domku letniskowego.
Postanowiłem zrobić coś na późne śniadanie dla Pauli.Jeszcze nic nie jadła.
Zrobiłem dla niej jajecznicę i dwie kanapki, a do tego ciepłą herbatę.Wszystko ustawiłem na tacy i ruszyłem na górę po schodach.Zapukałem do drzwi, za którymi się znajduje.
-Proszę!
Wszedłem do pokoju i ujrzałem Paule leżącą na łóżku okrytą kołdrą.Posłałem jej lekki uśmiech.Postawiłem tacę na jej stoliku nocnym i usiadłem na łóżku obok niej.Dziewczyna odkręciła się w moją stronę i patrzyła na mnie.
-Nie musiałeś.
Jej zachrypnięty głos jest słodki.
-Ale chciałem.
-Nie jestem głodna.Potem coś zjem.-Odparła 
Nie wiem czemu to zrobiłem, ale wsunąłem się do niej pod kołdrę i przytuliłem ją do siebie.Tak że jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej.Ucieszyłem się kiedy nie zaprotestowała.
-Przy Tobie mam dziwne uczucie w brzuchu.-Wyznałem, nie myśląc o tym co mówię.To samo wyszło z moich ust.
Paula odchyliła lekko głowę, aby na mnie spojrzeć.Nie wiem co w tym momencie chodziło po jej głowie.Ale bałem się, że to coś okropnego.
Zdziwiłem się, gdy po chwili siedziała na mnie okrakiem.Popatrzyła na mnie, a potem na moje usta.Pochyliła się nade mną i złożyła na mich ustach pocałunek, który ja pogłębiłem.Rozchyliłem lekko wargi, a Paula wykorzystała to wsuwając do mojej buzi język.
Przyjaciółka.
Położyłem ręce na jej biodrach.Brunetka wsunęła swoje dłonie w moje włosy, cały czas tocząc walkę z moim językiem.Zrobiłem szybki obrót.Teraz to ona leżała pode mną.Moje dłonie spoczywały po obu stronach jej głowy.Moje pocałunki utworzyły mokry ślad, prowadzący do jej szyi.Zacząłem przygryzać skórę Pauli, a ona jęknęła na ten gest.Powtórzyłem to, co sprawiła, że dziewczyna mocno przygryzła wargę.Gdy tylko zacząłem ssać jej skórę, Paula przekręciła głowę tym samym zabierając mi dostęp do swojej skóry na szyi.
-Nie oznaczaj mnie.-Powiedziała.. jakby urażona-Nie jestem Twoja.Nigdy nie będę.
Ałć.
Zabolało.
-Wiem.
-Więc czemu dajesz mi się?Ulegasz mi.
Bo chyba się w Tobie zakochałem.
-A Ty?Czemu mnie całujesz skoro nie jestem dla Ciebie kimś szczególnym?-Zapytałem, bojąc się trochę odpowiedzi.To dziewczyna z wielkimi tajemnicami.Odpowiedzi na pytania mogą być zaskakujące.
-Dla mnie to zabawa.-Wzruszyła ramionami.Mówiąc to w jej oku pojawił się błysk, który podpowiadał mi, że powinienem w tym momencie wstać i odejść.-Nie jesteś pierwszym, którego całuję, podczas gdy nie towarzyszą mi żadne uczucia.
Zapadła cisza.Paula zakaszlała, przypominając mi o tym iż jest przeziębiona.

Paula POV:

Wakacje nad morzem zleciały bardzo szybko.Dla nich - nie dziwne, dla mnie - owszem.Przeziębiłam się i cały czas leżałam w łóżku,Strasznie mnie to drażniło.Miałam ochotę wyjść na plażę, gdzieś na miasto.. gdziekolwiek!Niestety nie mogłam.Dopiero cztery dni po naszym powrocie wyzdrowiałam.Najgorsze wakacje ever...
Moje relacje z Dawidem są doskonałe.W ciągu tych trzech ostatnich tygodni spotykamy się prawie codziennie.Wychodzimy gdzieś razem albo zamykamy się w pokoju.Całujemy.Przytulamy.Najlepsze jest to, że Julka widzi to co dzieje się z Dawidem.Ona przez to cierpi, a mi sprawia to przyjemność.Dawid nie długo też dołączy do swojej przyjaciółki.Zniszczę cały ten pieprzony Aloha Team, a potem wezmę się za związek mojego ojca.Nie pozwolę na szczęście w życiu tych ludzi.Oni mają poczuć to co ja, gdy stałam się niewidzialna dla mojego taty.
Jestem mega wdzięczna Wiktorii za taką wielką pomoc.Cały czas działa w sprawie Daniela i Karoliny.Ostatnio mi opowiadała trochę jak wszystko się potoczyło.Jestem z tego strasznie szczęśliwa.Postanowiłyśmy podjęłyśmy ostatni strzał.
Udało mi się wykręcić z wyjazdu do babci wciskając jakieś kity, które tata łykną.
Dziś mamy 3 sierpnia, więc Dawid pojechał do swoich rodziców na kilka dni.Postanowiłam to wykorzystać na uprzykrzanie życia innym.Zacznę od Karli.
Teraz czekać, aby aż.......
-Dziewczyny!Zejdźcie do nas na chwilę!Musimy poważnie porozmawiać!
Nie ważne.
Zadowolona zeszłam po schodach do salonu.Od razu napotkałam zdenerwowane wzrok Ewy i taty.Gdy dołączyła do nas Karolina, zaczęło robić się wesoło.Dla mnie.
-Zginęły trzy tysiące złotych z pojemnika w kuchni.-Zaczął tata....
-I teraz chcecie nas obwinić..?-Prychnęłam siadając wygodnie na kanapie-No proszę, mówcie dalej.Chętnie posłucham.
Wszyscy patrzyli na mnie, ale po chwili zignorowali moje obojętne podejście do tej sprawy.
-Chcemy po prostu wiedzieć.. czy nie wiecie o się z tymi pieniędzmi stało?-Mówiła spokojnie Ewa.Próbowała wszystko łagodnie załatwić, żeby nie doszło do większej kłótni.
-Nie.-Odparłam równo z Karlą
Nie odpuszczali.Za wszelką cenę próbowali zmusić nas do przyznania się do winy, mimo że nie mięli pewności, że to my zrobiłyśmy.
Ja to zrobiłam.
Gdy tylko pozwolona nam wrócić do pokoi, zawitałam w skromnych czterech progach Karoliny.Była tym bardzo zdziwiona.
-Przyznaj się.-Powiedziałam od razu, gdy zamknęłam za sobą drzwi, aby nikt przypadkiem nas nie usłyszał
-Co?
-Słyszałaś.-Przewróciłam oczami znudzona jej reakcją
-Do czego mam się przyznać?-Zapytała zdumiona-Nic nie zrobiłam.
-Hmmm... Kochasz go, ale nie próbujesz o niego zawalczyć...-Stwierdziłam przechodząc przez jej pokój.Blondynka uważnie przyglądała mi się.Próbowała sama zrozumieć o czym mówię, ale nie udało jej się.
-O co Ci chodzi?
-Pokaż jak bardzo Ci zależy na Danielu, a ja powiem Wiktorii, żeby przestała go zwodzić.-Wyjaśniłam z triumfem w oczach.
Karolina jakby sobie coś właśnie uświadomiła.Jej brwi zmarszczyły się, a chwilę później szybko uformowały się w zaskoczenie.
-Ty to wszystko zaplanowałaś!?-Uniosła się
Zaśmiałam się, cały czas patrząc na nią z miną osoby wygranej.
-Przyznasz się do winy, a ja zapobiegnę temu uczuciu co rodzi się w Danielu skierowane do Wiktorii.
Złapałam za klamkę i wyszłam z pokoju, zostawiając ją samą w niewielkim szoku.
Teraz masz cierpieć suko.

Od Autora:
Rozdział trochę krótszy niż zwykle, ale mam nadzieję, że się nie pogniewacie o to.
Mam dla Was niespodziankę! :D Niestety będziecie mogli ją ujrzeć dopiero przy Epilogu, a do tego nam jeszcze daleko ;)
Tak a pro po...... obliczyłam sobie, że Epilog (czyli koniec tego opowiadania) będzie gdzieś w miesiącach listopad - styczeń.Jeszcze nie jestem pewna xD
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie byłam w stanie go opublikować.Przed chwilą weszłam do domu i od razu złapałam laptopa.
I dzisiaj obiecuję Wam, że od NASTĘPNEGO rozdziału sprawdzam błędy xD Tak już dłużej być nie może! ;D xD (dzisiaj sprawdzany nie był).
Pytania do komentujących: 
- Myślicie, że Karla przyzna się do winy?
- Czy Julka powie Dawidowi to co wyjawiła jej Paula o rozkochaniu go w sobie.Czy on w to uwierzy?
- Jak ogólnie podobał Ci się rozdział?

10 KOMENTARZ = NEXT

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 14

,,To będzie tylko moment, a Ty zaczniesz przez nią cierpieć."

Zostawił mnie pod jakimś drzewem w cieniu i kazał mi się nigdzie nie ruszać.W ramach bezpieczeństwa dostałam wielkiego patyka.Tak, na pewno ktoś na mnie napadnie w środku dnia.
Usiadłam i oparłam się o wielki pień.Zawijałam palce w trawę i odwijałam - i tak w kółko.
-Paula?-Usłyszałam czyiś głos.To na pewno nie Dawid.
Spojrzałam na sylwetkę nade mną i się wkurzyłam, ale zachowałam spokój.
-Cześć.
-Cześć.-Uśmiechnął się-Czemu tu tak siedzisz?
Chętnie bym starła ten zdradziecki uśmieszek z jego parszywej mordy, cholera!
-Czekam na kolegę.-Odparłam słodkim głosem
-Może umilić Ci to czekanie?
Słysząc jego propozycje zerwałam się na nogi.Nie czuję się dobrze w jego towarzystwie, a patyk raczej mi nie pomoże.Muszę być gotowa na wszystko.
-Co?
Nie dostałam odpowiedzi.Hubert przybliżył swoje usta do moich i zaczął zachłannie całować.Nie odwzajemniałam tego, ale też nie odsuwałam się.
-Hubert!-Jakiś kobiecy głos sprawił, że facet odskoczył ode mnie
Nim się obejrzałam za siebie, aby zobaczyć kto go wołał, zostałam pociągnięta za włosy.Ta kobieta zaczęła mnie szarpać i krzyczeć coś, ale nic nie rozumiałam.Miał dużo siły, a ja nie za bardzo mogła się bronić.Uderzyła mnie w policzek, a to było już przegięcie.
Dziękuję Dawid. patyk mi pomoże.
Stanęłam prosto i po prostu oddałam jej.Nie będzie szpata mną poniewierać.Hubert krzyczał, abyśmy się od siebie odsunęły.I przyznam iż bym to zrobiła, ale ta kobieta nie odpuszczała.
To musi być siostra Sandry.
-Coś Ci powiem!-Wtrąciłam się do wielkiej kłótni między tą dwójką, kierując swoje słowa do dziewczyny-Hubert to zwykła świnia!Myślisz, że zainteresowałabym się takim pozerem!?
Brunetka poluźniła dłoń na moim ramieniu i patrzyła mi w oczy nie wiedząc o co mi chodzi.
-W rzeczywistości zrobiłam to dla Ciebie.-Powiedziałam poważnie
-Co?-Zapytali jednocześnie
-Jestem taką jakby testerką wierności.Miałam sprawdzić czy Hubert zdradziłby Cie z pierwszą lepszą dziewczyną.I zrobił to.Radzę Ci z nim zerwać.
Zrobiłam kilka kroków do tyłu, a po chwili odkręciłam się i zaczęłam odchodzić.Wybrałam numer do Sandry i czekałam aż odbierze.
-Hej, słuchaj..... Twoja siostra już wie.-Rzekłam,  gdy tylko połączenie się nawiązało
-Jak?Poważnie mówisz?-Była zdumiona-I co zrobiła?
-Hubert mnie pocałował, a ona to zobaczyła.Potem powiedziałam jej cała prawdę.-Opowiedziałam wszystko w skrócie
-I co ona na to?
-Nie wiem.Odeszłam szybko.-Odparłam-Dobra, zadzwonię do Ciebie wieczorem albo napiszę, ale teraz muszę już kończyć.
-Okej, pa.
-Pa.
Schowałam telefon do kieszeni moich spodni, gdyż zobaczyłam zbliżającego się w moją stronę Dawida.Trzymał w ręce czerwoną piłkę do nogi.
Całe szczęście nie widział tego zajścia.
-Co Ci się stało?-Zapytał od razu.Jego wzrok utkwiony był na moim lewym policzku.Kurwa.
-Nic.Potknęłam się i poleciałam twarzą na chodnik.-Wzruszyłam ramionami, kłamiąc-Idziemy?
-Tak.-Pokiwał głową i zaczął iść-I więcej nie całuj chodnika.

***

Po męczącym dniu z Dawidem wróciłam do domu.Kopaliśmy piłkę na boisku, a gdy przyszli jego koledzy graliśmy mecz - zdecydowanie byłam najsłabszym zawodnikiem.
Zaczynam się bać.Widzę co się ze mną dzieje.Już nie jestem taka jak byłam chociażby miesiąc temu.Stałam się ''mniejszym zagrożeniem dla otoczenia".Śmiesznie brzmi, ale tak nie wygląda.Przestało mi nawet przeszkadzać to, że Karla jest w tym samym domu co ja.
Co jest ze mną nie tak?
Gdy natrafiłam na moje zdjęcia na Instagramie, od razu wiedziałam, że Kwiat robił mi zdjęcia po kryjomu.Ciota!
To było podczas krótkiej przerwy w połowie naszego meczu.Dwóch kolegów Dawida wtedy pobiegło do pobliskiego sklepu po lody dla wszystkich.

Taka jaka jesteś, jesteś fajna, nie musisz być idealna. #perfect 

Miłe.On jest miły.Na prawdę zaczynam go lubić.A do tego dojść nie może!
Ty coś do niego czujesz, wiesz?

Lusia436 Jej, jaka śliczna *.*
olkala Kto to?
Pika12 Za like do pierwszego robię spam!
sarewicz kim jest ta ślicznotka przyjacielu? ;D
dianaana Ładna to może i jest... xD
kwiatkowsky @sarewicz Jak do nas wpadniesz to ją poznasz ^.^

Weszłam na profil jakiejś sarewicz.Chcę sprawdzić kim ona jest.W końcu Dawid twierdzi, że mnie z nią pozna.Znalazłam jej kilka zdjęć z Kwiatkowskim i stwierdziłam, że pójdę już spać.Przed tym jeszcze wzięłam szybki prysznic i załatwiłam swoje potrzeby.

Dawid POV:

-Dawid...-Do mojego pokoju wtargnęła Dominika-Zamawiamy pizze i zaraz będziemy coś oglądać.Idziesz?
Miałem odpowiedzieć, ale dziewczyna pisnęła i zamknęła drzwi.Podbiegła do mojego łóżka i rzuciła się na nie. 
-Opowiadaj!
-Co?-Spojrzałem na nią zdziwiony.Siedziałem na biurku, a nogi trzymałem na krześle.-Co mam Ci opowiadać?
-Lubisz ją?
-Kogo?
-No Paule!-Odparła jakby to było najbardziej oczywiste na świecie.-Wychodzisz z nią, dajesz jej swoje ciuchy, zamykacie się u Ciebie w pokoju.....tu musi być coś na rzeczy.
Patrzyła na mnie podejrzliwie, więc przewróciłem oczami.
-A co ma być?-Zapytałem retorycznie-Może i masz racje.. Jest coś na rzeczy, ale to nie jest ważne.
-Widzę jak na nią patrzysz.. i jak ona patrzy na Ciebie.
-Co?
Spojrzałem na Dominikę i nie ukrywałem tego, że jestem trochę zszokowany.
-Wydaje mi się, że jej na Tobie zależy bardziej niż powinno, ale nie umie tego przyznać.Nawet przed sobą.-Powiedziała patrząc w sufit
-Daj spokój....-Wstałem z biurka i podszedłem do drzwi-Chodź.Mięliśmy oglądać film.

Paula POV:

-A już miałam nadzieję, że dałaś sobie z tym spokój..-Westchnęła zawiedziona Marta
-Nie.Nigdy nie dałam sobie z tym spokoju.Po prostu... zrobiłam sobie krótką przerwę.-Odparłam uśmiechając się do lustra, podczas przymierzania sukienek.Muszę jakąś wybrać.Ma być elegancka.Wychodzimy na kolację do restauracji.Tata i Ewa mają ponoć dla nas niespodziankę.Dla mnie i dla Karoliny.
-A co masz zamiar zrobić?-Zapytała i usiadła na kręconym fotelu
-No nie wiem......może szantaż emocjonalny?Albo zagrożę samobójstwem..
-Co!?Paula..... ona ma się wyprowadzić, a nie trafić do więzienia lub co gorsze do psychiatryka!-Uniosła się blondynka z wielką złością-Nie posuwaj się za daleko.Potem nikt nie będzie Cie ratował.
-Nikt nie będzie musiał tego robić!Ale jest warunek......-Odkręciłam się do niej.Patrzyła na mnie, jak zwykle nie wiedząc czego ma się spodziewać-Pomożesz mi.
-Jak?
-Teraz nie mam czasu Ci tego wyjaśniać.Zadzwonię do Ciebie po kolacji i wpadniesz do mnie na noc.Okej?
-Okej..-Zgodziła się.Wstała z krzesła i obeszła mnie dookoła.Popatrzyła z uznaniem, a jej oczy się zaświeciły-Mogę zrobić Ci fryzurę!?
Usiałam na fotelu, a Marta biegła wokół mnie czyniąc cuda.Ona umie rewelacyjnie zająć się włosami.Powinna zostać fryzjerką.Efekt końcowy podobał mi się.Podziękowałam przyjaciółce i niestety musiałyśmy już się żegnać.Tata ogłosił, że mamy rezerwację na godzinę osiemnastą, więc musimy już wychodzić.Super...
Zajęliśmy jeden ze stolików w drogiej restauracji i czekaliśmy na nasze zamówienia.Cała trójka prowadziła rozmowę o jakimś nowym filmie, który ma nie długo wyjść.Chcą się na niego wybrać.
Gdy kelner przyniósł nam nasze zamówienia tata postanowił przedstawić nam tą niespodziankę.
-Więc...Razem z Ewą pomyśleliśmy, że fajnie by było spędzić razem wakacje..
-Na pewno.-Prychnęłam i wzięłam do buzi sałatę nabitą na widelec
-Paula...rozumiem, że może Ci się to nie podobać, ale chociaż nas wysłuchaj.-Poprosiła mnie Ewa, a ja miałam ochotę ten cholerny widelec wsadzić jej w oko.
Skocz z mostu suko.-Ja nigdzie nie jadę.-Ogłosiłam od razu...żeby nie było.
-Jedziesz.-Powiedział tata głosem nie przyjmującym sprzeciwu-Dopóki masz siedemnaście lat będziesz robiła to co Ci każę.
-Jeszcze się zdziwisz.
-Możecie zabrać też zabrać przyjaciół.-Zignorował moje słowa-Wynajęliśmy dwa domki, jakieś dziesięć minut od plaży.Wy i wasi przyjaciele będziecie w jednym domku, a my i nasi przyjaciele w drugim.Nie będziemy Was tam jakoś szczególnie kontrolować, ale macie być grzeczni.
-I żadnego alkoholu.-Dodała na koniec matka Karoliny
-Coś jeszcze?-Zapytałam wkładając w to złośliwość
-Tak.-Skinął głową ojciec-Babcia prosiła, abyś w te wakacje do niej przyjechała na kilka dni.Ale o tym pogadamy kiedy indziej.
Reszta kolacji minęła dość dobrze.Nie wdawałam się w żadną konferencję z nimi.Odzywałam się tylko gdy byłam o coś pytana, ale nie zawsze.
Czuje, że te wakacje nie będą najlepsze.Domyślam się iż pojedzie cały Aloha Team.Nie przeżyję tego.Oni są strasznie irytujący.Czasem to, że oddychają mnie drażni, a teraz będę musiała przez tydzień z nimi mieszkać w jednym domku na wakacjach.Planuję zabrać Martę, Sandrę i Kamila.Chciałabym zabrać również Marcina, ale to nie możliwe.Nawet nie wiem kiedy go teraz zobaczę.Możliwe, że nigdy.
Za trzy dni rozpoczną się najgorsze wakacje w moim życiu.Heelp!Mam pomysł!
Cholera!
Tak!
To musi się udać!
Zabiorę jeszcze Wiktorię!Powierzę jej zadanie na tydzień z nami na wakacjach.Ona się zgodzi.To będzie dla niej nie zła zabawa.
Jestem pewna, że Karolina cholernie leci na Daniela.Ja zamierzam sprawdzić jak bardzo będzie zazdrosna, gdy zobaczy jak Wiktoria go uwodzi.Jeszcze nikt się jej nie oparł.To jest seks bomba!
Kurwa.
Będzie problem z Sandrą.Ojciec ani Ewa nie mogą jej zobaczyć.Na pewno pamiętają tą akcję, gdy ona go pocałowała.Chociaż...wiem jak to wykorzystać.Sandra przychodziła do mnie tylko wtedy, gdy nikogo ze starszych nie było w domu.Nie zorientują się, że to moja przyjaciółka.
Kolejny świetny pomysł!
Usiadłam razem z Martą w moim pokoju, a ona czekała na objaśnienie jej mojego planu.To był zabawne widząc jak blondynka obawiała się mojego pomysłu, przez co nerwowo bawiła się palcami.
-Jak wrócimy z tych pieprzonych wakacji to..
-Wakacji?-Przerwała mi.Wyjaśniłam jej, że tata zafundował wszystkim tydzień nad morzem i kontynuowałam.
Powtarzałam jej mój plan chyba ze trzy razy aż w końcu zrozumiała.Nie musiała nic mówić.Wiem, że jest nie zadowolona.Twierdzi, że to nie tylko doprowadzi do rozpadu związku ,ale i do czegoś gorszego.Olałam to i wstałam, aby wziąć laptopa z biurka.Postanowiłyśmy obejrzeć kilka odcinków z (naszego chyba ulubionego serialu) ,,Słodkie kłamstewka".

***

-Dziewczynki my już jedziemy!-Krzyknął z dołu tata podczas gdy ja i Karla leniwie się pakowałyśmy.Tata i Ewa na nas trochę nakrzyczeli, bo mówili nam, żebyśmy spakowały się wczoraj, ale my nie posłuchałyśmy.
Nasi rodzice pojechali samochodem z rodzicami Marty.Okazało się, że postanowili te wakacje spędzić razem.Tak jak dwa lata temu.Tylko że wtedy była tylko nasza piątka - ja, tata, rodzice Marty i Marta.Teraz jest nas o wiele, wiele więcej.
Aloha Team jedzie razem i zabierają Karle, a ja jadę z moimi przyjaciółmi.Kamil będzie prowadził.
Zapięłam swoją walizkę z wielkim trudem i zawiesiłam przez ramię moja czarna trochę dużą torbę, którą mam przy sobie zawsze, gdy jedziemy gdzieś.
-Karla!Ja już też wychodzę!Klucze od domu leżą w kuchni gdzieś!-Krzyknęłam schodząc po schodach na dół
-Okej!
Usłyszałam trąbienie z zewnątrz, więc wiedziałam, że to Kamil razem z dziewczynami stoi już przed domem.Gdy stałam już koło auta z środka wysiadł brunet i zabrał ode mnie walizkę chowając ja do bagażnika.Szybko zajęłam miejsce z tyłu obok Wiktorii.
-No....-Na miejscu kierowcy znalazł się Kamil-To teraz tylko prawie 450 kilometrów i będziemy na miejscu.
-To jakieś 4 godziny, co nie?-Zapytała Marta, która siedziała na miejscu pasażera obok naszego dzisiejszego kierowcy.
-Tak.
Kamil skupiał się na drodze.Marta patrzyła w szybę z głową w chmurach.Wiktoria pisała z kimś na swoim telefonie, a ja i Sandra siedziałyśmy ze słuchawkami w uszach.
Zrobiliśmy sobie tylko jeden mały przystanek w McDonaldzie.Wzięliśmy jedzenie na wynos i ruszyliśmy dalej.Przed nami jeszcze jakaś godzina drogi.

Julka POV:

W samochodzie było na prawdę wesoło.Wrzosek prowadził ,a na samym końcu auta siedziała Karolina, która już chyba spała.Jest nas sześcioro, więc pojechaliśmy autem na siedem osób.
-Ej!Dajcie markera!Trzeba jej wąsy dorysować!-Zawołał podekscytowany Dawid
Zanurzył jedna rękę w torbie Dominiki i wyciągnął tusz do rzęs.
-Okej.. to też może być.-Wzruszył ramionami i odkręcił się do tyłu. 
Zaczął tworzyć przeróżne wzory na twarzy Karli.Standardowo wąsy też musiały być.Gdy się obudzi będzie wesoło.
-Jeszcze nigdy nie wyglądała tak pięknie.-Odparł dumnie Kwiat i usiadł prosto
-Wiecie, że Paula i jej znajomi też będą z nami w jednym domku?-Zapytał Wrzosek.Nie wiem czy był z tego nie zadowolony, czy może raczej jest to mu obojętne.
-Wiem.-Odezwał się Dawid-I się w sumie cieszę.
Oczywiście.
Z biegiem czasu zaczęłam dostrzegać jak bardzo Dawid jest zapatrzony w Paulę.Na początku byłam o to zazdrosna.Teraz jestem zła.Ale w tej sprawie ona tak na prawdę nie zrobiła nic.Jedyne co to dała mu się lepiej poznać.Muszę spróbować zawalczyć o Dawida.
-Na prawdę tego nie widzisz?-Zapytał Daniel Dawida.
Wiedziałam o co mu chodzi i też chciałam coś o tym powiedzieć, ale zacisnęłam usta.
-Co?
-To będzie tylko moment, a Ty zaczniesz przez nią cierpieć.
Zapadła chwila ciszy.Wiedziałam, że gdyby nie fakt iż jedziemy samochodem to Dawid by wstał i wyszedł. 
-Nie zakocham się w niej, jeżeli o to wam chodzi.-Powiedział, ale sam w to chyba do końca nie wierzy.Jego mimiko twarzy mówi sama za siebie, że ma mętlik w głowie.
-Kiedyś wspomnisz moje słowa.
To już wiem jak będą wyglądały te wakacje.Tam gdzie Paula, tam i Dawid.

Paula POV:

Dostaliśmy klucze od naszego domku i od razu pobiegliśmy na górę, aby zająć pokoje.Były trzy pokoje więc ustaliłyśmy, że ja i dziewczyny mamy razem jeden pokój.
Gdy na miejsce dotarł Aloha Team doszliśmy wspólnie do porozumienia.Kamil ma pokój z Danielem, Wrzoskiem i Dawidem.Julka, Dominika i Karla mają razem, a ja z dziewczynami zajmujemy ostatni pokój.
Każdy zaniósł swój bagaż do swojego pokoju, a pół godziny później każdy pałętał się po domu.Na górze są pokoje i dwie łazienki.Na dole mamy salon połączony z kuchnią.Koło półki, na której stoją jakieś rzeczy dla ozdoby jest wyjście na taras.Mamy też małą toaletę i niewielki korytarz.To nam wystarczy chyba.Przecież i tak nie będziemy tu cały czas siedzieć.
-Która godzina?-Zapytała Sandra, nie kierując tego pytania do kogoś szczególnego.Zapytała ogólnie.
-Dochodzi siedemnasta.-Odparł Wrzosek, sprawdzając czas w swoim telefonie-Co będziemy robić?Chyba nie zamierzacie siedzieć tak bezczynie?
-To może pójdziemy na spacer?-Zaproponował Kamil
-Teraz będą gryzły komary.-Mruknęłam niezadowolona, a wszyscy się ze mną zgodzili
-Chyba tylko ja tu myślę..-Rzekł Dawid i pobiegł na chwilę na górę, po czym wrócił trzymając coś w ręce.-Popsikajcie się tym.To jest od komarów.
Rzucił to w moją stronę, a ja jako pierwsza się tym wypsikałam.Potem każdy powtórzył moje poczynania i byliśmy gotowi, aby ruszyć na spacer.
Dookoła nas był las.Żeby dostać się na plażę trzeba przejść kawałek przez te wysokie drzewa, a potem wydeptaną ścieżką. 
-Wiedzieliście o istnieniu żołądka deserowego?-Zapytała Wiktoria, gdy szliśmy wolnym krokiem w stronę plaży
-Co?
Zapytali wszyscy jednocześnie patrząc na dziewczynę.
-To drugoplanowy narząd zarezerwowany na sytuacje, kiedy nadal mamy ochotę na coś słodkiego, a nasz żołądek nie jest w stanie niczego więcej zmieścić.W żołądku deserowym pomieści się dodatkowe pół kilograma słodkości.-Wyjaśniła 
Nie wspominałam?Wiktoria może i jest szalona i czasem nieodpowiedzialna, ale posiada ogromną widzę.Nie wiem skąd ona tyle wie, skoro nawet nie czyta o tym wszystkim ani nie uczy się.Ona nie jest mądra jeżeli chodzi o szkołę.Ale sama w sobie jest bardzo mądra.
-Ja mam taki żołądek deserowy.-Uśmiechnął się Dawid
-Nie bracie, Ty masz po prostu dwa żołądki!-Daniel poklepał go po plecach z rozbawieniem
Dotarliśmy na plaże słuchając jak Wiktoria przekazuje nam trochę swojej wiedzy.
-Chodźcie, sprawdzimy jaka jest woda.-Oznajmiła Julka i pobiegła z piskiem w stronę tafli.Za nią ruszyła reszta, a ja po prostu szłam nie widząc w tym niczego cudownego.
Po chwili moje nogi zostały zmoczone przez ciepłą wodę.Spojrzałam na swoje stopy i lekko się uśmiechnęłam.
-Jutro od razu po śniadaniu musimy tu przyjść!Woda jest cudowna!-Krzyknęła Dominika wchodząc do wody aż po pas.
-A czemu nie możemy teraz?-Zapytał Wrzosek unosząc brwi ku górze
-Nie mamy strojów...-Upomniała go Marta
-Można w bieliźnie... albo w ciuchach.-Wzruszył ramionami i również zaczął wchodzić głębiej w wodę 
-Przyjdziemy jutro.-Wyraziłam ostateczne zdanie i zabrałam swoje stopy z wody.Miałam na sobie japonki, więc nie przeszkadzało mi to iż są teraz całe mokre.
Odwróciłam się i zaczęłam po woli wracać.Wzdrygnęłam się, gdy ktoś zarzucił swoją rękę na moje ramiona.Spojrzałam na prawą stronę i uniosłam trochę głowę, aby dostrzec Dawida.
-Czemu nie czekasz na wszystkich?
Wzruszyłam ramionami i szłam dalej, a on cały czas mnie obejmował dotrzymując mi kroku.Nikt nawet nie zauważył, że się oddalamy.
-A Ty?-Zapytałam
-Co ja?
Czemu idziesz ze mną, zamiast zostać z nimi?
-Czemu na nich nie czekasz?
-Jest już późno, robi się ciemno, a nikt nie powinien chodzić sam po lesie.-Odparł i uśmiechnął się, więc zrobiłam to samo.
-Wiem co teraz wszyscy sobie myślicie.-Powiedziałam patrząc na drogę, którą wrócimy do naszego domku letniskowego.
-O czym Ty mówisz?
Zastanawiałam się, czy w ogóle dobrze zrobiłam odzywając się.Nic by się nie stało, gdybyśmy szli w ciszy.
-Nic.O niczym....Nie ważne.-Próbowałam wybrnąć z tego tematu
Przez resztę drogi Dawid próbował wyciągnąć ode mnie o co mi chodzi.Nie chciałam mu powiedzieć, że....to nie jest takie ważne, aby o tym rozmawiać.Tego nigdy nie było, okej?

***

-Co na śniadanie?
Do kuchni wesoło wkroczyła Dominika razem z Wiktorią i Kamilem.Obecnie w tym domu śpi, aby Dawid.Wszyscy powstawali bardzo wcześnie.Nikt nie może spać.Dziś jest strasznie upalny dzień, aą brak powietrza.
-Od razu po śniadaniu idziemy na plażę.Najlepiej to już się zbierajcie.-Zarządziła Dominika jedząc przygotowane śniadanie przez Sandrę, która wstała jako pierwsza i przygotowała posiłek dla wszystkich.
Wczoraj, gdy siedzieliśmy znudzeni na tarasie, przyszła Ewa i dała nam siatki z jedzeniem, które starczyłoby nam nawet na dwa tygodnie.
-Dawid jeszcze śpi.-Powiedział Daniel
Dominika westchnęła i odstawiła talerz do zlewu.
-No to albo ktoś zostanie i poczeka na niego.. lub jest druga opcja, zostawimy mu kartkę, na której napiszemy mu, że jesteśmy na plaży i żeby do nas dołączył.-Kombinowała Marta 
-To ja zostanę.-Zgłosiła się na ochotniczkę Julka.Przewróciłam oczami, spodziewając się tego.
Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, aby się naszykować, a jakieś 15 minut później byliśmy w drodze na plażę.
Gdy dołączył do nas Dawid wszyscy spędziliśmy kilka godzin w wodzie.Ku mojemu zdumieniu wszyscy się ze sobą dogadywali.Julka nie była na mnie obrażona, a ja śmiałam się żartowałam razem ze wszystkimi.Ale potem zaczęło robić się trochę chłodnie.Niektórzy wyszli z wody, twierdząc, że jest już zimno. 
-Chcesz zrobić coś szalonego?-Od razu rozpoznałam głos Dawida, gdy podpłyną do mnie i wyszeptał to do mojego ucha.Jego ręce owinęły moją talię od tyłu i zamknął odległość między nami.Jego tors stykał się z moimi plecami.
-Co?-Zapytałam
Jego dotyk sprawiał, że się rozpływałam.Jest taki ciepły.Ogrzewa moje ciało.
-Kąpmy się nago.
-Co?Dawid.. tutaj są wszyscy!-Upomniałam go
-Ale zgadzasz się?-Upewnił się.W odpowiedzi niepewnie pokiwałam głową.-W takim razie chodź!
Pociągnął mnie za sobą na brzeg i zaczął iść wzdłuż wody.Wrzosek pytał nas gdzie idziemy, a Dawid mu odpowiedział tylko tyle, że zaraz wrócimy.
Jestem głupia.
Nie wierzę, że chce to zrobić.
A on?
Co w niego wstąpiło?

Od Autora: 
Aaaaaaaaa!Jestem strasznie zmęczona i ta końcówka to było trochę (w ogóle) nie planowane.Tego w ogóle miało nie być.... ale jest xD !!!
W rozdziale 14 będzie się już na prawdę trochę dziać, wiec.... nie wiem co, ale jak tylko nabiorę sił to zacznę pisać kolejny rozdział dla Was :D 
Czemu rozdział jest dopiero teraz?
Byłam na weselu.Nie miałam czasu na opublikowanie i tym bardziej na napisanie rozdziału.Dziś są poprawiny, ale odpuściłam sobie, aby móc skończyć rozdział dla Was.Nie chcę czytać złośliwych komentarzy, bo rozdział się spóźnia.Przepraszam, ale miałam nadzieję, że jakoś uda mi się to ze sobą pogodzić.
Nie wiem co mam jeszcze pisać.. to chyba wszystko co miałam Wam do powiedzenia :) 
A wiem!
Jeżeli możecie to nie piszcie ''mega'' , ''super'' itp. bo ja bym chciała usłyszeć to co myślicie.Jakaś konstruktywna wypowiedź.Wiem, że już za dużo wymagam, ale jeżeli przy jakimś rozdziale jest tak, że coś Was gryzie to się wypowiedzcie.
Wasze komentarze często dają mi świetne pomysły! ;D
Ps. Rozdział jak zwykle nie sprawdzony, bo moje lenistwo bierze górę xD :/

10 KOMENTARZY = NEXT

czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 13

,,Smak radości."

-Cześć.
Dawid uniósł głowę znad swojego telefonu i promienie się uśmiechnął.Przywitał się za mną na prawdę wesoło, wstając z fontanny.
-To gdzie idziemy?
-Cóż, myślałem nad kręglami lub klub karaoke.-Odparł, gdy zaczęliśmy iść ramię w ramię
-Karaoke?-Uniosłam jedną brew patrząc na niego.Przytaknął rozbawiony i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że Kwiatkowski jest ode mnie o wiele wyższy.On ma około 1.80 wzrostu!
-Tak, lubię tam przychodzić.-Oznajmił wzruszając ramionami-I co najlepsze...każdy może zaśpiewać!
-Śpiewałeś?
-Tak, tylko raz.-Rzekł dumnie-Ty też powinnaś spróbować!
Od razu zaczęłam protestować, a Dawid spierał się, że to fajna zabawa.Może ma rację, ale ja nie umiem śpiewać!Mój głos brzmi jakby ktoś paznokciem o ścianę tarł.
-Słyszałem jak śpiewasz.Nie wmawiaj mi, że jest aż tak źle!
Nasza kłótnia o brzmienie mojego głosu trwała przez całą drogę.Weszliśmy do klubu, a Dawid powiedział, że idzie nas zapisać na liście osób, które chcą zaśpiewać.Nim go od tego powstrzymałam, zniknął w tłumie ludzi bawiących się do piosenki Eweliny Lisowskiej ,,W stronę słońca".Tą piosenkę wykonywało trzy dziewczyny.Brzmiały całkiem nie źle - muszę przyznać.
-Jesteś okropny.Nienawidzę Cie za to!-Uniosłam głos na Dawida, gdy do mnie podszedł
-Oj wyluzuj się.-Przewrócił oczami i usiadł na kanapie za nami.Zrobiłam to samo i tępo patrzyłam na swoje czarne vansy.
-Zaśpiewamy piosenkę Margaret ,,Smak Radości'', znasz?-Zapytał przybliżając buzie do mojego ucha, abym mogła go dobrze usłyszeć.
Pokiwałam głową, a Dawid wytłumaczył mi na czym polega to karaoke.Na ekranie przy scenie wyświetla się tekst danej piosenki.Tyle ile osób śpiewa, tyle jest kolorów tekstu.Każdy ma swój kolor.Jeżeli są dwie osoby to przykładowo fioletowy i czerwony.Jest jeszcze trzeci kolor, na przykład niebieski - przy tym kolorze śpiewają wszyscy.
-Rozumiesz?-Spojrzał na mnie, a ja skinęłam głową-To świetnie!Cieszę się, że zgodziłaś się ze mną wyjść.Gdy jesteśmy sami jesteś inna.
Patrzyłam na niego, podczas gdy on oglądał występ kolejnej pary.
Przy mnie jesteś inna,
Słodka, miła, nieśmiała, delikatna, czuła.
Mam wrażenie jakbyś była inną dziewczyną.
Nagle słowa z listu od Marcina zahuczały w mojej głowie.Potrząsnęłam nią i przeniosłam wzrok z Dawida na scenę.Teraz nie mogłam się skupić na niczym innym jak na tym co powiedział mi Kwiatkowski.Co chciał powiedzieć przez to, że jestem inna?Czy on widzi mnie taką jak Marcin?
Gubię się w tym.
Gdy wywołali nasze imiona, Dawid poderwał się z kanapy i skiną głową, abym poszła za nim.Dostaliśmy mikrofony, a jeden z pracowników upewnił się jaka piosenkę chcemy zaśpiewać.
-Dawid, boję się.-Przyznałam żałośnie-Może sobie odpuścimy?
-Nie.-Pokręcił głową-Pierwszy raz, gdy mówisz, że czegoś się boisz.-Zauważył.Położył rękę na moim ramieniu, a ja poczułam coś dziwnego przez jego dotyk.-Jeżeli nie spróbujesz to zawsze będziesz tego się bała.
-Ale...
-Twój kolor to pomarańczowy, a na fioletowym śpiewamy razem,-Przerwał mi i wyszedł na środek sceny.Niewielka publiczność zaklaskała, a ja niepewnie znalazłam się obok niego.Gdy rozpoczęły się pierwsze dźwięki piosenki moje serce zaczęło bić coraz szybciej,


Dawid: Gdy pierwszy raz
Miłość puka do drzwi
Jaki błogi to stan
Gdy całujesz mnie i
Nagle cały ten świat
Rozpromienia się w krąg

Spojrzałam na ekran z tekstem, gdy zobaczyłam, że zaraz będę musiała otworzyć usta.

Paula: Znika smutek i strach
Kiedy trzymasz mą dłoń
Już unosi mnie twój
Pocałunek do gwiazd
Teraz wiem czuję to
 Pierwszy raz

Razem: Jaki miłość na smak
Pocałunku ma smak 
Jaki miłość ma smak
Jaki miłość ma smak

Teraz mogę powiedzieć, że nasze głosy brzmią razem świetnie.Dziwnie się czuję patrząc na osoby, które są w nas zapatrzeni.Jeden z lepszych dni w moim życiu! 

Paula: Czy tak czy nie
Nie odpowiem ci dziś
Myśli nie dają spać
Sen na jakie się śni
Bo na reszcie nam los
Coś od serca chce dać

Dawid: Kiedy jesteś o krok
Zatrzymuje się czas
I unosi cię mój
Pocałunek do gwiazd 
Teraz wiesz
Czujesz to pierwszy raz

Razem: Jaki miłość na smak
Pocałunku ma smak 
Jaki miłość ma smak
Jaki miłość ma smak
Razem: A gdy zabraknie nam tchu
Niech zatrzyma się potok słów
I na twarzy znów uśmiech
Namaluj i szczęście podaruj

Spojrzeliśmy sobie w oczy, a moje serce zatrzymało się.Teraz pierwszy raz widzę jak on na mnie patrzy.To nie było zwykłe spojrzenie.W jego oczach były iskierki szczęścia, a ja mam wrażenie, że to przeze mnie
Czy on.....?

Paula: Przekonaj się sam

Razem: Pocałunku ma smak 
Jaki radość ma smak
Jaki miłość ma smak x3
Jaki radość ma smak
Jaki miłość ma ... smak?

Gdy w pomieszczenia rozbrzmiały oklaski, a muzyka zamilkła, Dawid wyszeptał do mnie bezgłośne: ,,Wiedziałem, że dasz radę.".Posłałam mu szczery uśmiech.Ukłoniliśmy się tak jak potrafimy i zeszliśmy ze sceny.Podziękowałam Dawidowi za to chyba z dziesiątki razy, a nawet rak go przytuliłam.Zdziwiłam się nie tylko ja, on też tego nie ukrywał.
Zatańczyliśmy do kilku piosenek i upadliśmy zmęczeni na kanapę z brzegu.Chyba pierwszy raz tak dobrze się bawiłam z Dawidem.Postawiliśmy sobie wzajemnie warunek na dzisiejszy dzień, a właściwie już wieczór - żadnego alkoholu.
-Wychodzimy?-Zapytałam, gdy wracaliśmy z parkietu.Dawid zgodził się ze mną i po chwili byliśmy już na zewnątrz.Odetchnęłam świeżym powietrzem i podążyłam za Dawidem.
-Która godzina?-Zapytałam
Kwiatkowski podniósł swoją rękę wyżej zginając ją w łokciu, aby spojrzeć na zegarek.
-19:18.
-Już?-Rozszerzyłam oczy-Przepraszam, ale muszę już iść do domu trochę go ogarnąć.Jutro wraca tata, a jest jeszcze...
-Pomogę Ci.-Przerwał mi, znowu.

***

Mój dom aż świecił.Dawno nie był taki czysty.Chyba posprzątaliśmy go bardziej niż trzeba było.Ale cóż...lepsze to niż puste butelki po alkoholu i pety.
-Jesteś sama?-Zapytał Dawid odstawiając na blat w kuchni pustą szklankę po soku-O której Karla wróci?
-Nie wiem.
-Pewnie siedzi u nas.-Stwierdził, a ja przyznałam mu rację-To może pójdziesz ze mną do nas?Przebiorę się w coś cieplejszego i jeszcze gdzieś wyjdziemy.
-Zgoda, ale obiecujesz, że nie zostaniemy z nimi?-Upewniłam się, schodząc ze stołu.Dawid pokiwał głową.Pobiegłam do siebie do pokoju i zmieniłam szorty na dresy.Będzie mi wygodniej.
-Weź jeszcze bluzę.-Rozkazał mi Dawid, gdy zjawiłam się w salonie
-Nie.Nie chcę.Tak jest mi ciepło.
-Ale potem mi nie marudź, że zimno Ci jest.
Przewróciłam oczami i wreszcie wyszliśmy z domu.Zamknęłam drzwi na klucz, a Dawid szybko sprawdził coś w swoim telefonie.
-Jak układa Ci się z Laurą?-To wyszło samo z moich ust.Przysięgam!
-Nijak.-Wzruszył ramionami-Przyjaźnimy się.Tyle.
Pokiwałam głową, tym samym mówiąc, że rozumiem.
-A co?-Zapytał nagle
-Nic.Tak jakoś zapytałam.
-A Tobie jak układa się z....
-Marcinem.-Dokończyłam za niego-Jutro wyjeżdża.
-Na zawsze?
-Mam nadzieję, że nie.-Przyznałam ze smutkiem-Bardzo go lubię.
Potem Kwiatek rzucił suchy żart.Zaczęliśmy gadać o jakichś głupotach.I tak minęła nam cała droga.Na recepcji powitała nas jedna z pań, która pilnuje porządku w całym budynku.Wjechaliśmy koszmarną windą na odpowiednie piętro, a Dawid swoim kluczem otworzył mieszkanie.Weszliśmy do środka i tak jak się spodziewałam wszyscy siedzieli w salonie.Gdy tam weszliśmy zmierzyli nas wzrokiem.
-Siemka, my tylko na chwilę.-Oznajmił im Dawid na ,,Dzień dobry"-Przyszedłem tylko się przebrać i znikam.
-Idziesz jutro z nami na boisko?-Zapytał go Daniel
-Tak.-Skinął głową-To idę się przebrać.Paula idziesz ze mną czy poczekasz tu?
-Idę z Tobą.
Dawid szybko założył jakieś długie spodnie i wciągnął na siebie bluzę z napisem ,,Jest moc".
-Trzymaj.-Podał mi swoją drugą buzę, która jest identyczna co ma na sobie-Ubierz ją, bo będzie Ci zimno w samej koszulce.
Posłuchałam go i po chwili jedna z części jego garderoby trochę ze mnie zwisała.Kocham za duże bluzy! 
-Ładnie wyglądasz.-Puścił mi oczko i otworzył drzwi od swojego pokoju, wychodząc na korytarz
-My już idziemy!-Krzyknął Dawid
Mięliśmy opuścić mieszkanie, kiedy zawołała nas Dominika.Wręczyła nam listę zakupów oraz pieniądze i rozkazała zakupić wszystko co znajduje się na kartce.Zgodziliśmy się, uznając, że i tak pewnie byśmy chodzili bez celu po parku.
-Ty idź po chleb i bułki, a ja wezmę mleko i te cholerne jogurty.Dziewczynom zachciało się odchudzać.Głupie patyki.Skóra i kości z nich zostaną.
Zaśmiałam się z tego w jaki sposób wyraził swoją troskę o nie i poszłam po pieczywo.
Biedronka.. codziennie niskie ceny!
Wzięłam to co miałam wziąć i chodziłam po całym sklepie szukając Dawida.Już miałam oprzeć się o wielką zamrażarkę z lodami, gdy Kwiat podszedł do mnie, wyrywając mi z rąk pieczywo.Wrzucił je do czerwonego koszyka na kółkach.
-Co jeszcze?
-Emm...-Zerknął na kartkę-Któraś ma chyba okres.
Zaśmiałam się i już spodziewałam się jakie słowo zostało zapisane, a on je przeczytał.Jego mina nie była najlepsza.Skrzywił się, a jego oczy błagalnie na mnie spojrzały.
-Idź ty po nie.Ja tu zaczekam...-Zerknął na coś za mną-I wezmę lody.
-Okej.
Wiedziałam jak straszne jest dla niego wybieranie podpasek.Dla każdego chłopaka to horror.Nie rozumiem dlaczego.
Wróciłam do brunetka, który zastanawiał się jakie lody wybrać.Zabrałam od niego listę i sprawdziłam czego nam jeszcze brakuje.Warzywa.Podczas, gdy Dawid dalej nie umiał zdecydować, na które lody ma ochotę, ja zapakowałam do koszyka wszystko zapisane na kartce.
-Długo?-Jęknęłam
-A jakie lody Ty byś wybrała?-Spojrzał na mnie wyczekując odpowiedzi
-Kaktusy.-Odparłam bez namysłu.Dawid wrócił wzrokiem na przezroczystą szybę i wyciągnął z zamrażarki pudełko z moimi ulubionymi lodami.
-Możemy już iść do kasy.-Stwierdził, widząc iż mamy wszystko
-Wreszcie...-Westchnęłam
Zapłaciliśmy za zakupy i zapakowaliśmy je w dwie siatki.Dawid niósł tą cięższą, więc ja wzięłam  
tą drugą.
Szliśmy po woli rozmawialiśmy głównie o planach na wakacje.Dowiedziałam się, że Dawid chce pojechać w sierpniu do Gorzowa na kilka dni.W tym samym miesiącu ma również jakieś treningi, ale da się to ze sobą pogodzić.Na lipiec planów nie ma żadnych.
Weszliśmy do mieszkania i ściągnęliśmy nasze buty.Poszliśmy do kuchni odłożyć zakupy, a następnie weszliśmy do salonu.Wszyscy siedzieli i oglądali jakiś film.Postanowiliśmy do nich dołączyć.Rzuciliśmy się na poduszki i koce rozłożone na podłodze.Dawid próbował załapać o co chodzi w filmie, a ja sprawdzałam Instagrama.Nie było nic ciekawego.
-Kupiliście wszystko?-Julka zapytała dając nacisk na ostatnie słowo
-Yhym.-Mruknął Dawid
-Wszystko?-Powtórzyła, patrząc na mnie.Pokiwałam głową i dalej przesuwałam palcem po moim telefonie.Jest już kilka minut po dwudziestej pierwszej.Myślę, że niedługo będę się zbierać.
-Masz Instagram?-Wybełkotał mi przy uchu Dawid, patrząc się na ekran mojego telefonu
-Mam.
-Jak się nazywasz?
Wyciągnął z kieszeni swoje urządzenie i je odblokował.Klikną w ikonę 'Instagram', a jego oczy przeniosły się na mnie.
-Wawrzyńska.-Odparłam wiedząc o co mu chodzi.
Po chwili przyszło mi powiadomienie, że kwiatkowsky zaczął mnie obserwować.Również go zaobserwowałam i przejrzałam jakie zdjęcia wrzuca.Muszę przyznać, że jest bardzo fotogeniczny.

Dawid POV:


Zakochałeś się Dawid.
Słowa Daniela odbijały się w mojej głowie, gdy leżałem w swoim łóżku i próbowałem zasnąć.Nie mogłem.Gdy zamykam oczy widzę ją.Jak się uśmiecha się, jak się dąsa, jak stara się być dla mnie wredna.Ona ma w sobie coś co mnie do niej ciągnie.
W rzeczywistości powinienem nie interesować się tym czy wszystko u niej dobrze, czy jest szczęśliwa i czy mnie lubi.To powinno być ostatnia rzeczą jaka powinna być w moich myślach.Jednak ja nie potrafię inaczej.Daniel ma rację.
Zakochałem się w Pauli.
Fakt, że ona widzi mnie tylko jako kolegę...a może i tylko znajomego, jest dla mnie okropny.Podobno miłość nieodwzajemniona boli najbardziej.Wiec teraz wiem co muszę zrobić.
Nie rób tego Dawid. pewnego dnia powiesz, że żałujesz wszystkiego co zrobiłeś dla niej.
Będę przy niej.Zadbam o nią.Może kiedyś poczuje to co ja?Może kiedyś zobaczy we mnie kogoś więcej niż kolegę, czy przyjaciela?Nadzieja umiera ostatnia.
Chwyciłem za gitarę i zacząłem pisać piosenkę.Każde słowo było z myślą o dziewczynie dla której jestem nikim.To boli.

Paula POV:

Nie możesz spać?To znaczy, że ktoś o Tobie myśli.
Mój telefon wyświetlał godzinę 1:34, a ja nie mogłam spać.Chcę, ale nie mogę.Coś czuję, że rano będę zmęczona.Ugh...
Nie wiem co mną kierowało.Ponownie odblokowałam mój telefon i weszłam w wiadomości.Czemu to robię?

Do: Kwiat
Śpisz?

Nim moje ręce powstrzymały się od wysłania tej wiadomości - ona była już wysłana.

Od: Kwiat
Nie, coś się stało, że piszesz tak późno?

No właśnie... Co się stało?Co mnie napadło, że napisałam akurat do niego?To jakiś znak?Nie wiem.

Do: Kwiat
Dziękuję za ten dzień :)

Od: Kwiat
Żartujesz sobie? To ja dziękuję. Dziś sobie coś uświadomiłem.

Do: Kwiat
Co?

Od: Kwiat
Kiedyś Ci powiem, obiecuję.

Pisaliśmy bardzo długo.Umówiliśmy się na wspólne wyjście na festiwal.Może być fajnie.Martwi mnie jedno - zaczynam go lubić.

***

Założyłam jedne z tych trochę śmiesznych skarpetek i zeszłam do kuchni na śniadanie.Zastałam tam całą trójkę.Pacnęłam się dłonią w czoło gdyż zapomniałam, że tata i Ewa wracają dzisiaj.Przywitałam się z nimi mało entuzjastycznie, a następnie zjadłam jajecznicę z bekonem.
Nie miałam ochoty spędzać z nimi czasu.Wróciłam do siebie najedzona i rzuciłam się na łóżko.Spojrzałam na kręcone czarne krzesło, a moje oczy zaświeciły się.
To źle.
Bluza Dawida!Uśmiechnęłam się na jej widok.Kwiatek okazał się całkiem miły.Dał mi swoją bluzę, żebym nie zmarzła.A gdy wychodziłam razem z Karoliną od nich....on mnie przytulił.
Nigdy tego nie zapomnę.
Chciał nas odprowadzić, ale zapewniłyśmy go, że damy radę.
Wzięłam bluzę w swoje ręce i ją po prostu założyłam.Ona ładnie pachnie.Ona pachnie Dawidem.
Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się szykować na spotkanie.Pogoda nie była za ładna.Jest trochę pochmurno. Boję się, że potem będzie padać.
To dobry pretekst, żeby założyć jego bluzę.
Pół godziny później byłam gotowa, aby wyjść z domu.Tak też zrobiłam.Powiadomiłam Ewę, że wychodzę, a ona obiecała przekazać to tacie.Dzięki, i tak Cie nie lubię.
Ustaliliśmy, że spotkamy się w tym miejscy co ostatnio - w parku przy fontannie.
Czekałam na niego, a po chwili zjawił się z wielkim uśmiechem.Tak wyglądasz najlepiej.
Przysięgam, że kiedyś zabiję się przez moje myśli.
Przywitaliśmy się i nastała chwila ciszy.
-Wiesz.....szczerze mówiąc, nie chce mi się iść jednak na ten festiwal.-Przyznał i zrobił przepraszającą minę
-Okej, nie ma sprawy.To co robimy?
-Wiem!-Zawołał nagle radośnie-Chodź.
Zaczął mnie ciągnąć za nadgarstek.Czy dla niego problemem jest powiedzieć gdzie idziemy?

Od Autora:
Dawid.....wszędzie Dawid! xD :D
Teraz możecie spodziewać się wiele przygód Pauli i Dawida razem, yeaaay! ;D
Dziękuję za ponad 10 tysięcy wyświetleń! Dziękuję! <3 Jesteście wspaniali! ♥
Nie wie, co więcej mam pisać xD
Liczę, że jakoś się pod tym rozdziałem rozpiszecie ^.^ Piszcie co myślicie ;*
Ps. Rozdział JAK ZAWSZE (Przepraszam xD) nie sprawdzany c:

10 KOMENTARZY = NEXT