wtorek, 22 września 2015

Notka autorska

I dobiliśmy do końca. Dzisiaj się żegnam z tym blogiem.
Wiem, że wiele osób nie popiera tego iż zakończyłam to opowiadanie. Przepraszam.

Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia. Najbardziej jednak chciałam podziękować za to, że w ogóle są takie osoby, które polubiły to co tu umieszczałam. To jest tylko moja wyobraźnia. Nic nie zdarzyło się w prawdziwym życiu. I nigdy nie zdarzy. A Was zaciekawiła ta historia.

Dostaję dużo pytań/próśb o drugą część No Control. Widzę, że jest kilka osób, które bardzo by chciały zobaczyć jak potoczą się dalsze losy Dawida i Pauli. Cieszy mnie to bardzo. Jednak wydaje mi się, że duża ilość czytelników zrezygnowała z czytania tego ff. 
Więc odpowiedź na pytanie, czy będzie druga część No Control?  brzmi - Nie warto.

To opowiadanie chyba się Wam znudziło, co?

Teraz możecie mnie znaleźć na nowym blogu - Whisper.
Myślę, że ta historia jest o wiele ciekawsza. Ten blog podoba mi się najbardziej z tych co pisałam.
Mam nadzieję, że Wam również się podoba.

Żeby już nie przedłużać! Podsumowanie!
- Drugiej części No Control nie będzie! Czemu? Po 1. nie mam pomysłu, a po 2. nie nie warto.
- Teraz piszę bloga Whisper i serdecznie wszystkich tam zapraszam! :D

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś pytania to proszę zadawać je tutaj pod tym postem lub na asku.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wszystko co działo się na tym blogu!
Dziękuję bardzo! <3 :') ♥

sobota, 19 września 2015

Epilog

Przewijałam kontakty w moim telefonie.Ręce trzęsły mi się, a przez łzy w oczach widziałam niewyraźnie.To jedno słowo, którego szukałam, szybko przykuło moją uwagę.Nabrałam powietrza, gdy naciskałam palcem na te pięć literek.Wyskoczyło kilka opcji.Szybko kliknęłam ostatnią.
'Usuń'
'Czy chcesz usunąć 'Kwiat' z listy kontaktów?'
'Potwierdź'

Kiedyś pewien człowiek powiedział, że miłość jest tylko dla odważnych.
I miał rację.Jeżeli się zakochujesz podejmujesz ryzyko.
Uzależniasz się od kogoś, a potem ta osoba znika z twojego życia, ale nadal pozostaje w sercu.
A jakie są konsekwencje?Zostajesz zniszczony.

wtorek, 15 września 2015

Rozdział 28

- Kocham cie - wyszeptałam spuszczając głowę.
Poczułam ciepło na lewej dłoni.Spojrzałam na nią, a serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłam, że Dawid lekko ją zaciska w swojej dłoni.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się słabo. - Ale nie potrafię ci wybaczyć.Ciągle mam przed oczami ciebie i tego chłopaka.Za każdym razem to boli jeszcze mocniej.
Patrzyłam na niego i ze wszystkich sił starałam się powstrzymać napływające mi do oczu łzy.Dawid nawet na mnie nie patrzył.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Puścił moją dłoń.
- Jedyne co mogę ci zaoferować to przyjaźń.
Patrzyłam na niego jak na potwora, choć to ja jestem tą zmorą, którą w tym momencie widzę w nim.Dostaje od życia to na co zasługuję.Na miłość jak widać nie zasłużyłam.
- Ale.... powiedziałeś, że mnie kochasz - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, robiąc na nim mokry ślad.
- Bo tak jest - potwierdził swoje słowa. - Kocham cie, ale nienawidzę jednocześnie.To chore. - pokręcił głowę jakby otrząsał się ze swoich myśli. - Kiedy cie nie ma obok mnie to ciągle myślę co robisz, z kim i czy czasem zastanawiasz się co u mnie.Ale kiedy już tu jesteś czuje do ciebie niechęć, obrzydzenie... nawet nie umiem tego określić.
Nawet nie wyobraża sobie co poczułam w tym momencie.Nie spodziewałam się, że może się mną brzydzić.Nigdy bym na to nie wpadła.Teraz siedząc tu zastanawiam się, czy nasz związek miałby jakąś przyszłość.Odpowiedź brzmi NIE.Zawsze to będzie tak wyglądały.Chyba dopiero teraz do mnie dociera, że nasza historia się właśnie kończy.Nasz płomień wypala bardzo szybko.Słowa, które wypowiemy nie będą miały już żadnego znaczenia.A ja?Nadal mocno go kochając.. po prostu odejdę.
- Po śmierci mojej mamy tylko ty potrafiłeś mnie uratować - odparłam, przerywając ciszę. - Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że po tym wszystkim ty też umrzesz.
Wstałam z kanapy i skierowałam się do drzwi.Nie mogę być dłużej w jego towarzystwie.Jego obecność mnie niszczy.Zabija we mnie ostatnie siły, które mam na najbliższe dni.Wyszłam z pokoju i od razu założyłam buty.Otworzyłam drzwi wyjściowe, a potem szybko skierowałam się na schody.Biegłam jak najszybciej.Chce być już w domu.
- Paula! - głos Dawida sprawił, że biegłam jeszcze szybciej. - Paula proszę zatrzymaj się!To nie tak!
Źle stanęłam przez co upadłam na tyłek, ale szybko się podniosłam, żeby dalej biec.Dawid zyskał na czasie i już stał przede mną.Oboje mięliśmy łzy w oczach.Nasze zranione spojrzenia się krzyżowały.Mimo, że nie chciałam stać w miejscu to jego tęczówki sprawiały, że nie potrafiłam odejść.
- Potrzebuje czasu - powiedział.
Uniósł lewą rękę, żeby dotknąć mojego policzka.Rękaw jego bluzy zsuną się w dół.Moje oczy powędrowały na jego blizny, jedne się goiły, ale widać też całkiem świeże kreski.
- Dawid - mruknęłam zszokowana i zatkałam dłonią swoją buzię.
Kwiatkowski spojrzał na swoją dłoń i szybko ją opuścił.Zacisnął rękaw w dłoni.Jego wzrok unikał mojego spojrzenia. - Czemu to zrobiłeś?
Patrząc na niego spodziewałam się najgorszego, a jednocześnie nie miałam pojęcia co mogę usłyszeć.Spojrzał na swoją zaciśniętą pięść.Uśmiechnął się słabo, a gdy łza spłynęła po jego policzku serce mi pękało.
- Nie wiem, czy to dla własnej przyjemności, czy jesteś do tego zmuszana, ale mnie ranisz.Łamiesz mi serce. - powiedział cały czas patrząc na swoją zaciśniętą dłoń. - I mimo wszystko nadal cie kocham - zaśmiał się gorzko, po czym spojrzał mi w oczy. - Tylko tymi połamanymi częściami.
Cokolwiek teraz nie powiem, będzie to bez sensu.On podjął już decyzję.Nie ważne, czy mnie kocha, czy nie.Nas już nie ma.
- Zawsze będę cie kochała - zrobiłam dwa kroki w jego stronę.Wtuliłam się w chłopaka, ale on pozostał nie ruszony. - Zawsze.I nie ważne, czy będziesz mijał mnie na ulicy trzymając rękę innej dziewczyny, ja już nie pokocham nikogo innego.
Złapał dłońmi moje ramiona i odsunął mnie od siebie na wyciągnięcie rąk.
- Zapomnijmy o sobie - powiedział to z taką łatwością, że w tym momencie uznałam iż jemu już nie zależy.
- Nie zapomnę, o kimś kto zmienił moje życie.
Chciał chyba coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta.Pokręcił przecząco głową i odsunął się ode mnie.Wszedł na kilka pierwszych schodków, a potem zatrzymał się patrząc na mnie z góry.
- Masz do wyboru dwie opcje - rzekł. - Albo cierpieć albo potraktować to jako fajną przygodę w życiu i po prostu być szczęśliwa.
- Jestem dla ciebie tylko przygodą?
- Znienawidź mnie, nie będziesz tęsknić.
Zostawił mnie z tymi słowami.Odszedł.Stałam na recepcji chyba z pięć minut zanim otrząsnęłam się z tego wszystkiego.Wróciłam do domu, żeby dalej siedzieć zamknięta w swoim pokoju.

Dawid POV:

-Dawid, co ty robisz?
Daniel staną w drzwiach od mojego pokoju i oparł się o futrynę.Uważnie przyglądał się moim poczynaniom.
- Pakuję się, nie widzisz? - prychnąłem, wrzucając szarą bluzę do walizki.
- Po co? - zapytał i usiadł na moim łóżku. - Co chcesz zrobić?Wrócisz do Gorzowa i co dalej?
- Zacznę wszystko od nowa - rzekłem jakby to była oczywiste. - Nie mogę tu zostać.Oszaleję.
To powinno mu wszystko wyjaśnić.Wszystko wokół niszczy mnie psychicznie.Jest tak wiele miejsc, które kojarzą mi się z Paulą, a ja muszę je mijać.Powrót do Gorzowa to najlepsze rozwiązanie moich problemów.Wrócę do rodzinnego miasta i zacznę od zera.Nie chcę mieć nic wspólnego z dziewczyną, która tylko mnie rani.Nic więcej.To koniec.Nie ma już nas.Jestem ja..... a ona mnie już nie obchodzi.Jest dla mnie przeszłością, do której nigdy nie wrócę.
Kogo ja okłamuję?Nadal ją kocham.
- Poddasz się tak po prostu?
Spojrzałem na niego nie dowierzając w to co mówi.Nie wierzę, że nie widział tego jak mocno starałem się od samego początku.
- Wracam do domu, Daniel - oznajmiłem bez uczuciowo. - Jeszcze jutro się obudzę i zaboli.Pojutrze też.Ale z każdym dniem coraz mniej...

Od Autorki:
Bardzo długo na niego musieliście czekać i jest krótki.Przepraszam.Jestem najgorsza.Nie dałam rady nic więcej napisać.Jestem chora, a w dodatku to opowiadanie jest teraz dla mnie bardzo ciężkie do pisania.Nie wiem czemu.Mam tak już dłuższy czas :/
Historia naszych bohaterów nie jest zakończona szczęśliwie :/ Przykro mi. Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko docenicie nie tylko ten rozdział ,ale całe fanfiction.Włożyłam w nie wiele wysiłku i mnóstwo czasu.Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile godzin, a nawet dni by się zsumowało, gdybym była wstanie zliczyć czas spędzony przy tym ff :')
Teraz ze smutkiem (bo bardzo przywiązałam się do tego bloga), muszę Wam powiedzieć, że to koniec.Epilog pojawi się za kilka dni, a potem notka autorska.
Dziękuję wszystkim, którzy byli od początku i zostali do końca <3
Chciałabym, aby każdy bez wyjątku skomentował ten rozdział.Tylko ten jeden raz.Chcę zobaczyć ile osób czytało tego bloga.
Już niedługo Epilog!

niedziela, 6 września 2015

Rozdział 27

,,Chce mieć przyjaciela"

Nie obchodziło mnie już nawet jaki kanał telewizyjny jest włączony.Nie zwracałam na to uwagi.Moja głowa ciągle była w chmurach.W szkole nie mogłam na niczym się skupić, a wszystko przypominało mi Dawida.
Czuję się okropnie.Zraniłam go i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mam odwagi by spojrzeć mu w oczy.Jego wzrok zniszczyłby mnie psychicznie.Znienawidził mnie.Stałam się dla niego.... no właśnie,jestem dla niego nikim.Chciałabym mu teraz powiedzieć jak bardzo go kocham.Liczę się nawet z tym, że mnie wyśmieje, ale chce żeby wiedział.
Chwyciłam mój czerwony notes, który leżał obok mnie na kanapie.Położyłam sobie na nogi poduszkę, a na niej ten zeszyt.Wpatrywałam się w kilka zapisanych słów.Osobno nie miały najmniejszego sensu, ale razem tworzyły piękną całość.
Mijają kolejne dni, a moje życie się sypie.Straciłam to szybciej niż zyskałam.Spędzając tyle czasu w domu miałam czas na myślenie.
Doszłam do wniosku, że moje życie straciło sens po utracie Dawida.Przykre, ale prawdziwe.
Nieustanne dobijanie się do drzwi, sprawiło, że niechętnie wstałam z kanapy.Zatrzymałam się przed lustrem, aby sprawdzić jak bardzo źle wyglądam w tym momencie.Moje oczy są całe czerwone od płaczu i podkrążone ze zmęczenia.Włosy sterczą mi na każdą stronę.Domyślam się, że oddech też najlepszy nie jest.Ugh...
Pociągnęłam za klamkę, otwierając drzwi.Spojrzałam na chłopaka i mnie zamurowało.Nawet nie próbowałam ukryć zdziwienia.Co on tu robi?Karla przecież poszła do nich.
- Daniel? - zapytałam po dłuższej chwili.
- Proszę.... - jęknął.
Zrozumiałam o co chodzi.Skrzywiłam się na samą myśl tego, że mogłabym tam pójść i spojrzeć Dawidowi w oczy.Nie... Nie zrobię tego.
- Proszę - powtórzył i złożył ręce jak do modlitwy
- Nie.
- Paula.... rozumiem, że ci ciężko - westchnął. - Ale zrozum, że martwimy się o naszego przyjaciela.Gdybyś go zobaczyła, nawet byś go nie poznała.Jest inny.
Znowu zbierają mi się łzy w oczach.Błagam tylko nie to!Nie przy Danielu!
- Nie.
Twardo trzymałam swojego.Prawda - zaprzeczam samej sobie.Mówiąc, że nie chcę go widzieć i z nim rozmawiać jest kompletnym kłamstwem wyssanym z małego palca.Najchętniej wskoczyłabym mu w ramiona.Bym trzymała go bardzo mocno, żeby nie stracić tak wspaniałego chłopaka po raz kolejny.
- Przyjdź dzisiaj do nas o dwudziestej.Będziemy czekać. - oznajmił i odkręcił się do mnie plecami.
Chciałam jeszcze krzyknąć za nim, że się nie pojawię, ale mój głos był za słaby.Jestem wyczerpana.Zamknęłam drzwi z hukiem i wróciłam na kanapę.

***

- Wiesz jak to wygląda - burknęłam, gdy Marta siedziała na łóżku i lamentowała w kółko o dzisiejszym wieczorze.
Okazało się, że Daniel, Wrzosek i Dominika namówili ją, aby zaciągnęła mnie do nich na umówioną godzinę.Nie pójdę tam.Wiem, że robią to tylko po to, żeby nas pogodzić.
- Ojejku! - krzyknęła zdenerwowana, aż usiadłam prosto ze zdziwienia. - Przestań przed tym uciekać!Zwykle to pierwsza stawałaś przed trudnymi wyzwaniami!A teraz co!?Zrozum, że tu nie chodzi o ciebie, ani Dawida!Chodzi o was! - chodziła po moim pokoju i wymachiwała rękami na różne strony. - Pójdziesz tam ze mną i gówno mnie obchodzi co o tym myślisz!
- Nie pójdę.
- AAAAAAAAAAA!!!!  - krzyknęła w poduszkę, zaraz po tym jak rzuciła się na łóżko.
Pierwszy raz widzę ją taką wnerwioną i w sumie to bawi mnie ten widok.Zrelaksowałam się dzięki temu.Czy to jest normalne.....?

***

Chciałam uciec spod tych drzwi, ale to było nie możliwe.Marta trzymała moja rękę tak mocno, że jestem pewna iż zostaną na niej potem ślady.Starałam się brać równe oddechy.Skupiałam się jedynie na tym, jakby to było najważniejsze.Serce biło mi jak młot.Przyjaciółka zawzięcie pukała w drzwi, ale nikt nie otwierał.W duchu cieszyłam się jak dziecko.Wiem, że ta rozmowa w końcu będzie konieczna.Wiem, że nie może być tak już zawsze.Boli mnie to, że oni mnie nie rozumieją.Ja się boję.
Drzwi się otworzyły przez co zapomniałam jak się oddycha.Zaczęłam się krztusić i kasłać, więc Marta szybko zareagowała.Skinieniem głowy podziękowałam jej i w końcu spojrzałam, który z mieszkańców mi otworzył.Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Julkę.
- Ciesze się, że przyszłaś - powiedziała w moją stronę i się uśmiechnęła.
Nie byłam w stanie wydusić słowa, więc tylko odwzajemniłam gest.Gdy weszliśmy do środka, jedyne co chciałam zrobić to już wrócić do domu i zaszyć się na łóżku.Chcę być sama.
W całym mieszkaniu panowała grobowa cisz.Zastanawiam się, czy Dawid wie o tym że zmusili mnie bym tu przyszła.Jestem tak strasznie ciekawa.Co jeżeli on nie chce mnie widzieć?.....co ja gadam, to oczywiste, że nie chce na mnie patrzeć.
Gdy obydwie ściągnęłyśmy swoje buty, w ciszy skierowałyśmy się do salonu.Weszłam tam jako ostatnia, a wszystkie pary oczu padły na mnie.Poczułam się dziwnie i okropnie.Nie wiem co siedzi w ich głowach.Nie mam pojęcia co teraz o mnie myślą, w końcu to ja zraniłam ich przyjaciela.
Spuściłam głowę w dół.Patrzyłam moje czarne skarpetki, jakby to było najciekawsze w tym momencie.Denerwuje mnie już ta cisza podczas, której każdy na mnie patrzy.
Żałuję, że tu przyszłam.Tak bardzo tego żałuję.
- Paula - stanęłam prosto na dźwięk mojego imienia.Spojrzałam na Wrzoska, który nie wiedział co ma powiedzieć dalej. - Porozmawiasz z nim?
- Jest w swoim pokoju - dodała Dominika.
Pokręciłam przecząco głową i usiadłam no brzegu kanapy.
- Nie mogę - wyszeptałam.
- Paula - powiedziała ostrzegawczo Marta.
Spojrzałam na nią z mieszanymi uczuciami.Powinna stanąć po mojej stronie, ale z drugiej strony ona chce dobrze dla mnie.
- Proszę - wymamrotała Dominika.Widząc łzy w jej oczach nie wiedziałam co zaczyna się dziać.Oni nie zachowują się jakby tu chodziło tylko o pogodzenie nas. - Tylko ty go uratujesz - patrzyłam jak łza robi mokry ślad na jej policzku, a potem na błękitnej koszulce. - Proszę.
- Chce mieć przyjaciela - Daniel odwrócił wzrok w stronę okna.
Z całych sił starałam się nie rozpłakać, ale powoli to mnie przerasta.Wszystko staje się takie trudne.Chce cofnąć się w czasie i zrobić wszystko, żeby tu nie trafić i nie poznać tych wszystkich ludzi.Proszę.....
- O czym wy do cholery mówicie!? - krzyknęłam, ale po chwili tego pożałowałam.Dawid może mnie usłyszeć.Nie chcę tego.
- Sprawdź to - poleciła Marta
Pukanie do drzwi stało się dla mnie wybawieniem w tym momencie.Wrzosek szybko podniósł się z podłogi, na której siedział i poszedł otworzyć.
- Cześć kochanie - po głosie od razu rozpoznałam kto jest tym gościem.Wrzosek odpowiedział jej na powitanie, a chwilę później znaleźli się w salonie.Ich splecione dłonie jakoś najbardziej rzuciły mi się w oczy.Laura i Wrzosek są razem?
- Co z Dawidem? - zapytała blondynka, a wszyscy spojrzeli na mnie, jakby oczekując mojej reakcji.
- Bez zmian - w głosie Julki wyczułam żal.
Zapadła cisza.Znowu.Wszyscy usiedli w różnych miejscach tego pomieszczenia.Wrzosek wrócił na swoje miejsce na podłodze, a Laura usiadła obok mnie na kanapie.
- Paula.. - spojrzałam na Laurę, która wypowiedziała moje imię. - Rozmawiałaś z nim?
Pokręciłam przecząco głową.Nie byłam w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.
- On chce wrócić do Gorzowa.Wiesz o tym?
Zakryłam twarz dłońmi, żeby przestali się tak wszyscy na mnie patrzeć.To wcale nie pomaga, wręcz odwrotnie.
Nabrałam dużo powietrza i wstałam.Czułam na sobie zaciekawione wzroki. ale starałam się je ignorować.Wyszłam z salonu, a Marta i Daniel od razu zaczęli mnie wołać.Karasiov się wychylił zza futryny, a gdy zobaczył, że stoję przed drzwiami do pokoju Dawida, uniósł kciuki w górę.Przewróciłam oczami i nacisnęłam na klamkę przez co drzwi się otworzył.
Dawid siedział na łóżku tyłem do wejścia, a na jego kolanach spoczywała gitara.Zaczął grać jakąś melodię.

Well you only need the light when it's burning low/Cóż, potrzebujesz światła tylko wtedy, gdy zapada zmrok
Only miss the sun when it starts to snow/Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, gdy zaczyna padać śnieg
Only know you love her when you let her go/ Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść
Only know you've been high when you're feeling low/Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno
Only hate the toad when you're missing home/Nienawidzisz drogi tylko wtedy, gdy tęsknisz za domem
Only  know you love her when you let her go/Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwalasz jej odejść
And you let her go/I pozwalasz jej odejść

Stałam ze łzami w oczach.Otarłam rękawem bluzy policzki, ale nadal można dostrzec, że spływały po nich słone łzy.
Przestał grać i odkręcił się w moją stronę.Jego oczy były całe czerwone, jego cera była przerażająco blada.Wygląda jakby właśnie umarł.
Ubrany jest w zwykłe czarne dresy i czarną bluzę, której rękawy w tym momencie zacisnął w dłoniach.Po jego pokoju jest porozrzucana masa pogiętych kartek papieru.Nie zabrakło też kilka butelek po piwie obok łóżka, i sześć opakowań po papierosach na biurku.Nawet nie chcę wiedzieć il dziennie on palił.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez następne kilka sekund.Jako pierwsza zerwałam nasz kontakt wzrokowy.Zamknęłam za sobą drzwi i niepewnie zbliżałam się do łóżka.Zajęłam miejsce całkiem blisko niego, a on od razu zwiększył odległość między nami.
To zabolało.
- Dawid, przepraszam - wyszeptałam, patrząc na swoje dłonie.
Nie uzyskałam odpowiedzi.Jakbym powiedziała do ściany.Przybliżyłam się jeszcze raz do niego, ucieszyłam się, gdy tym razem nie odsunął się.Położyłam rękę na jego udzie, tam gdzie wcześniej spoczywała jego gitara.
Dawid spojrzał na miejsce, w którym moja ręka go dotyka, ale nie skomentował tego.
- Przepraszam - powtórzyłam. - Proszę powiedz coś.. - mój głos zaczął się łamać. - Nakrzycz na mnie, powiedz, że mnie nienawidzisz, powiedz mi wszystko, nawet najgorsze słowa, ale się odezwij.... proszę.
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a moja dłoń mocniej zacisnęła się na jego udzie.Spojrzał mi w oczy z bólem, który czuje.Nie miałabym mu za złe nawet, gdyby powiedział, że kocha inną dziewczynę, tylko niech powie chociażby jedno słowo.Po tym co mu zrobiłam, uszanuję każdą jego decyzję.Ma prawo uznać mnie za najgorszego człowieka.Może mnie nawet zabić słowami, ale ja mu podziękuję.Postąpi słusznie.
- Tęsknie za tobą - wyznał, a ja chciałam skakać ze szczęścia, gdy po tak długim czasie usłyszałam jego głos. - Ale nie wiem na czym stoję.
Patrzył na mnie ze smutkiem, bólem, a jednocześnie radością.Chce wierzyć, że ostatnie uczucie wywołałam ja, przychodząc tutaj.
- Kocham cie - wyszeptałam spuszczając głowę.
Poczułam ciepło na lewej dłoni.Spojrzałam na nią, a serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłam, że Dawid lekko ją zacisną w swoim dłoni.
- Ja ciebie też.

Od Autorki:
Okej, okej, okej..... powiedział, że ON JĄ też! <3 Ale to nic nie znaczy xD Kolejny rozdział będzie kontynuacją tego rozdziału (jakby 2 częścią).Przykro mi to mówić, ale prawdopodobnie rozdział 28 będzie ostatnim rozdziałem.Na razie na ten temat nie będę się rozpisywać, bo nie jestem pewna.

15 KOMENTARZY = NXET