sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 8

,,Wstydzisz się mnie?A może boisz się, że ktoś z tych Twoich bogatych koleżaneczek zobaczy Cie z takim frajerem jak ja?"

Znalazłam ogromny plus w tym moim kalectwie!
Przez cały tydzień, gdy Karla wychodziła wcześnie rano do szkoły, ja w tym czasie spałam do południa.Czuję się wypoczęta!Niestety dziś pożegnałam się z gipsem.Teraz nie będę dostawać śniadania do łóżka i będę musiała chodzić do szkoły.Na szczęście zostały tylko dwa tygodnie!Oceny są wystawione, więc żądnych testów, kartkówek, sprawdzianów ani żadnych innych zaliczeń nie będzie.
Miałam też takie szczęście, że po kolacji ze znajomymi taty mogłam od razu pójść do siebie do pokoju.Cieszyłam się, że nie musiałam siedzieć z nimi i udawać, że interesuje mnie rozmowa na dany temat.
Dziś muszę pojechać do Arkadii w bardzo ważnym celu.We wtorek są urodziny Marty, a ja nadal nie mam dla niej prezentu!Przypominam, że dziś mamy niedziele!
Po obiedzie szybko ruszyłam do centrum handlowego.Dzisiejszy dzień był strasznie gorący.Założyłam na siebie zwykłe szorty, miętową bluzkę do pępka i białe trampki.Na nos zarzuciłam czarne Ray Bany.
Wchodząc do pierwszego ze sklepów moje okulary zawiesiłam na bluzce.
Nie wiedziałam co w ogóle powinnam jej kupić.Nie mam żadnego pomysłu.Chodziłam ze sklepu do sklepu aż w końcu się zmęczyłam.Usiadłam na ławce i westchnęłam z bezradności.
Paula myśl, myśl, myśl, myśl, myśl...
Co takiego chciałaby dostać Twoja przyjaciółka na urodziny? ''Coś fajnego'' 
-Paula?
Mimowolnie wzrokiem powędrowałam za głosem wypowiadającym moje imię.Spojrzałam na chłopaka, który idzie w moją stronę, a po chwili siedzi już obok mnie.
-Cześć...-Przywitałam się grzecznie, co aż dziwne
-Cześć.-Posłał mi słodki uśmiech-Co Ty tu tak siedzisz pozbawiona życia?
-Niedługo są urodziny Marty, a ja nie mam dla niej prezentu.-Westchnęłam-Nie mam pojęcia co jej kupić, nic nie przychodzi mi na myśl.
Dawid siedział cicho.Zastanawiałam się, czy nie wie co mi powiedzieć, czy myśli co mogła bym kupić dla przyjaciółki.
-Miałem teraz spotkać się z Team'em w Maku, ale mogę Ci pomóc jeżeli chcesz.-Zaproponował, co mnie kompletnie zbiło z tropu.
Zawsze byłam dla niego nie miła, a on teraz chce mi pomóc?Szczerze mówiąc to gdybym była kimś innym i wiedziała jakie rzeczy wywinęłam to bym trzymała się od siebie z daleka.
-Poradzę sobie.-Zapewniłam wstając z ławki
-Na pewno?-Zapytał-Jakby co to dzwoń, okej?
-Nie mam Twojego numeru.-Powiedziałam to zanim przemyślałam co chcę powiedzieć.Było za późno.
Sięgnął po coś do kieszeni, a po chwili podał mi swój telefon.
-Trzymaj.Zapisz mi swój numer i daj mi swój telefon.
Zrobiłam to o co mnie poprosił.Wystukałam dziewięć cyferek w jego telefonie  i mu go oddałam.Po chwili dostałam również swoje urządzenie.Spojrzałam na wyświetlacz.Dawid zapisał się w moich kontaktach jako ,,Kwiat".
Nie wiem dlaczego zgodziłam się na wymianę numerami.Jestem głupia!
-Dobra....idź już sobie.-Rozkazałam nie miłym tonem
Dawid wstał z ławki i staną na przeciwko mnie.Wpatrywałam się w niego jak w obrazek i czekałam na to co powie.
-Czemu?-Zapytał z wyrzutem-Wstydzisz się mnie?A może boisz się, że ktoś z tych Twoich bogatych koleżaneczek zobaczy Cie z takim frajerem jak ja?
Teraz nawet on zrobił się chamski.Ostatnio Dawid jest osobą, z którą kłócę się najczęściej.Mimo, że się w sumie nie znamy.Nic na to nie poradzę.Gdy go widzę zaczynam się denerwować i nie umiem powstrzymać się od głupiego komentarza.
-Nie Twoja sprawa!-Warknęłam
-Wiesz co w Tobie jest najgorsze?-Zapytał spokojniej, patrząc mi prosto w oczy.Po moim ciele przeszły ciarki.
-To że nie należę do najmilszych osób?
-To że ranisz wszystkich.-Zilustrowałam jego twarz i wiedziałam, że coś go gryzie.Nie mogłam zapytać o co chodzi.Przed chwilą byłam chamska i nagle jakbym zaczęła się martwić?To nie wchodzi w grę.
-Nie znasz mnie.
-To może daj mi szansę Cie poznać.Pokażesz mi jaka jesteś na prawdę, a potem dam Ci spokój.-Przeczesał ręką włosy-Udowodnij mi, że nie jesteś taka jak mówią wszyscy wokół.
-Nie.-Zaprzeczyłam stanowczo-Nie muszę nic Tobie udowadniać.Tobie ani nikomu innemu.
-Nie jesteś fair wobec innych.-Oznajmił
Odwrócił się za siebie i odszedł.Stałam i patrzyłam na niego.Denerwuje mnie to jak bardzo ten chłopak chce zmienić moje życie .Nie powinien się tym interesować.
Odwróciłam się na pięcie i poszłam dalej szukać prezentu dla Marty.

***

 Od: Sandra
Spotkamy się we wtorek?Musisz mi w czymś pomóc.

Miałam już odpisać, że z chęcią, ale przypomniało mi się, że wtorek to ważny dzień Marty.

Do: Sandra
Przepraszam, nie dam rady :/ Może w środę?

Od: Sandra
Spoko ;) To w środę. Wpadnij do mnie około 15.

Nie odpisałam już na tą wiadomość, tylko odłożyłam telefon na łóżko.Położyłam sobie laptopa na nogi i zaczęłam przeglądać różne stronki i portale społecznościowe.Nim się obejrzałam dochodziła godzina dziewiętnasta.Z dołu słyszałam jak Ewa woła mnie i Karle na kolacje.Niechętnie wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju.Gdybym nie była taka głodna nawet bym tyłka nie ruszyła.Niestety nie chce się głodzić.
Stół był ładnie nakryty, a tata i Karla już przy nim siedzieli.Po chwili dołączyła do nich Ewa, zajmując miejsc obok taty.Westchnęłam i usiadłam z boku Karli.
Wszyscy nałożyliśmy sobie po kolei spagetti i zaczęliśmy je jeść.
-Musimy Wam coś powiedzieć.-Przerwał ciszę tata.Razem z Karlą podniosłyśmy wzrok znad talerza i wyczekująco na niego patrzyliśmy
-Co?-Ponagliłam go
-W piątek wyjeżdżam do Londynu załatwić parę spraw.Ewa jedzie ze mną i nie będzie nas przez dwa tygodnie.-Przerwał na chwilę-Mam nadzieję, że zostawiając Was dwie same w domu nie jest błędem.Myślę, że jesteście już na tyle odpowiedzialne, aby zostać same przez te kilka dni w domu.
Westchnęłam i nabrałam na widelec długiego makaronu.Postanowiłam tego nie komentować.W sumie to całkiem się cieszę, że ich nie będzie.    
-Paula..-Ton głosu taty wróżył jakieś kazania.Spojrzałam na niego ze znudzeniem i czekałam na to co powie-Żadnych imprez w moim domu.
-To też mój dom...-Przewróciłam oczami-Poza tym będzie ze mną ta nudziara.-Wskazałam na dziewczynę siedząc obok mnie-Zaraz Wam się poskarży.
-Paula!-Zawołał ostrzegawczo tata-Bądź miła!
-Bo co?Znowu zaczniesz mnie traktować jak powietrze!?A może wywieziesz mnie na drugi koniec świata!?
Zdenerwowana wstałam od stołu i zaczęłam kierować się w stronę schodów
na górę.
-Paula, tacie nie chodziło o to!-Zawołała za mną Ewa
Zignorowałam ich wołanie.Zamknęłam się w swoim pokoju.Podłączyłam słuchawki do telefonu i nałożyłam je na uszy.Włączyłam pierwszą lepszą play listę.Rzuciłam się na łóżko i przymknęłam oczy rozmyślając nad wszystkim. 

***

Podniosłam moją torbę z ziemi i mijając ławki wyszłam na korytarz.Marta oznajmiła mi, że idzie do sklepiku po wodę.Udałam się, więc znudzona pod salę gimnastyczną.Został jeszcze wf i lekcja z naszą kochaną wychowawczynią.Zawsze na lekcjach z Panią Gierczyk uczniowie robią to co im się podoba - oczywiście bez przesady.
Poczułam jak mój telefon zawibrowa mi w kieszeni.Westchnęłam i wyciągnęłam go.

Od: Tata
Dziś po lekcjach Ewa zabiera Ciebie i Karolinę na zakupy.Czekaj na nie przed szkołą.

Chciałam szybko odpisać, że nie ma takiej mowy.Jednak w głowie zaświeciła mi się lampka.
Muszę znaleźć słaby punkt Karli.
Schowałam telefon do kieszeni, a wielki uśmiech widniał na mojej buźce.To będzie cudowny moment, aby ja poobserwować.Jeżeli uda mi się wyhaczyć jej słabość - będę miała ją w garści!
-Paula?-Przede mną pojawiła się Liniecka z ciekawskim wyrazem twarzy -Co się tak cieszysz?
-Idę dziś na zakupy z Ewą i Karlą!-Rzekłam zadowolona
-Okej....-Usiadła na podłodze pod ścianą, a gdy zrobiłam to samo spojrzała na mnie badawczo-Cieszysz się, że będziesz z nimi spędzać czas...Coś mnie ominęło?
-Nie rozumiesz?-Zapytałam nie dowierzając -To wielka szansa, żeby zniszczyć tą pustą blondynę!
-Ejj....ja też jestem blondynką!-Upomniała mnie.Przewróciłam oczami.-Poza tym..myślałam, że sobie już odpuściłaś.Najpierw jej matka, teraz ona.I po co Ci to?Próbowałaś raz.Nie wyszło.Powinnaś teraz dać im szansę.Może ich polubisz?-Zakończyła swój potok słów, a ja miałam ochotę trzepnąć ją czymś twardym w głowę .
-Odpuszczam sobie Ewe....ale tej smarkuli nie popuszczę tego.-Warknęłam wstając z podłogi.-Chodź do szatni.

***

Stałam przed bramą szkoły razem ze znajomymi i rozmawialiśmy o urodzinach Marty.Blondynka nawet się nie spodziewa, że organizujemy dla niej imprezę.Myśli, że wszyscy zapomnieliśmy.Biedulka.Niech się jeszcze trochę pomęczy.
Gdy czarny samochód podjechał i zatrzymał się, ścisnęłam mocniej pasek od torby.Pożegnałam się ze wszystkimi i wsiadłam do auta.
-Gdzie Karla?-Zapytałam widząc tylko jedną blondynkę, a o ile dobrze pamiętam powinny być dwie
-Musimy jeszcze po nią podjechać.-Uśmiechnęła się do mnie kobieta i ruszyła 
Całą drogę siedziałam cicho.Ewa co jakiś czas coś mówiła, ale nie odpowiadałam.Nie chciałam, aby myślała, że przekonałam się do niej.Nigdy się tak nie stanie.
Już z oddali widziałam jak cały Aloha Team stał przy drodze.Wszyscy się śmiali, wyglądali jak idioci.
Gdy auto się zatrzymało wszyscy spojrzeli w naszą stronę.Karla trochę zdezorientowana moją obecnością pożegnała się ze wszystkimi.Spojrzałam nieprzyjemnie na Dawida i usiadłam prosto, żeby nie utrzymywać z nim dłuższego kontaktu wzrokowego.
-To gdzie jedziemy?-Zapytała ucieszona Ewa-Czekam na Wasze propozycje.
-Do Arkadii.-Odezwałam się jako pierwsza-To moje ulubione centrum handlowe.


***

Gram.Muszę grać.Muszę znaleźć odpowiedź na pytanie: Co jest słabym punktem Karli?Dla własnej korzyści warto udawać miłą dla niej.
-Dziewczynki ja muszę iść do Empika.-Powiadomiła nas Ewa, gdy wychodziłyśmy, z któregoś z kolei sklepu-Ostatnio zamówiłam sobie dwie książki, powinny być już wczoraj.
-Dobrze mamo.-Przytaknęła Karla-To my jeszcze pójdziemy do kilku sklepów.
-Dacie radę wrócić same do domu, czy mam na Was poczekać?
-Damy radę.-Oznajmiłam
-To dajcie mi jeszcze, aby te siatki.Nie będziecie ich przecież wszędzie nosić.
Ewa zabrała od nas nasze rzeczy, które zdążyłyśmy sobie już kupić.
-To my już idziemy.
Pociągnęłam za sobą Karle.Dziewczyn pomachała do swojej matki i po chwili szła równo ze mną.
-Musisz mi pomóc znaleźć jakąś dobrą sukienkę na jutro na urodziny mojej przyjaciółki.
-Okej.-Zgodziła się bez żadnego ''ale''
Przewróciłyśmy do góry nogami chyba z siedem sklepów.Przymierzyłam dziesiątki sukienek.Byłyśmy już strasznie zmęczone.Wchodząc do kolejnego sklepu powiedziałyśmy sobie, że dziś to jest ten ostatni.Na całe szczęście znalazłam tam coś całkiem ładnego.Przed zakupem pytałam wszystkich - dosłownie wszystkich - czy to dobry wybór.Jedna pani nawet zaczęła mi opowiadać o czasach swojej młodości.Podobno była bardzo rozchwytywana przez chłopców.Nic dziwnego!Nawet teraz, gdy ma na oko ponad pięćdziesiąt lat, wygląda bardzo dobrze.
Ze zwykłą, ale na swój sposób śliczną sukienką opuściłyśmy ten sklep.Zastanawiałam się, czy kupić jeszcze jakieś buty.Jednak stwierdziłam, że na dziś mam tego dosyć!Założę moje kochane koturny!Będę wyglądać dobrze i przede wszystkim tak się czuła.
Karla nie musiała mnie nawet przez chwilę namawiać, abyśmy poszły coś zjeść.Padam z głodu!Niestety nie łaska było mnie uprzedzić kto tam na nią czeka!
Szłyśmy powolnym krokiem w stronę Aloha Team'u.Udawałam, że to mnie w ogóle nie rusza.Cały czas rozmawiałam z blondynką o tym jak będą wyglądały te dwa tygodnie bez rodziców.
Gdy zatrzymałyśmy się przy przyjaciołach Karoliny, wszyscy byli zdziwieni tym, że to właśnie ja jej towarzyszę.Sama się temu dziwię.
-Hej.-Dziewczyna z każdym przytuliła się na przywitanie.Zaś ja nie odezwałam się ani słowem.Rzuciłam im, aby krótkie: ,,Zaraz wracam" i poszłam zamówić coś sobie do jedzenia.
Stojąc w tej okropnej kolejce stwierdziłam, że mam ochotę na McWrapa i cole.Gdy złożyłam zamówienie minęło może pięć minut i dostałam to na co tak wyczekiwałam.Wróciłam do stolika i spostrzegłam, że zostały dostawione dwa krzesła.Usiadłam na jednym z nich.Byłam między Dominiką, a Danielem.
-Gdzie Karla?-Zapytałam rozglądając się dookoła.Wystraszyłam się, że zostawiła mnie bez uprzedzenia z tą bandą idiotów.
-W kolejce stoi.-Odpowiedział mi Wrzosek bawiąc się słomką
Tylko tu usiadłam, a już tak bardzo chciałabym sobie stąd pójść.Czy o tak wiele proszę?
Paula!Ogarnij się!Jeżeli chcesz się pozbyć tych dwóch ladacznic to musisz wytrzymać te tortury!
-Co masz w tej siatce?-Zapytała Dominika, z ciekawością zaglądając do niej-Ooo.....sukienka!Mogę zobaczyć?
-Po co pytasz skoro już to w pewnym sensie zrobiłaś?-Prychnęłam
Brunetka wyciągnęła ją z siatki i razem z Julką zaczęły oglądać ją uważnie.Podziwiały ją jakby to była sukienka od jakiegoś najlepszego projektanta.W duszy panicznie modliłam się o to, aby jej tu zaraz nie poplamiły.
-Wybierasz się gdzieś?
Spojrzałam na Dawida wzrokiem mówiącym: ,,Serio?Obchodzi Cie to?".
-Tak.-Odpowiedziałam krótko, nie chcąc wchodzić w jakąś dłuższą konferencje.
Do stolika podeszła Karla z wielkim bananem na twarzy.Wszyscy posłali jej spojrzenie domagające się jakichś wyjaśnień.Również się zaciekawiłam.
-Co tak Ci się twarz cieszy?-Achh Daniel.....jaki Ty jesteś uprzejmy.
-Podszedł do mnie jakiś chłopak i zapytał, czy Ty jesteś ze mną..-Blondynka pokierowała wzrok na mnie, więc oczywiście wszyscy zrobili to samo-Powiedziałam mu, że tak i on wtedy kazał mi dać Tobie to.-Wzięła ze swojej czerwonej tacki jakąś kartkę zgiętą na cztery części i mi ją podała-Kazał, abyś otworzyła to, gdy będziesz sama.
Patrzyłam otępiała na niebieska kartkę w mojej dłoni.Jedyna myśl jaka teraz krążyła mi po głowie to: Od kogo może to być? Nie przypominam sobie żadnej osoby, która mogłaby mi to dać.Teraz już będę musiała być wcześniej w domu!Chce wiedzieć co jest zawartością tej kartki!

***

Po zdrowym żarciu w McDonaldzie, pojechaliśmy prosto do nas do domu.To dobrze, że Wrzosek był samochodem, ale czemu tylko siedmioosobowym?Nas była ósemka akurat.Żadna z dziewczyn nie chciała siąść Danielowi ani Dawidowi na kolana.Twierdzą, że są za ciężkie.Kazały zrobić to mi.Tak, wiec przez całe piętnaście minut grzałam kolana Daniela.Wtedy pierwszy raz był taki ''do wytrzymania''.W połowie drogi stwierdził, że mam kościstą dupę......jego słowa!
W domu nie zastaliśmy nikogo.Na szczęście każdy ma swoje klucze od drzwi wejściowych.Spokojnie mogłyśmy dostać się do środka.
Pierwsze co zrobiłam, to zaniosłam siatkę z sukienką do mojego pokoju.Po jakiejś godzinie nic nie robienia w śród ścian mojego małego królestwa - postanowiłam zejść na dół.Zgłodniałam.
-Oooo!Paula!-Zawołał Dawid widząc mnie jak schodzę po schodach-Grasz?
-Nie.
Minęłam ich i weszłam do kuchni.Rozejrzałam się za czymś, no co mam teraz ochotę.Na pierwszy ogień rzuciłam lodówkę.Zajrzałam do środka i dokładnie obejrzałam jej zawartość.Westchnęłam zamykając ją.Oparłam się o blat i dalej kminiłam: Co mogę zjeść?
Jak to możliwe,że jest cała kuchnia jedzenia, a gdy przyjdzie co do czego to nie ma nic!No pytam!J.A.K!?
Spojrzałam na owoce leżące na stole, a w mojej głowie ni stąd ni zowąd pojawiła się taka myśl: Może czas najwyższy, aby prowadzić zdrowy tryb życia? Złapałam banana i wyszłam z kuchni zadowolona.Szłam po woli i obierałam skórkę.
-Są jeszcze?-Zapytał Dawid z ogromną nadzieją w głosie.Ignorowałam go.Dalej wykonywałam swoją czynność.-Nie rozumiem Twoich humorków....
Wstał z podłogi i poszedł do kuchni.Zapewne poszukać owoców!
-Karla, dzwoniła do Ciebie Twoja mama?-Spojrzałam na blondynkę, która w dość dziwny sposób bawiła się pustą butelką po Pepsi.
-Nie, a co?-Nie patrzyła na mnie.Tak jakby kontakt wzrokowy ze mną był czymś groźnym.
-Ma nasze zakupy.-Skwitowałam
Pobiegłam do siebie do pokoju i rzuciłam się na łóżko.Zjadłam żółty owoc myśląc o tym jak mógłby wyglądać mój zdrowy tryb życia.
Rano bieganie, zero nie zdrowego żarcia i............to by chyba było na tyle.Nie będę sama siebie torturować.Jeszcze nie zgłupiałam!Pewnie i tak o tym zapomnę albo będę mówiła, że ''od jutra''.
 KARTKA!
Szybko sięgnęłam do kieszonki moich spodni i wyciągnęłam niebieską kartkę.Trochę się pogięła.
Okej, to może być coś miłego albo coś obraźliwego.Nie wiem czego oczekiwać.
Dzień niespodzianek?

Bardzo cię lubię i wiem, że Ty mnie też.
Widzę jak na mnie patrzysz, jak uśmiechasz się na mój widok...
albo jak rozmawiając ze mną rumienisz się.
Przy mnie jesteś inna.
Słodka, miła, nieśmiała, delikatna, czuła.
Mam wrażenie jakbyś była inną dziewczyną.
Nie rozumiem jeszcze dlaczego tak jest, ale chce się przekonać!
Zależy mi na Tobie, Paula.

                                                                              Marcin

O.MÓJ.BOŻE!
Chłopak, w którym podkochuję się od roku sam zrobił pierwszy krok!Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę!To sen, prawda?
Chwila!
Jutro są urodziny Marty, a z tego co mi wiadomo zaproszeni są wszyscy jej znajomi i przyjaciele.W tym Marcin.....!Teraz będę musiała postarać się o swój wygląd.Nie mogę się przed nim zbłaźnić!
Paula ogarnij się!
Teraz zachowuję się jak kompletna idiotka,Jak osoba, która ma uczucia.Jak taka słodka dziewczyna, która jest posłuszna swoim rodzicom, a w szkole wytykają ją palcami. Nie należę do takich.
Jestem inna.W szkole jestem popularna.Słynę z tego jakie plotki krążą o mnie.Dzięki temu mam władzę.

Julka POV:

Denerwuje mnie to.Dostrzegam zmianę w Dawidzie.Wcześniej nie uganiał się tak za Paulą.Nie lubił jej, wręcz nienawidził.Teraz jest inaczej.On........zawsze uśmiecha się, gdy ją widzi.Zaczepia ją.Gdy przechodzi obok śledzi każdy jej ruch do tąd aż zniknie z jego pola widzenia.
Ona może być dla niego wredna.Dawid pozłości się trochę na nią, a potem przymknie na to oko.
Kiedy siedzimy wieczorami w naszym mieszkaniu, czasem poruszamy temat brunetki.Każdy powie o niej coś, co mu w niej nie pasuje.....A Dawid?On siedzi cicho.
Ja jestem przy nim od tak dawna.Pomagam mu i zawsze staram się o jego szczęście.Kwiatkowski najpierw był zapatrzony w Laurę, a teraz w oko wpadła mu Paula.
Może mówić co chce.Może powiedzieć, że wyobraźnia mnie poniosła, ale ja to widzę.
Nigdy nie spojrzy na mnie tak jak patrzy na nie.

Od Autora:
Kochani możecie być ze mnie dumni! Napisanie tego rozdziału zajęło mi tylko trzy dni! :D
Nie dwa tygodnie, które tak na marginesie i tak ledwo mi wystarczały xD
Mam nadzieję, że teraz będzie tak przez dłuższy czas ;D Wtedy rozdziały byłby co tydzień, a nie co dwa tygodnie :) Trzymajcie kciuki ;*
Zakładka ,,Bohaterowie" została aktualizowana!
Aaaaa! Wreszcie zaczyna coś się dziać.....powoli xD Poczekajcie jeszcze troszeczkę.Przygotowałam parę na prawdę dobrych wątków! :D Ale wszystko w swoim czasie!
Ps. Pamiętacie o asku? Jeżeli macie jakieś pytania do mnie bądź bohaterów opowiadania to zapraszam :)
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

5 komentarzy:

  1. Kiedys nie komentowalam tego bloga, ale teraz czuje ze to moj ,,obowiazek"? Hahaha
    Twoj blog jest najlepszym blogiem jaki czytalam w zyciu ( oczywiscie nie poddaje sie wciaz walcze, tez byl zajebisty i czytalam kazdy rozdzial) powodzenia i prosze Cie, nie przerywaj nigdy blogowania bo jestes w tym ZAJEBISTA
    Kamila :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo świetny roździał

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z moich ulubionych blogów o Dawidzie. Twoj blog jest taki oryginalny i różni się od wszystkich innych. Masz swój fajny pomysł i to mi sie podoba! Tak trzymaj i dawaj szybko kolejny rozdział bo nie mogę się juz doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze ostatnio w ogóle nie wiem co w komentarzach za co przepraszam :( ! Wiesz, że wspaniale piszesz i to najlepiej ze wszystkich blogów jakie znam a znam sporo, dlatego czekam z niecierpliwością na następny <3 ! /Angelika ;*

    OdpowiedzUsuń