sobota, 30 maja 2015

Rozdział 6

,,Była sobie mała księżniczka, wredna i rozpieszczona.Lecz ona nigdy nie oceniała książki po okładce, więc Ty też mnie tak nie oceniaj....Nie warto... "

Karolina POV:

     Jestem strasznie podekscytowana!Dzisiaj pierwszy raz wychodzę z nowymi znajomymi z nowej szkoły.Mama chciała mnie dać do tej szkoły co chodzi córka jej faceta.Po długiej rozmowie przekonałam ją, że nie chcę iść do miejsca gdzie panoszą się dzieciaki z bogatych rodzin.Mi też niczego nie brak, jednak domyślam się jak tam może być.Ludzie dzielą się na lepszych i gorszych.Córka faceta mamy zrobiła by wszystko, żeby mnie poniżyć.
-Karolinko, tylko nie wracaj późno.Pamiętaj, że jutro szkoła.-Poprosiła mnie mama, uśmiechnęłam się do niej w geście, że wszystko rozumiem
-Będę gdzieś koło 21.-Powiedziałam zakładając na nogi białe trampki.Nie miałam zamiaru brać kurtki.Wreszcie czuję nadchodzące lato.-Paaaaa!
-Baw się dobrze!-Zawołała za mną rodzicielka, gdy wychodziłam z domu
     Mirek, bo tak kazał mi na siebie mówić, jest bardzo dobrym człowiekiem.Cieszę się, że mama znalazła szczęście u jego boku.Traktuje mnie jak własną córkę, co bardzo mnie cieszy.Dzięki temu niemal od razu poczułam się tutaj jak u siebie.
    Jedyne czego się boję to kolejnego spotkania z jego córką.Wiem, że ona nienawidzi mnie i mojej mamy.Źle się z tym czuję.W końcu nic jej nie zrobiłyśmy, a ona traktuje nas jak śmieci.Przykre.
     Mamy zostać rodziną.Nie wyobrażam sobie, być w takich relacjach z kimkolwiek.
     Im bliżej byłam miejsca spotkania tym większy uśmiech malował się na mojej twarzy.Obawiałam się, że tutaj nie zyskam przyjaciół.Pomyliłam się.
-Ooooo Karla!Już mięliśmy do Ciebie dzwonić!-Wesoły krzyk Daniela z niewielkiej odległości sprawił, że zaczęłam iść szybciej w ich kierunku
     Karla - taką ksywkę otrzymałam od kolegów i koleżanek z klasy....przypadkowo w sumie.Pierwszego dnia w szkole nauczycielka polskiego źle przeczytała moje imię.Od tamtej pory tak wszyscy na mnie mówią.Szkoda, że nie chodzę z Aloha Team'em do klasy.Jestem rok młodsza.
-Cześć!-Przywitałam ich wszystkich z wielkim bananem na twarzy
-Siemka!-Dawid pomachał do mnie siedząc na oparciu ławki, a jego nogi spoczywały na deskach.Schował swój telefon do kieszeni i wyprostował się uśmiechając jak głupi.-To co?Najpierw idziemy coś zjeść?
     Przez entuzjazm z jakim mówił o jedzeniu wszyscy się zaśmialiśmy.Zdążyłam już każdego trochę poznać.Dawid bardzo dużo je.Czasem mówię na niego grubas, a on krzywi się i dumnie odpowiada ,,Gdyby nie jedzenie nie byłoby tego!'' i wskazuje rękoma na siebie.
-To idziemy do Maka..-Zarządziła Dominika, a Dawid wyszczerzył się, wstał z ławki i zaczął iść.
-Ejj....czekaj na nas!-Zawołała za nim Julka

Paula POV:

Ten jeden jedyny raz, okej?Pierwszy i ostatni!
Wyciągnęłam pieniądze ode mnie z pokoju spod łóżka i korzystając z tego iż w jestem w mieszkaniu sama, postanowiłam zrobić coś dobrego.Pierwszy raz od śmierci mamy!
Poszłam do salonu i tam położyłam pieniądze na kanapie pod kocem.
Jestem idiotką, że postanowiłam im oddać to co im zabrałam.....ale chce to wyrównać.
Dawid dał mi swoje wsparcie, gdy siedziałam w rozsypce.Chce się jakoś odwdzięczyć.Może on o tym nie będzie wiedział, ale ważne, że będzie 1:1.
Okej....to teraz spokojnie mogę iść na spotkanie z dziewczyną mojego ojca.Nie rozumiem jak wszyscy łyknęli ten kit, że chce ją przeprosić.Musieli na prawdę zwariować!Ojciec dobrze wie, że jestem przeciwna temu związkowi, więc dlaczego zgodził się, aby poszła na to spotkanie sama?Ufa mi?

***

Już z daleka widziałam sylwetkę tej kobiety.Siedziała na zewnątrz kawiarenki i stukała coś w swoim telefonie.Jak widać nie jest taka zacofana.Mój tata nigdy nie zdecydowałby się na dotykowy telefon.
Zbliżałam się do niej powolnym krokiem.Kiedy byłam już jakieś trzy metry od niej niespodziewanie upadłam.Zwróciłam przy tym na siebie uwagę innych ludzi, którzy spojrzeli na mnie zainteresowani.
-Paula!-Zawołała Ewa zrywając się z miejsca.Podbiegła do mnie i przykucnęła-Nic Ci nie jest?Wszystko dobrze?Możesz wstać?
Zaczęła zasypywać mnie pytaniami odnoście mojego stanu.
-Nie.-Jęknęłam-Nie mam w ogóle czucia w nodze.
Niektórzy wstali od swoich stolików i zebrali się wokół mnie.Super.
-Proszę Pana...!-Kobieta zwróciła się do mężczyzny, który ze skupieniem przyglądał się całemu zdarzeniu-Niech Pan pomoże mi zaprowadzić ją do auta!
Facet bez zastanowienia przyklęknął i starając się nie urazić mojej opuchniętej nogi, szedł tam gdzie prowadziła go Ewa.
Pobyt w szpitalu nie był ciekawy, bardziej bolesny.Okazało się, że złamałam nogę -do przewidzenia.Nastawiali mi kość, a ja mało nie zemdlałam z bólu.Ewa postanowiła, że nie zostawi mnie samej.Mimo kłótni z moim tatą zawiozła mnie do domu.Wydaje mi się, że coś przede mną ukrywa.Pogodzili się?Nie widzę innego wyjaśnienia.Inaczej nie zawiozłaby mnie z własnej woli do taty.
Tata i Ewa siedzieli w kuchni i o czymś dyskutowali.Próbowałam podsłuchać, ale z salonu nic nie słychać.Wstać też nie mogę.Moja noga mi na to nie pozwala.Cholera!
Odpuściłam sobie i postanowiłam skupić się na filmie, który leciał w telewizji........ale nie!Drzwi do domu się otworzyły, a do moich uszu doszły jakieś śmiechy.Patrzyłam zaciekawiona w tamtym kierunku.
-Możecie się zamknąć!-Krzyknęłam zdenerwowana-Próbuję oglądać!
Zdziwiła mnie obecność tego całego Aloha Team'u tutaj w domu, ale po chwili zdałam sobie sprawę, mieszka tu jeszcze córka Ewy.Super ma znajomych...
-Skąd Ty się tutaj wzięłaś?-Zdziwił się Daniel, idąc w moim kierunku...a za nim cała reszta
-Mieszkam tu.-Prychnęłam
-To Wy jesteście......
-Nie!-Przerwałam szybko Dominice-Nigdy nimi nie będziemy.
Wrzosek razem z Julką spojrzeli pytająco na mnie, ale zignorowałam to.
-Co Ci się stało?-Zapytał Dawid zajmując miejsce na kanapie jakieś dziesięć centymetrów ode mnie
Spojrzałam na niego i chciałam powiedzieć, żeby się nie interesował, ale.....
-Przewróciłam się.

***

Próbowałam ich wygonić, ale nie poszli sobie.Mogli by odmaszerować do Karoliny pokoju.Jednak uznali, że nie zostawią poszkodowanej samej.
Rozsiedli się po całym salonie i czują się jak u siebie.Świetnie....
-Dawid.....przesuń się trochę!-Warknęłam, gdyż siedział prawie na mnie
-Tylko się tak nie denerwuj.-Zwiększył odległość między nami-Złość piękności szkodzi.
Prychnęłam biorąc pilota do ręki.Zmieniałam kanały, nie mogąc znaleźć nic ciekawego.Poczułam jak mój brzuch domaga się jedzenia.Nie mogę wstać, więc......
-Taaaaaato!
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Jestem głodna!-Wykrzyczałam jak najgłośniej, mimo to nie raczył nic odpowiedzieć-Taaatoo!!!
-Spokojnie.Coś się stało?-Nagle zjawił się ze spokojnym tonem głosu-Rozmawiałem przez telefon.
-Jestem głodna.-Wyszczerzyłam się
Tata z przyjaznym śmiechem idąc do kuchni zawołał: ,,Pamiętam te czasy!''.Mimo wszystko też się uśmiechnęłam.
Pamiętam jak byłam małą dziewczynką.Siedziałam w salonie i oglądałam bajki.Mama zazwyczaj pracowała w ogródku.Kochała swoje wypielęgnowane kwiaty!Tata zaś siedział w swoim gabinecie pochłonięty pracą.Gdy byłam głodna nie wołałam mamę, tylko tatę.Zawsze przyrządzał mi coś pysznego!
-Gramy w coś?-Zapytała Julka, wyrywając mnie z myśli-Butelka?Karty?
-Butelka!-Zwołali wszyscy zgodnym chórem
-To ja idę p butelkę.
Karolina wstała ze swojego miejsca na fotelu i powędrowała do kuchni.
-Grasz?-Zwrócił się do mnie Dawid
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie chce mi się.
-No weeeeź...-Zrobił słodkie oczka z nadzieją, że to mnie przekona-Będziesz tak siedziała?
-Tak.
Kwiatkowski przewrócił oczami i usiadł w kółku.Siedział dosłownie przede mną.W tym czasie do salonu wróciła Karolina z butelką po Pepsi.
-Ja zaczynam!-Oznajmiła
Tata wszedł do salonu i podał mi talerz z kanapkami i kubek ciepłej herbaty.Dawid odwrócił się do mnie z proszącą miną.Zrozumiałam o co chodzi.
-Ale tylko jedną!-Ostrzegłam
Kwiat zgarnął kanapkę i zadowolony wrócił wzrokiem do kręcącej się butelki. 
Grali przez jakieś dwie godziny, a pomysły na pytania i wyzwania im się nie kończyły.Gdybym tylko była w stanie to bym wyszła.Niestety nie mogę.Jestem zdana na ich towarzystwo.

***

 Gra w butelkę już im się znudziła.Teraz włączyli sobie xboxa.Robiłam się już trochę śpiąca, więc położyłam się na kanapie.Oczy same mi się przymykały, gdy nagle poczułam straszny ból w złamanej nodze.Otworzyłam szeroko oczy i ujrzał jak Wrzosek niezdarnie podnosi się z mich nóg.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam!Nie chciałem!
-Uważaj trochę!-Warknęłam wkurzona, powoli ból znikał, ale nie moje zdenerwowanie-Ughh...idiota!
-Ej...on nie zrobił tego specjalnie.-Wtrąciła się Julka
-Zamknij się!-Wycedziłam przez zęby
-Spokojnie.....-Karolina starała się jakoś załagodzić atmosferę-To był wypadek.
Warknęłam i mimo złamanej nogi próbowałam wstać.Gdy już mi się to udało na jednej nodze doskoczyłam do schodów.Zmierzyłam wzrokiem wyzwanie jakim jest wspięcie się na samą górę.
-Pomogę Ci.
Dawid nie czekając na moją odpowiedź podniósł mnie jak pannę młodą i wniósł po schodach.Mówiłam mu, że dam radę, ale on to ignorował.
-Które drzwi?-Zapytał rozglądając się po wielkim korytarzu.
-Te.
Wskazałam ręką na drugie drzwi od końca.
Kwiatkowski zaniósł mnie do samego łóżka.Tam mnie ostrożnie położył i sam zajął na nim miejsce.Posłałam mu pytające spojrzenie.
-Możesz już iść.
-Nie.-Zaprzeczył-Najpierw powiesz mi czego taka jesteś......
-Jaka?-Utkwiłam wzrok w jego czekoladowych tęczówkach, on również patrzył na mnie z wzajemnym uczuciem - ciekawością.
-Wredna.
-Wredna?A może po prostu nie taka łatwa jak inne..?
Wiedziałam, że moja odpowiedź go nie zadowala.Intensywnie szukał wzrokiem czegoś w moim pokoju.Irytowało mnie to, że tak bardzo interesował się moją osobą.
-To nie jest odpowiedź.-Stwierdził
-Była sobie mała księżniczka, wredna i rozpieszczona.Lecz ona nigdy nie oceniała książki po okładce, więc Ty też mnie tak nie oceniaj....-Spuściłam głowę w dół-Nie warto... 
Nagle do pokoju wszedł tata.Na początku przyglądał się nam, ale już po chwili przybrał wesołą minę.
-Paula, wracasz do domu.

Od Autora:
Ten rozdział też nie jest zbyt długi, przepraszam.
I teraz najważniejsze......
Pamiętacie tą notkę z czwartku?Jeżeli nie to zajrzyjcie do niej :) Będzie kolejny rozdział?
WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS
Ps. Przepraszam za błędy.
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

12 komentarzy:

  1. Pisz dalej *.* najlepszy blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej, czyli chyba szykuje sie cos... ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz dalej. Sobota bez rozdzialu to sobota stracona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny roździał;)
    Życzę werny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział!
    Pisz dalej dla nas <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo mało ostatnio aktywna za co przepraszam. Zakończenie roku i pare innych spraw, wykańcza mnie..Nie to mało, wręcz dobija, dlatego wybacz to mi.

    Nie możesz tak po prostu przestać pisać, już po kilku dniach będzie Ci tego brakować, zaciśnij dupe i nie poddawaj się, coś o tym powinnaś wiedzieć. Obawiam się, że jak przestaniesz pisać, to nigdy już do tego nie wrócisz, bo będziesz odnajdowała miliony powodów, dla których powinnaś zostać tam gdzie jesteś. Uwierz mi ja coś o tym wiem... Trudno jest się do czegoś na nowo przyzwyczaić, po dłuższym czasie przerwy, niestety :/ Zwróć też uwagę na to, że za miesiąc wakacje i wtedy pisanie rozdziałów nie będzie Ci tak ciążyło, bo nie będziesz miała tyle obowiązków, jak do tej pory, podczas roku szkolnego. Wytrwaj do końca, pisz dalej pomimo wszelkich wątpliwości. Wybacz, że piszę z anonima, ale..Nie wiem jak to wytłumaczyć. Wiesz kim jestem, "Blogereczkaa" - Jak mnie ta nazwa teraz bawi...
    Przepraszam, kocham, trzymam kciuki i życzę weny A. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle spóźniona. No ale nic wszystko można nadrobić. Więc tak..... MEGA ZA****TY rozdział. Dziękuję za uwagę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno kontynuuj ! Nie mogę się doczekać następnego ! Dalej wiem że dasz rade.
    :*
    PS. Pisze również prośbę czy zechciała byś spojrzeć jak ja pisze ? Jeśli tak to serdecznie zapraszam :) Miloscjestharmonia.blogspot.com .
    NAJWAŻNIEJSZE TO WIERZYĆ W SIEBIE!

    OdpowiedzUsuń