wtorek, 22 września 2015

Notka autorska

I dobiliśmy do końca. Dzisiaj się żegnam z tym blogiem.
Wiem, że wiele osób nie popiera tego iż zakończyłam to opowiadanie. Przepraszam.

Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia. Najbardziej jednak chciałam podziękować za to, że w ogóle są takie osoby, które polubiły to co tu umieszczałam. To jest tylko moja wyobraźnia. Nic nie zdarzyło się w prawdziwym życiu. I nigdy nie zdarzy. A Was zaciekawiła ta historia.

Dostaję dużo pytań/próśb o drugą część No Control. Widzę, że jest kilka osób, które bardzo by chciały zobaczyć jak potoczą się dalsze losy Dawida i Pauli. Cieszy mnie to bardzo. Jednak wydaje mi się, że duża ilość czytelników zrezygnowała z czytania tego ff. 
Więc odpowiedź na pytanie, czy będzie druga część No Control?  brzmi - Nie warto.

To opowiadanie chyba się Wam znudziło, co?

Teraz możecie mnie znaleźć na nowym blogu - Whisper.
Myślę, że ta historia jest o wiele ciekawsza. Ten blog podoba mi się najbardziej z tych co pisałam.
Mam nadzieję, że Wam również się podoba.

Żeby już nie przedłużać! Podsumowanie!
- Drugiej części No Control nie będzie! Czemu? Po 1. nie mam pomysłu, a po 2. nie nie warto.
- Teraz piszę bloga Whisper i serdecznie wszystkich tam zapraszam! :D

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś pytania to proszę zadawać je tutaj pod tym postem lub na asku.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wszystko co działo się na tym blogu!
Dziękuję bardzo! <3 :') ♥

sobota, 19 września 2015

Epilog

Przewijałam kontakty w moim telefonie.Ręce trzęsły mi się, a przez łzy w oczach widziałam niewyraźnie.To jedno słowo, którego szukałam, szybko przykuło moją uwagę.Nabrałam powietrza, gdy naciskałam palcem na te pięć literek.Wyskoczyło kilka opcji.Szybko kliknęłam ostatnią.
'Usuń'
'Czy chcesz usunąć 'Kwiat' z listy kontaktów?'
'Potwierdź'

Kiedyś pewien człowiek powiedział, że miłość jest tylko dla odważnych.
I miał rację.Jeżeli się zakochujesz podejmujesz ryzyko.
Uzależniasz się od kogoś, a potem ta osoba znika z twojego życia, ale nadal pozostaje w sercu.
A jakie są konsekwencje?Zostajesz zniszczony.

wtorek, 15 września 2015

Rozdział 28

- Kocham cie - wyszeptałam spuszczając głowę.
Poczułam ciepło na lewej dłoni.Spojrzałam na nią, a serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłam, że Dawid lekko ją zaciska w swojej dłoni.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się słabo. - Ale nie potrafię ci wybaczyć.Ciągle mam przed oczami ciebie i tego chłopaka.Za każdym razem to boli jeszcze mocniej.
Patrzyłam na niego i ze wszystkich sił starałam się powstrzymać napływające mi do oczu łzy.Dawid nawet na mnie nie patrzył.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Puścił moją dłoń.
- Jedyne co mogę ci zaoferować to przyjaźń.
Patrzyłam na niego jak na potwora, choć to ja jestem tą zmorą, którą w tym momencie widzę w nim.Dostaje od życia to na co zasługuję.Na miłość jak widać nie zasłużyłam.
- Ale.... powiedziałeś, że mnie kochasz - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, robiąc na nim mokry ślad.
- Bo tak jest - potwierdził swoje słowa. - Kocham cie, ale nienawidzę jednocześnie.To chore. - pokręcił głowę jakby otrząsał się ze swoich myśli. - Kiedy cie nie ma obok mnie to ciągle myślę co robisz, z kim i czy czasem zastanawiasz się co u mnie.Ale kiedy już tu jesteś czuje do ciebie niechęć, obrzydzenie... nawet nie umiem tego określić.
Nawet nie wyobraża sobie co poczułam w tym momencie.Nie spodziewałam się, że może się mną brzydzić.Nigdy bym na to nie wpadła.Teraz siedząc tu zastanawiam się, czy nasz związek miałby jakąś przyszłość.Odpowiedź brzmi NIE.Zawsze to będzie tak wyglądały.Chyba dopiero teraz do mnie dociera, że nasza historia się właśnie kończy.Nasz płomień wypala bardzo szybko.Słowa, które wypowiemy nie będą miały już żadnego znaczenia.A ja?Nadal mocno go kochając.. po prostu odejdę.
- Po śmierci mojej mamy tylko ty potrafiłeś mnie uratować - odparłam, przerywając ciszę. - Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że po tym wszystkim ty też umrzesz.
Wstałam z kanapy i skierowałam się do drzwi.Nie mogę być dłużej w jego towarzystwie.Jego obecność mnie niszczy.Zabija we mnie ostatnie siły, które mam na najbliższe dni.Wyszłam z pokoju i od razu założyłam buty.Otworzyłam drzwi wyjściowe, a potem szybko skierowałam się na schody.Biegłam jak najszybciej.Chce być już w domu.
- Paula! - głos Dawida sprawił, że biegłam jeszcze szybciej. - Paula proszę zatrzymaj się!To nie tak!
Źle stanęłam przez co upadłam na tyłek, ale szybko się podniosłam, żeby dalej biec.Dawid zyskał na czasie i już stał przede mną.Oboje mięliśmy łzy w oczach.Nasze zranione spojrzenia się krzyżowały.Mimo, że nie chciałam stać w miejscu to jego tęczówki sprawiały, że nie potrafiłam odejść.
- Potrzebuje czasu - powiedział.
Uniósł lewą rękę, żeby dotknąć mojego policzka.Rękaw jego bluzy zsuną się w dół.Moje oczy powędrowały na jego blizny, jedne się goiły, ale widać też całkiem świeże kreski.
- Dawid - mruknęłam zszokowana i zatkałam dłonią swoją buzię.
Kwiatkowski spojrzał na swoją dłoń i szybko ją opuścił.Zacisnął rękaw w dłoni.Jego wzrok unikał mojego spojrzenia. - Czemu to zrobiłeś?
Patrząc na niego spodziewałam się najgorszego, a jednocześnie nie miałam pojęcia co mogę usłyszeć.Spojrzał na swoją zaciśniętą pięść.Uśmiechnął się słabo, a gdy łza spłynęła po jego policzku serce mi pękało.
- Nie wiem, czy to dla własnej przyjemności, czy jesteś do tego zmuszana, ale mnie ranisz.Łamiesz mi serce. - powiedział cały czas patrząc na swoją zaciśniętą dłoń. - I mimo wszystko nadal cie kocham - zaśmiał się gorzko, po czym spojrzał mi w oczy. - Tylko tymi połamanymi częściami.
Cokolwiek teraz nie powiem, będzie to bez sensu.On podjął już decyzję.Nie ważne, czy mnie kocha, czy nie.Nas już nie ma.
- Zawsze będę cie kochała - zrobiłam dwa kroki w jego stronę.Wtuliłam się w chłopaka, ale on pozostał nie ruszony. - Zawsze.I nie ważne, czy będziesz mijał mnie na ulicy trzymając rękę innej dziewczyny, ja już nie pokocham nikogo innego.
Złapał dłońmi moje ramiona i odsunął mnie od siebie na wyciągnięcie rąk.
- Zapomnijmy o sobie - powiedział to z taką łatwością, że w tym momencie uznałam iż jemu już nie zależy.
- Nie zapomnę, o kimś kto zmienił moje życie.
Chciał chyba coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta.Pokręcił przecząco głową i odsunął się ode mnie.Wszedł na kilka pierwszych schodków, a potem zatrzymał się patrząc na mnie z góry.
- Masz do wyboru dwie opcje - rzekł. - Albo cierpieć albo potraktować to jako fajną przygodę w życiu i po prostu być szczęśliwa.
- Jestem dla ciebie tylko przygodą?
- Znienawidź mnie, nie będziesz tęsknić.
Zostawił mnie z tymi słowami.Odszedł.Stałam na recepcji chyba z pięć minut zanim otrząsnęłam się z tego wszystkiego.Wróciłam do domu, żeby dalej siedzieć zamknięta w swoim pokoju.

Dawid POV:

-Dawid, co ty robisz?
Daniel staną w drzwiach od mojego pokoju i oparł się o futrynę.Uważnie przyglądał się moim poczynaniom.
- Pakuję się, nie widzisz? - prychnąłem, wrzucając szarą bluzę do walizki.
- Po co? - zapytał i usiadł na moim łóżku. - Co chcesz zrobić?Wrócisz do Gorzowa i co dalej?
- Zacznę wszystko od nowa - rzekłem jakby to była oczywiste. - Nie mogę tu zostać.Oszaleję.
To powinno mu wszystko wyjaśnić.Wszystko wokół niszczy mnie psychicznie.Jest tak wiele miejsc, które kojarzą mi się z Paulą, a ja muszę je mijać.Powrót do Gorzowa to najlepsze rozwiązanie moich problemów.Wrócę do rodzinnego miasta i zacznę od zera.Nie chcę mieć nic wspólnego z dziewczyną, która tylko mnie rani.Nic więcej.To koniec.Nie ma już nas.Jestem ja..... a ona mnie już nie obchodzi.Jest dla mnie przeszłością, do której nigdy nie wrócę.
Kogo ja okłamuję?Nadal ją kocham.
- Poddasz się tak po prostu?
Spojrzałem na niego nie dowierzając w to co mówi.Nie wierzę, że nie widział tego jak mocno starałem się od samego początku.
- Wracam do domu, Daniel - oznajmiłem bez uczuciowo. - Jeszcze jutro się obudzę i zaboli.Pojutrze też.Ale z każdym dniem coraz mniej...

Od Autorki:
Bardzo długo na niego musieliście czekać i jest krótki.Przepraszam.Jestem najgorsza.Nie dałam rady nic więcej napisać.Jestem chora, a w dodatku to opowiadanie jest teraz dla mnie bardzo ciężkie do pisania.Nie wiem czemu.Mam tak już dłuższy czas :/
Historia naszych bohaterów nie jest zakończona szczęśliwie :/ Przykro mi. Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko docenicie nie tylko ten rozdział ,ale całe fanfiction.Włożyłam w nie wiele wysiłku i mnóstwo czasu.Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile godzin, a nawet dni by się zsumowało, gdybym była wstanie zliczyć czas spędzony przy tym ff :')
Teraz ze smutkiem (bo bardzo przywiązałam się do tego bloga), muszę Wam powiedzieć, że to koniec.Epilog pojawi się za kilka dni, a potem notka autorska.
Dziękuję wszystkim, którzy byli od początku i zostali do końca <3
Chciałabym, aby każdy bez wyjątku skomentował ten rozdział.Tylko ten jeden raz.Chcę zobaczyć ile osób czytało tego bloga.
Już niedługo Epilog!

niedziela, 6 września 2015

Rozdział 27

,,Chce mieć przyjaciela"

Nie obchodziło mnie już nawet jaki kanał telewizyjny jest włączony.Nie zwracałam na to uwagi.Moja głowa ciągle była w chmurach.W szkole nie mogłam na niczym się skupić, a wszystko przypominało mi Dawida.
Czuję się okropnie.Zraniłam go i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mam odwagi by spojrzeć mu w oczy.Jego wzrok zniszczyłby mnie psychicznie.Znienawidził mnie.Stałam się dla niego.... no właśnie,jestem dla niego nikim.Chciałabym mu teraz powiedzieć jak bardzo go kocham.Liczę się nawet z tym, że mnie wyśmieje, ale chce żeby wiedział.
Chwyciłam mój czerwony notes, który leżał obok mnie na kanapie.Położyłam sobie na nogi poduszkę, a na niej ten zeszyt.Wpatrywałam się w kilka zapisanych słów.Osobno nie miały najmniejszego sensu, ale razem tworzyły piękną całość.
Mijają kolejne dni, a moje życie się sypie.Straciłam to szybciej niż zyskałam.Spędzając tyle czasu w domu miałam czas na myślenie.
Doszłam do wniosku, że moje życie straciło sens po utracie Dawida.Przykre, ale prawdziwe.
Nieustanne dobijanie się do drzwi, sprawiło, że niechętnie wstałam z kanapy.Zatrzymałam się przed lustrem, aby sprawdzić jak bardzo źle wyglądam w tym momencie.Moje oczy są całe czerwone od płaczu i podkrążone ze zmęczenia.Włosy sterczą mi na każdą stronę.Domyślam się, że oddech też najlepszy nie jest.Ugh...
Pociągnęłam za klamkę, otwierając drzwi.Spojrzałam na chłopaka i mnie zamurowało.Nawet nie próbowałam ukryć zdziwienia.Co on tu robi?Karla przecież poszła do nich.
- Daniel? - zapytałam po dłuższej chwili.
- Proszę.... - jęknął.
Zrozumiałam o co chodzi.Skrzywiłam się na samą myśl tego, że mogłabym tam pójść i spojrzeć Dawidowi w oczy.Nie... Nie zrobię tego.
- Proszę - powtórzył i złożył ręce jak do modlitwy
- Nie.
- Paula.... rozumiem, że ci ciężko - westchnął. - Ale zrozum, że martwimy się o naszego przyjaciela.Gdybyś go zobaczyła, nawet byś go nie poznała.Jest inny.
Znowu zbierają mi się łzy w oczach.Błagam tylko nie to!Nie przy Danielu!
- Nie.
Twardo trzymałam swojego.Prawda - zaprzeczam samej sobie.Mówiąc, że nie chcę go widzieć i z nim rozmawiać jest kompletnym kłamstwem wyssanym z małego palca.Najchętniej wskoczyłabym mu w ramiona.Bym trzymała go bardzo mocno, żeby nie stracić tak wspaniałego chłopaka po raz kolejny.
- Przyjdź dzisiaj do nas o dwudziestej.Będziemy czekać. - oznajmił i odkręcił się do mnie plecami.
Chciałam jeszcze krzyknąć za nim, że się nie pojawię, ale mój głos był za słaby.Jestem wyczerpana.Zamknęłam drzwi z hukiem i wróciłam na kanapę.

***

- Wiesz jak to wygląda - burknęłam, gdy Marta siedziała na łóżku i lamentowała w kółko o dzisiejszym wieczorze.
Okazało się, że Daniel, Wrzosek i Dominika namówili ją, aby zaciągnęła mnie do nich na umówioną godzinę.Nie pójdę tam.Wiem, że robią to tylko po to, żeby nas pogodzić.
- Ojejku! - krzyknęła zdenerwowana, aż usiadłam prosto ze zdziwienia. - Przestań przed tym uciekać!Zwykle to pierwsza stawałaś przed trudnymi wyzwaniami!A teraz co!?Zrozum, że tu nie chodzi o ciebie, ani Dawida!Chodzi o was! - chodziła po moim pokoju i wymachiwała rękami na różne strony. - Pójdziesz tam ze mną i gówno mnie obchodzi co o tym myślisz!
- Nie pójdę.
- AAAAAAAAAAA!!!!  - krzyknęła w poduszkę, zaraz po tym jak rzuciła się na łóżko.
Pierwszy raz widzę ją taką wnerwioną i w sumie to bawi mnie ten widok.Zrelaksowałam się dzięki temu.Czy to jest normalne.....?

***

Chciałam uciec spod tych drzwi, ale to było nie możliwe.Marta trzymała moja rękę tak mocno, że jestem pewna iż zostaną na niej potem ślady.Starałam się brać równe oddechy.Skupiałam się jedynie na tym, jakby to było najważniejsze.Serce biło mi jak młot.Przyjaciółka zawzięcie pukała w drzwi, ale nikt nie otwierał.W duchu cieszyłam się jak dziecko.Wiem, że ta rozmowa w końcu będzie konieczna.Wiem, że nie może być tak już zawsze.Boli mnie to, że oni mnie nie rozumieją.Ja się boję.
Drzwi się otworzyły przez co zapomniałam jak się oddycha.Zaczęłam się krztusić i kasłać, więc Marta szybko zareagowała.Skinieniem głowy podziękowałam jej i w końcu spojrzałam, który z mieszkańców mi otworzył.Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Julkę.
- Ciesze się, że przyszłaś - powiedziała w moją stronę i się uśmiechnęła.
Nie byłam w stanie wydusić słowa, więc tylko odwzajemniłam gest.Gdy weszliśmy do środka, jedyne co chciałam zrobić to już wrócić do domu i zaszyć się na łóżku.Chcę być sama.
W całym mieszkaniu panowała grobowa cisz.Zastanawiam się, czy Dawid wie o tym że zmusili mnie bym tu przyszła.Jestem tak strasznie ciekawa.Co jeżeli on nie chce mnie widzieć?.....co ja gadam, to oczywiste, że nie chce na mnie patrzeć.
Gdy obydwie ściągnęłyśmy swoje buty, w ciszy skierowałyśmy się do salonu.Weszłam tam jako ostatnia, a wszystkie pary oczu padły na mnie.Poczułam się dziwnie i okropnie.Nie wiem co siedzi w ich głowach.Nie mam pojęcia co teraz o mnie myślą, w końcu to ja zraniłam ich przyjaciela.
Spuściłam głowę w dół.Patrzyłam moje czarne skarpetki, jakby to było najciekawsze w tym momencie.Denerwuje mnie już ta cisza podczas, której każdy na mnie patrzy.
Żałuję, że tu przyszłam.Tak bardzo tego żałuję.
- Paula - stanęłam prosto na dźwięk mojego imienia.Spojrzałam na Wrzoska, który nie wiedział co ma powiedzieć dalej. - Porozmawiasz z nim?
- Jest w swoim pokoju - dodała Dominika.
Pokręciłam przecząco głową i usiadłam no brzegu kanapy.
- Nie mogę - wyszeptałam.
- Paula - powiedziała ostrzegawczo Marta.
Spojrzałam na nią z mieszanymi uczuciami.Powinna stanąć po mojej stronie, ale z drugiej strony ona chce dobrze dla mnie.
- Proszę - wymamrotała Dominika.Widząc łzy w jej oczach nie wiedziałam co zaczyna się dziać.Oni nie zachowują się jakby tu chodziło tylko o pogodzenie nas. - Tylko ty go uratujesz - patrzyłam jak łza robi mokry ślad na jej policzku, a potem na błękitnej koszulce. - Proszę.
- Chce mieć przyjaciela - Daniel odwrócił wzrok w stronę okna.
Z całych sił starałam się nie rozpłakać, ale powoli to mnie przerasta.Wszystko staje się takie trudne.Chce cofnąć się w czasie i zrobić wszystko, żeby tu nie trafić i nie poznać tych wszystkich ludzi.Proszę.....
- O czym wy do cholery mówicie!? - krzyknęłam, ale po chwili tego pożałowałam.Dawid może mnie usłyszeć.Nie chcę tego.
- Sprawdź to - poleciła Marta
Pukanie do drzwi stało się dla mnie wybawieniem w tym momencie.Wrzosek szybko podniósł się z podłogi, na której siedział i poszedł otworzyć.
- Cześć kochanie - po głosie od razu rozpoznałam kto jest tym gościem.Wrzosek odpowiedział jej na powitanie, a chwilę później znaleźli się w salonie.Ich splecione dłonie jakoś najbardziej rzuciły mi się w oczy.Laura i Wrzosek są razem?
- Co z Dawidem? - zapytała blondynka, a wszyscy spojrzeli na mnie, jakby oczekując mojej reakcji.
- Bez zmian - w głosie Julki wyczułam żal.
Zapadła cisza.Znowu.Wszyscy usiedli w różnych miejscach tego pomieszczenia.Wrzosek wrócił na swoje miejsce na podłodze, a Laura usiadła obok mnie na kanapie.
- Paula.. - spojrzałam na Laurę, która wypowiedziała moje imię. - Rozmawiałaś z nim?
Pokręciłam przecząco głową.Nie byłam w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.
- On chce wrócić do Gorzowa.Wiesz o tym?
Zakryłam twarz dłońmi, żeby przestali się tak wszyscy na mnie patrzeć.To wcale nie pomaga, wręcz odwrotnie.
Nabrałam dużo powietrza i wstałam.Czułam na sobie zaciekawione wzroki. ale starałam się je ignorować.Wyszłam z salonu, a Marta i Daniel od razu zaczęli mnie wołać.Karasiov się wychylił zza futryny, a gdy zobaczył, że stoję przed drzwiami do pokoju Dawida, uniósł kciuki w górę.Przewróciłam oczami i nacisnęłam na klamkę przez co drzwi się otworzył.
Dawid siedział na łóżku tyłem do wejścia, a na jego kolanach spoczywała gitara.Zaczął grać jakąś melodię.

Well you only need the light when it's burning low/Cóż, potrzebujesz światła tylko wtedy, gdy zapada zmrok
Only miss the sun when it starts to snow/Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, gdy zaczyna padać śnieg
Only know you love her when you let her go/ Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść
Only know you've been high when you're feeling low/Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno
Only hate the toad when you're missing home/Nienawidzisz drogi tylko wtedy, gdy tęsknisz za domem
Only  know you love her when you let her go/Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwalasz jej odejść
And you let her go/I pozwalasz jej odejść

Stałam ze łzami w oczach.Otarłam rękawem bluzy policzki, ale nadal można dostrzec, że spływały po nich słone łzy.
Przestał grać i odkręcił się w moją stronę.Jego oczy były całe czerwone, jego cera była przerażająco blada.Wygląda jakby właśnie umarł.
Ubrany jest w zwykłe czarne dresy i czarną bluzę, której rękawy w tym momencie zacisnął w dłoniach.Po jego pokoju jest porozrzucana masa pogiętych kartek papieru.Nie zabrakło też kilka butelek po piwie obok łóżka, i sześć opakowań po papierosach na biurku.Nawet nie chcę wiedzieć il dziennie on palił.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez następne kilka sekund.Jako pierwsza zerwałam nasz kontakt wzrokowy.Zamknęłam za sobą drzwi i niepewnie zbliżałam się do łóżka.Zajęłam miejsce całkiem blisko niego, a on od razu zwiększył odległość między nami.
To zabolało.
- Dawid, przepraszam - wyszeptałam, patrząc na swoje dłonie.
Nie uzyskałam odpowiedzi.Jakbym powiedziała do ściany.Przybliżyłam się jeszcze raz do niego, ucieszyłam się, gdy tym razem nie odsunął się.Położyłam rękę na jego udzie, tam gdzie wcześniej spoczywała jego gitara.
Dawid spojrzał na miejsce, w którym moja ręka go dotyka, ale nie skomentował tego.
- Przepraszam - powtórzyłam. - Proszę powiedz coś.. - mój głos zaczął się łamać. - Nakrzycz na mnie, powiedz, że mnie nienawidzisz, powiedz mi wszystko, nawet najgorsze słowa, ale się odezwij.... proszę.
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a moja dłoń mocniej zacisnęła się na jego udzie.Spojrzał mi w oczy z bólem, który czuje.Nie miałabym mu za złe nawet, gdyby powiedział, że kocha inną dziewczynę, tylko niech powie chociażby jedno słowo.Po tym co mu zrobiłam, uszanuję każdą jego decyzję.Ma prawo uznać mnie za najgorszego człowieka.Może mnie nawet zabić słowami, ale ja mu podziękuję.Postąpi słusznie.
- Tęsknie za tobą - wyznał, a ja chciałam skakać ze szczęścia, gdy po tak długim czasie usłyszałam jego głos. - Ale nie wiem na czym stoję.
Patrzył na mnie ze smutkiem, bólem, a jednocześnie radością.Chce wierzyć, że ostatnie uczucie wywołałam ja, przychodząc tutaj.
- Kocham cie - wyszeptałam spuszczając głowę.
Poczułam ciepło na lewej dłoni.Spojrzałam na nią, a serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłam, że Dawid lekko ją zacisną w swoim dłoni.
- Ja ciebie też.

Od Autorki:
Okej, okej, okej..... powiedział, że ON JĄ też! <3 Ale to nic nie znaczy xD Kolejny rozdział będzie kontynuacją tego rozdziału (jakby 2 częścią).Przykro mi to mówić, ale prawdopodobnie rozdział 28 będzie ostatnim rozdziałem.Na razie na ten temat nie będę się rozpisywać, bo nie jestem pewna.

15 KOMENTARZY = NXET

piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 26

,,Marcin"

Po przysiędze małżeńskiej znaleźliśmy się na wielkiej sali.Nasza czwórka zajęła miejsce koło siebie.Obok nas siedziała jeszcze trójka dzieciaków mniej więcej w naszym wieku, więc może być wesoło.Daniel i Karla mają się ku sobie.Przez całą drogę razem z Dawidem kazaliśmy im przyznać się do tego, że są razem, ale oni twierdzą, że tak nie jest.Jeszcze zobaczymy!
Minęły trzy godziny, a wszystko rozkręciło się niesamowicie.Przy stołach siedzą tylko osoby starsze, choć niektóre razem ze wszystkimi szaleją.
- Kocham cie - wyszeptał mi Dawid do ucha, gdy tańczyliśmy do wolnej piosenki przytuleni do siebie.
Spojrzałam mu w oczy, które są przepiękne.Uśmiechnął się lekko, a ja wiedziałam, że coś mu nie daje spokoju.Dotknęłam dłonią jego prawego policzka.Przymknął oczy, a gdy znowu je otworzył, niespodziewanie złączył nasze usta w pocałunku.
- Jesteś moja, tylko moja księżniczko - cmoknął mój policzek.
Chwycił moją dłoń i obrócił mnie wokół osi.Tańczyliśmy do kolejnych piosenek tych wolnych jak i szybkich.Zrobiłam się bardzo głodna, więc poprosiłam Dawida, abyśmy usiedli chociaż na chwilę do stołu.
Karla rozmawiała z dziewczyną, która siedziała obok niej, a Daniel zginał się ze śmiechu widząc jak pijany chłopak krzyczy na swojego kolegę.Oni siedzą koło mnie, jak ja mam teraz zjeść!Mam nadzieję, że nie zaśmieję się, a całe jedzenie nie wypadnie mi z buzi.
Nałożyłam sobie sałatki i jadłam, ignorując napady śmiechu moich towarzyszy.Ręka Dawida spoczywała na oparciu mojego krzesła.
Przy stole spędziliśmy całkiem sporo czasu.W końcu postanowiłam wstać i oddalić się od wszystkich. Wyszłam na świeże powietrze, postanowiłam się przejść kawałek.
- Paula!
Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się zmierzający w moją stronę Marcin.Był trochę pijany, ale dawał radę iść w miarę normalnie.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zszokowana.
- Moi rodzice i twój tata to bardzo dobrze przyjaciele - przypomniał mi.Pokiwałam głową, że rozumiem i razem zaczęliśmy iść wolnym krokiem.
- Tęskniłem za tobą.
Chwycił mój nadgarstek, żebym się zatrzymała.Spojrzałam w jego błękitne tęczówki.Patrzył na mnie z taką czułością.Drugą rękę położył na moim biodrze.Powinnam powiedzieć temu ,,stop", wiem do czego on zmierza, ale nie umie się powstrzymać.Jego usta były coraz bliżej moich, aż w końcu nie było między nami żadnej przestrzeni.Całuje niesamowicie.
- Tęskniłem - wyszeptał w moje wargi.
Chciał ponowić pocałunek, ale odsunęłam się od niego.Spojrzał zdziwiony na mnie.
- Nie mogę - powiedziałam,
Odkręciłam się i zaczęłam biec.Nie doszło do czegoś poważnego, ale jednak.Dawid nie może dowiedzieć się o tym.To będzie koniec.

***

Wróciłam na salę gdzie ludzie bawili się w najlepsze.Odszukałam Karlę i Daniela, którzy robili sobie kawę.Od razu do nich podeszłam.
- Gdzie Dawid? - zapytałam.
- Powiedział, że źle się czuje i pojechał do domu - odparł zdziwiony Daniel.
Boże.To nie możliwe, by to był przypadek.Widział mnie.Wdział jak całuje się z Marcinem.Nie, proszę, tylko nie to.
- Paula, wszystko okej? - Karla dotknęła mojego ramienia.Spojrzałam na nią ze łzami w oczach.To nie może być prawda.Przecież dopiero od kilku dni jesteśmy razem.Nie chcę, żeby to się tak szybko po psuło.Żeby zawsze było dobrze.
- Pokłóciliście się? - zapytał Daniel.Patrzył na mnie z ciekawością.
Gula stanęła mi w gardle, co uniemożliwiało mówienie.Obraz stawał się coraz bardziej zamazany, przez łzy.Serce biło niespokojnie, a ja czułam się okropnie.
- Paula.. - zaczęła Karolina, ale pokręciłam głową.
- Chce być sama.
Znowu wyszłam na zewnątrz.Usiadłam w ciemnym zakątku na huśtawce.Dałam upust emocjom i zaczęłam płakać.Łzy lały się strumieniem po moich policzkach.Nie umiałam ich zatamować, w sumie to nawet nie chciałam tego robić.Nie miałam na to siły.
Nigdy nie byłam słaba.Teraz taka się stałam.Miłość niszczy ludzi.

***

Leżałam na łóżku w swoim pokoju i wypłakiwałam się w poduszkę.Moje przypuszczenia się potwierdziły.Daniel zadzwonił dzisiaj z samego rana.Powiedział, że Dawid jest wściekły.To wszystko moja wina.Wczoraj o tej godzinie biegałam po całym domu i szykowałam się.Potem z Dawidem męczyliśmy się z zawiązaniem krawatu, a kilka godzin później wszystko zepsułam.Można?Można...
Dźwięk przychodzącej wiadomości sprawił, że niechętnie wyciągnęłam rękę w stronę szafki nocnej.

Od: Daniel
Musisz z nim porozmawiać i wyjaśnić mu wszystko.Nawet nie masz pojęcia co u nas się dzieje.

Ścisnęłam telefon w dłoni, a potem z całej siły rzuciłam nim o ścianę.To zadziwiające, ale nie rozwalił się.Nadal jest cały nie to co mój związek.Trwał krótko, ale zakończył się szybko.
Drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka weszła Wiktoria i Marta.Popatrzyły na mnie ze współczuciem.Rzuciły się na łóżko obok mnie i wtedy zapadła cisza, której nit nie chciał przerwać.Żadna z nas nie wiedziała jak.
- Jak się czujesz? - wymamrotała Wiktoria.
- A jak wyglądam? - jęknęłam, czując jak łzy znowu stoją mi w oczach. - Mogło być tak pięknie, ale wszystko zniszczyłam.

Od Autorki:
Potrzebowałam czasu.Rozdział miał być dłuższy, ale nie dałam rady.Bardzo ciężko mi się pisze.Nie umiem się skupić, co jest aż denerwujące.
Bardzo mi przykro, że muszę to powiedzieć, ale jeszcze tylko (chyba) 2 rozdziały, epilog i będziemy się żegnać na tym blogu :/
Myślę, że Whisper spodoba Wam się dużo bardziej.Jutro będzie pierwszy rozdział, więc zapraszam wszystkich na tamtego bloga :D
Myślicie, że Dawid i Paula się pogodzą? :c

15 KOMENTARZY = NEXT

środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 25

,,Już nic nie ma dla mnie znaczenia."

Otworzyłam drzwi balkonowe, a Dawid wszedł do mojego pokoju.Gdy przechodził obok mnie poczułam silną woń alkoholu.On jest pijany.Szczęście, że nic sobie zrobił, gdy wspinał się na mój balkon.
Odwróciłam się, żeby spojrzeń na niego.Stał koło mojego biurka i ledwo trzymał się na nogach.W końcu oparł się o moje meble, a wtedy jego wzrok powędrował na mnie.
- Dawid.. - podeszłam do niego.Chciałam chwycić go za rękę, żeby posadzić go na krześle, ale odepchnął mnie.Patrzyłam na niego zdziwiona i nic nie rozumiałam. - Minęły tylko dwa tygodnie, a ty upadłeś tak nisko - powiedziałam zawiedziona.Brunet prychnął.Ledwo stał, boję się, że w każdej chwili przewróci się na podłogę.
- A ty nadal nie wiesz dlaczego? - burkną. - Już nic nie ma dla mnie znaczenia.
- Nie mów tak.
- Przytul mnie - on prawie płakał.Przez to w jakim jest stanie nawet ja nie mam dobrego humoru.
Zamknęłam odległość między naszymi ciałami i mocno wtuliłam się w Dawida.Jego ramiona oplotły mnie szczelnie.Poczułam się tak bezpiecznie, nie przeszkadzało mi nawet to, że jego ubrania przesiąknięte są dymem papierosów.Mogłabym tak stać już do końca mojego życia.W brzuchu zebrało mi się stado motylków i nie oczekiwałam już nic więcej.

Pewnego dnia ktoś przytuli Cie tak mocno ,że wszystkie Twoje rozbite kawałki zbiorą się do kupy.

Słowa odbijały się w mojej głowie jak piłeczka kauczukowa.Słyszałam to kiedyś od kogoś.Zmrużyłam oczy i odsunęłam się trochę od Dawida, żeby móc na niego spojrzeć.O mój boże.Dawid... jestem okropna.
- Przepraszam - łzy momentalnie spłynęły po moich policzkach.To było moment, a wszystko stało się jasne. - Przepraszam - powtórzyłam i zapłakana ponownie wtuliłam się w chłopaka.
- Co? - on nadal nie rozumie co się przed chwilą stało.Wszystko wróciło.Zdałam sobie sprawę kim na prawdę jestem - jestem wredną suką.

***

Otworzyłam oczy i ujrzałam kilka centymetrów dalej od mojej twarzy twarz Dawida.Spał przytulając się cały czas do mnie.Nadal nie mogę uwierzyć, że nieświadomie raniłam go.Mówił tyle o dziewczynie, którą kocha, o tym, że ona jest trudna... chodziło o mnie.
Wyciągnęłam rękę spod kołdry i dotknęłam lekko palcami jego policzka.Kreśliłam wzory na jego torsie.Cieszyłam się chwilą, w której nikt nie mógł mi go odebrać.
- Paula śnia........ o Boże! - Karla stanęła zszokowana na środku mojego pokoju i patrzyła na nas nie dowierzając własnym oczom.Zaczęłam uciszać ją gestem ręki.Szybko wydostałam się z objęć nadal słodko śpiącego Dawida i szeptem oznajmiłam, żebyśmy zeszły do kuchni.Naszych rodziców nie ma, więc tam będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
- Czemu Dawid z tobą spał? - zapytała.
- W nocy do mnie przyszedł, był pijany - odparłam.Wstawiłam wodę na herbatę i zaczęła szykować śniadanie.Razem z Karoliną stwierdziłyśmy, że mamy ochotę na naleśniki.Gdy Karolina smażyła ostatniego naleśnika, a ja siedziałam na blacie, do kuchni wszedł Dawid.Miał na sobie aby jeansy.Wyglądał rewelacyjni!
- Dzień dobry moje panie - przywitał się z nami i wyglądał jakby miał bardzo dobry humor.Czy on pamięta co się działo w nocy?
- Hej - odpowiedziałam mu, a Karolina razem ze mną.Kwiatkowski spojrzał na mnie z iskierkami w oczach i podszedł do mnie.Dłonie położył na blacie po obu stronach mojego ciała.Nie zważał na obecność Karoliny.Zachowywał się jakby w pomieszczeniu była tylko nasza dwójka.Patrzył głęboko w moje oczy, a jego tęczówki mnie hipnotyzowały.
- To ja może was zostawię - tak szybko jak słowa wydobyły się z ust blondynki, jej już nie było w kuchni.
Byłam tylko ja i Dawid.
- Więc... - zaczęłam, ale nie miałam co chce powiedzieć,
- Więc.. - powtórzył po mnie z lekkim uśmiechem.
Znowu zapadła cisza, a my patrzyliśmy sobie w oczy.Rozsunęłam lekko nogi, a Dawid stanął między nimi dzięki czemu byliśmy jeszcze bliżej siebie.
- Bądź moja, tylko moja - wyszeptał w moje włosy.Przez jego ochrypnięty głos na moim ciele pojawiły się ciarki. - Będziesz?
- Będę.
- To znaczy się zgadzasz? - zapytał. - Od teraz jesteś moją księżniczką.
Uśmiechnęłam się i zawiesiłam ręce na jego szyi.Dawid popatrzył na moje usta, a po chwili nasze wargi toczyły zawziętą walkę.On całuje niesamowicie!Motylki w moim brzuchu tańczyły do jakiejś dzikiej muzyk, a moje serce biło bardzo szybko.
- Kocham cie - wyszeptał między pocałunkiem.
To pierwszy raz jak od niego słyszę te dwa słowa.Mimo, że wczoraj był pijany nadal był w stanie by zapamiętać naszą rozmowę.

***

Szliśmy wolnym krokiem po parku, a Dawid mocno trzymał moją dłoń jakby bał się, że znowu coś stanie między nami.Mówił mi dużo o treningach i o tym jak miał pracę tylko przez jeden dzień.Rok szkolny trwa i niestety za tydzień wracam do szkoły.Wszystko po woli wraca do normy.W tą sobotę będzie bardzo ważny dzień - ślub taty i Ewy.Ten miesiąc był dla naszych rodziców strasznie zabiegany, ale dali radę.Mogli liczyć też na nas, ale jak się okazało nie potrzebowali naszej pomocy.
- Przyjdziesz jutro do mnie do szkoły gdzieś tak o piętnastej?Wtedy z chłopakami kończę trening to byśmy gdzieś wszyscy poszli. - zaproponował Dawid, gdy przechodziliśmy przez recepcję w budynku, który należy do mojego taty.To tu wszystko się zaczęło.
- Okej - zgodziłam się.
Od dwóch dni wszystko pamiętam, ale na razie wie o tym tylko Karla, Dawid, moi przyjaciele i rodzice.Zaraz dowie się Aloha tema.
Wjechaliśmy na odpowiednie piętro i bez pukania weszliśmy do mieszkania.Ściągnęliśmy buty, a Dawid kiwnął głową, żebyśmy weszli do salonu, bo właśnie tam wszyscy się znajdują.
- Siemka - przywitał się wesoło, a oni mu odpowiedzieli.
Od dnia, w którym do mnie przyszedł w nocy, znowu jest sobą.Cały czas się uśmiecha i żartuje.Aloha Team nie wie co tak nagle się stało, ale chyba zaczęli się domyślać, gdy zobaczyli, że stoję tuż za Kwiatkowskim.
Dawid usiadł na fotelu i złapał moją dłoń, a po chwili siedziałam na jego kolanach.
- Jesteście razem? - zapytała Julka.Nie widziałam u niej zazdrości, raczej odwrotnie, a wiem, że kiedyś lubiła Dawida w ten taki inny sposób.
- Tak - rzekł szczęśliwie Dawid.

Od Autorki:
Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale nie dałam rady.Rozbolała mnie głowa i nie byłam w stanie pisać.Mam nadzieje, że rozumiecie.Bardzo przepraszam osoby, które do późna wyczekiwały rozdziału :/
Rozdział na Whisper mam już gotowy :) Prawdopodobnie pojawi się w ten weekend, ale nie jestem jeszcze pewna, bo chyba trochę w nim pozmieniam.Nadal mi coś nie pasuje xD
W tym momencie bardzo Was zdziwię, ale wiem na co Was stać! :D <3

15 KOMENTARZY = NEXT

wtorek, 25 sierpnia 2015

Whisper

Zapraszam na nowe ff! :D
Na WHISPER zależy mi najbardziej, więc mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Opowiadanie będzie też na wattpadzie :D
Nie długo pojawi się zwiastun :)